niedziela, 26 lipca 2015

Rozdział 31 "Żegnaj grzeczny Luke'u"

~Erin POV~

- Więc co chcesz zrobić? – Niall zapytał. Wszyscy byli wykończeni, chłopacy mieli kilka dni wolnego przed ich pierwszym występem.
- Spać – powiedziałam zamykając oczy – I nic więcej.
- Co o marzeniu? – Niall powiedział podchodząc bliżej mnie.
- Nie, nawet nie sen, ponieważ to coś zamieni się w koszmar a tym koszmarem będzie Luke z rykiem w moim umyśle – wciąż nie otwierałam oczu. Nie chciałam sympatii Nialla. Nie zasługiwałam. To była moja wina, wszystko co się stało, wracało do mnie.
Nic dziwnego, że Luke nie pozwolił mi skończyć. Nic dziwnego, że jego żyły były wypukłe od wściekłości, jego twarz wciąż wydawała się być zraniona bardziej niż wcześniej. Przerwał mi przed tym jak mogłam powiedzieć jak bardzo mi przykro, i wyszedł.
- Więc kiedy powiedziałem, że nie wiem czy mogę ci ufać? – pierwsza rzecz którą powiedział.
- Tak? – odpowiedziałam. Modliłam się, że to będzie pozytywne zdanie.
- Teraz wiem – powiedział przez zaciśnięte zęby – Nie mogę – to było proste. Luke już nic więcej nie powiedział. Wybiegł i zatrzasnął za sobą drzwi.
Kolejny raz byłam idiotką bo nie pobiegłam za nim, usiadłam i sobie współczułam. Teraz przez mój głupi błąd, straciłam jedyną osobę dla której zrobiłabym wszystko. A co gorsze, wątpię że go odzyskam.
- Aż tak źle hm? – Niall powiedział przyciągając mnie z powrotem do realności.
- Cóż, jest całkiem źle. