Przeczytaj notkę pod rozdziałem.
Wow aż 0 komentarzy pod ostatnim rozdziałem :))))
_____________________________________
~Erin
POV~
Wiedziałam, że to
się stanie.
Luke siedział
naprzeciwko mnie z łokciami opartymi na kolanach.
Ashton siedział na
lewo ode mnie na sofie, wyglądał jakby było mu zbyt wygodnie.
Nikt się nie
odzywał, Ashton patrzył na swój telefon, na nikogo z nas. Luke patrzył raz na
podłogę raz na mnie, jakby oczekiwał, że to ja zacznę mówić pierwsza. To był
ich pomysł spotkania tutaj.
- Więc? –
zapytałam, mimo że wiedziałam o czym chcą rozmawiać. W porównaniu z nimi
musiałam wyglądać na nerwową, siedziałam ciasno i moje ręce się wierciły. Chcą
żebym teraz podjęła decyzję?
- Erin – Luke
zaczął mówić i próbował się uśmiechnąć – Postawimy cię w tej sytuacji… znowu.
- Luke i ja obaj
chcemy być z tobą, ale to oczywiste że oboje nie możemy, więc chcemy żebyś
zadecydowała z którym z nas chcesz być – Ashton powiedział dosadnie. Kiedy
spojrzałam na niego on wciąż patrzył na swój telefon. Luke przesunął się.
- Damy ci czas - Luke starał się złagodzić to co mówią – I żaden
z nas nie będzie wredny na twój wybór.
Kłamstwo.
- Nie stracisz
żadnego z nas jako przyjaciela, to już za długo trwa. I chcemy to zakończyć –
Luke powiedział. Pokiwałam głową.
- Wiem. Wiedziałam,
że to musi być zakończone – Luke uśmiechnął się kiedy się odezwałam. Ashton się
nie ruszył.
Ale nie wiesz kogo
wybierzesz.
Ashton, który jest
zawsze dla ciebie, słodki i wrażliwy. Sprawia, że się śmiejesz a jego śmiech
jest… zaraźliwy.
Ale jest i Luke.
Luke nie ważne co zrobi, sprawia jakbyś była jedyną dziewczyną na świecie, jest
opiekuńczy i traktuje cię jak księżniczkę.
- Dzięki Erin. Nie
chcę wywoływać na tobie presji – Luke powiedział słodko.
- Jest okej.
Luke złapał moją
dłoń, Ashton usiadł i zaczął poświęcać uwagę.
- Nie przejmujemy
się tym kogo wybierzesz – powiedział.
- Hej hej – Ashton
powiedział zabierając rękę Luke’a z mojej – Nie przekonuj jej. Erin, idź,
proszę. Nie pozwól mu próbować się przekonać – rzucił spojrzenie Luke’owi.
Wstałam.
- Nie próbowałem
jej prze-
- Zamknij się Luke
– Ashton mruknął kiedy wyszłam z pokoju.
~*~
Myślę, że wybrałam
najgorszy sposób wybrania kogoś. Przeglądając wszystkie zdjęcia, które zrobiłam
naszej trójce.
Kiedy byliśmy tylko
przyjaciółmi. Poszliśmy nad jezioro niedaleko nas w gorący dzień, huśtaliśmy
się na linie i skakaliśmy z niej do wody. Pamiętam, że na początku nie chciałam
iść bo było zimno. Luke i Ashton byli już w wodzie i Luke zaoferował mi swoją
dłoń. Głupia złapałam ją i próbował wciągnąć mnie do wody. Chciałam przybić
moje stopy do ziemi, ale nie zauważyłam, że Ashton wyszedł z wody i skradał się
za mną. W jednej sekundzie znalazłam się w wodzie.
Nie mogłam przestać
się uśmiechać na to wspomnienie. To było życie, którego chciałam. Będę miała
jedną niezręczną przyjaźń przez to, że wybiorę drugiego.
- Erin… co robisz?
– podniosłam wzrok i zobaczyłam, że Ashton stoi nade mną. Siedziałam na
korytarzu z nogami podciągniętymi pod brodę.
- Przeglądam stare
zdjęcia, pamiętasz to? – pokazałam mu zdjęcie naszej trójki, jak mamy twarzy
przytknięte do siebie. Oczy Luke’a były zamknięte a Ashton wytknął język.
Uśmiechnął się gdy je zobaczył.
- Pamiętam –
powiedział smutno. Nikt z nas się nie odezwał – Hej, chcesz smoothie?
- Myślałam, że nie
ma być żadnego przekonywania? – zapytałam w żarcie.
- Powiedziałem, że
Luke ma nie przekonywać, nie obaj. A ja tego nie robię, nie muszę. Prawda? –
nie odpowiedziałam. Nie mogłam. Gdybym to zrobiła to by było jasne, że podjęłam
swoją decyzję, więc tylko się podniosłam – Okej. Niedaleko jest dobry bar.
- Super, mają tam
jedzenie? Trochę głoduję – zapytałam kiedy wyszliśmy na zewnątrz.
- Wierzę, że mają
nachos i chipsy i jakieś tam podobne rzeczy – Ashton powiedział drapiąc się po
głowie.
- Idealnie. Nie
masz teraz próby? – zapytałam na co pokiwał.
- Kto by się
przejmował, nie ma żadnych zmian co do piosenek. To był jedyny moment kiedy
mogę spędzić z tobą czas… bez Luke’a – wzruszył a ja się uśmiechnęłam.
- Zabiją cię.
- No cóż. Nie
powinniśmy mieć takiej obsesji na punkcie pracy, powinni też spędzać miło czas
i odkrywać państwo.
- Powinieneś brać
to bardziej na poważnie Ashton. Wracając do tego miłego spędzania czasu,
wczoraj byliśmy na siatkówce plażowej! – powiedziałam.
- Nie podobało się
– dąsał się. Zatrzymaliśmy się przed Zest, bar owocowy i zajęliśmy dwa miejsca.
Ashton zamówił nam serowe chipsy i dwa jagodowe smoothie.
- Calum powiedział
mi że myślisz nad odejściem – Ashton powiedział a moje oczy się rozszerzyły.
- Calum! -
powiedziałam - Mówiłam mu, żeby nikomu nie mówił. Chciałyśmy wam same
powiedzieć.
- Wiem, powiedział,
że powiesz to kiedy się o tym dowiesz – Aston powiedział zabierając włosy ze
swojej twarzy.
- Jesteś zły?
- Nie zły tylko…
zawiedziony. Tak myślę. Nie chcę żebyś jechała, nie będzie tak samo. Ty i Josie
tak jakby… rozpraszacie to napięcie. I myślę, że jedziesz stąd przez tą całą
sytuację.
- Jeden z powodów –
zaśmiałam się kiedy wręczono nam zamówienie – Ale tęsknie za domem, szkoła się
znowu zaczyna. Wiem, że nie masz tego problemu ale to mój ostatni rok i chcę
dobrze wypaść.
- Tak. Trzeba coś z
tym zrobić. Luke uczy się podczas trasy.
- Myślę, że nie
mogę tego zrobić – przyznałam – Za dużo stresu tutaj.
- Więc kiedy-
- Erin Thomas –
odwróciłam się a tam stał Michael.
- Tak?
- Zostałem
poproszony, żeby cię eskortować – powiedział formalnie. Zaczęłam się śmiać.
- Czemu nie jesteś
na próbie? – Ashton zapytał.
- Mógłbym zadać to
samo pytanie Panie Irwin – Michael jest dziwny.
- Opuściłem.
- Wygląda na to, że
ja też – wyszczerzył się – Chodź ze mną Erin – Michael wyciągnął rękę a ja się
podniosłam.
- Nie skończyliśmy!
– Ashton powiedział.
- Sorry Ash, myślę
że nie mogę odrzucić tej oferty – powiedziałam i złapałam rękę Michaela – Więc
gdzie idziemy? – zapytałam kiedy trochę odeszliśmy.
- Zostałem
poproszony przez Pana Hemmingsa, żeby zabrać cię od hipokryty Irwina do niego.
To były jego dokładne słowa – Michael powiedział.
- W porządku. Dokąd
idziemy? – zapytałam.
- Ah. Zostałem również poproszony, żeby
zawiązać ci oczy.
- Okej, pewnie –
powiedziałam kiedy zawiązał bandanę na moich oczach. Pozwoliłam mu prowadzić
mnie przez trzy minuty ciszy – Jesteśmy już prawie? – zapytałam w końcu.
- Erin, wiesz jak
wolno idziesz? – zapytał.
- Cóż, nie widzę
dokąd idę!
- To będzie kilka
kolejnych minut – powiedział i zaczął prowadzić mnie w dół schodów – Ostrożnie –
powiedział łapiąc mnie za obie ręce i prowadząc na dół – Jesteśmy – powiedział
kiedy szliśmy prosto. Mogłam powiedzieć, że wciąż byliśmy na zewnątrz.
- Okej, nie mogę
iść dalej z tobą, ale idź prosto i Luke cię odbierze.
- Okej –
powiedziałam lekko przestraszona. Szłam i się zatrzymałam, chciałam żeby ktoś
mi powiedział co mam dalej robić. Chciałam zdjąć moją opaskę i zobaczyć co się
dzieje. Miałam nadzieję, że to nie jakiś głupi kawał Michaela.
Poczułam jak
bandana się rozluźnia, ktoś ją odwiązuje.
- Erin. Możesz
otworzyć oczy – Luke powiedział. Jego głos był kojący. Mimo, że nie miałam już
bandany na oczach, to wciąż miałam zamknięte oczy jakby miały takie być.
- Okej – powiedział
otwierając oczy.
Nagle wspomnienia
wróciły.
- Luke to jest
dokładnie jak mo-
- Siódme urodziny?
To był mały ogród,
imprezka herbaciana, gdzie niegdzie porozstawiane małe świeczki. Lampiony na
moich urodzinach były wszędzie na ogródku i Luke zrobił to samo. Setki
marchewek i ogórków było na stole. Kolorowe napoje były przy białych
talerzykach i sztućcach.
- Nikt nie
przyszedł poni-
- Powiedziałem, że
wręczę twoje zaproszenia za ciebie, ale tego nie zrobiłem ponieważ nie chciałem
żeby ktoś inny był twoim przyjacielem? Dokładnie – uśmiechnął się.
Dlaczego to zrobił?
- To dokładnie to
samo bo jesteśmy to tylko my.
- Sposób który
wolałem – Luke wyszeptał z rękoma na mojej talii, patrząc prosto w moje oczy.
Chciałam go pocałować, ale się odezwałam.
- Dlaczego?
- Dlaczego co?
- Dlaczego to
zrobiłeś?
- Ponieważ po tym
jak z tobą rozmawialiśmy – Ashton i ja – patrzyłem na stare zdjęcia na laptopie
jakie miałem. I spojrzałem na to zdjęcie, które mama zrobiła nam na tej
imprezie. Oboje wyglądaliśmy szczęśliwie mimo, że ty płakałaś bo nikt nie
przyszedł i pomyślałem, że to wspomnienie o którym nie chcemy zapomnieć –
uśmiechnął się.
- Też patrzyłam na
stare zdjęcia – uśmiechnęłam się – Ale nie na aż takie.
- Mam nadzieję, że
nie jadłaś za dużo z Ashtonem bo mam to samo ciasto kiedy miałaś siedem lat –
Luke powiedział pokazując mi stół.
Zaśmiałam się.
- Mieliśmy cztery
kawałki tego ciasto.
- Chcesz odnowić to
wspomnienie? – zapytał.
- Jesteś pewien, że
to nie jest próba przekonania mnie, żebym wybrała ciebie? Ponieważ jestem
pewna, że Ashton powiedział że tego nie można robić – zapytałam ale teraz
żałuje. Przestał się uśmiechać.
- Nie. Nie próbuję
tego robić. Ashton mnie nie kontroluje, jakbym chciał to bym to zrobił – zaczął
bawić się swoją koszulką – Tym razem, na tym przyjęciu będzie więcej osób, nie
tylko ty i ja.
Kiedy to
powiedział, reszta grupy weszła, włącznie z One Direction.
- Dziękuje – powiedziałam
cicho. Spojrzałam na to wszystko co zrobił i na to że wszyscy tutaj są, byłam
szczęśliwa. Naprawdę chciałam żeby to był tylko on i ja.
____________________________
Za tydzień koniec opowiadania.
W sobote pojawi się rozdział 37 a w niedziele epilog.
WOW aż 0 komentarzy pod ostatnim rozdziałem :)
Rekordy normalnie.
Nie tłumaczę tego dla siebie, ja to robię dla Was.
Nadal nie mam laptopa i ciężko mi dodawać rozdziały ale wy widocznie tego nie doceniacie. Teoretycznie mogłabym to wszystko rzucić i nie dodawać rozdziałów.
Afraid najprawdopodobniej zostanie zawieszone na czas nieokreślony. Moja wena do tłumaczenia spada, nie ma komentarzy. Ani tu ani tam. Widocznie powinnam rzucić tłumaczenie bo nie jestem w tym dobra. No cóż. Więc najwyżej pozostaje mi to wszystko rzucić.
Wiem, że macie mnie też dość.
Bo ile można narzekać nie?
Jeżeli są tu jacyś fani The Tide to zapraszam na moje preferences po angielsku na Wattpad.
Ej, Jula! Nie mam cię dość, słońce.
OdpowiedzUsuńI wow, nieźle, że to zaraz koniec 😲
W sumie myślałem, że to będzie wcześniej, jak tam wybrała Luka cnie
I plis, wiadomo, że go wybierze. (niestety😭)
Ale tak to awh, to odtworzenie jej urodzin, jak słodko ❤
Idealnie hahah 😁
Ty nie masz weny na tłumaczenie, a ja na komentarze xd
Wgl ostatnio jestem wielkim leeeniem.
Ale wiesz, w sumie ten ff jest fajny, czasem niezrozumiały, jak się czyta dialogi, ale tak to mi się ogólnie podoba.
Taki niby zagmatwany, ale ciekawy na swój sposób.
I jesteś świetna tłumaczką, nie musisz się martwić x
I powodzenia w tłumaczeniach i we wszystkim Jul ❤🌸
Jesteś świetna w tłumaczeniu! Nie gadaj głupot! Ja przez całe wakacje nie miałam komputera, ale wszystko nadrobiłam dzisiaj :D (wcale się nie chwalę XD).
OdpowiedzUsuńA nie którzy po prostu mają lenia i nie chce im się komentować mimo, że czytają i im się podoba :(
No cóż. Trochę szkoda, że już w niedzielę będzie epilog. Na serio wkręciłam się w to opowiadanie, ale cóż. Nic nie trwa wiecznie.
Pewnie potem przerzucę się na Afraid, o ile będziesz je dalej tłumaczyć. No nic.
Życzę weny, powodzenia w szkole, dobrych ocen i w miarę dużo czasu dla siebie :)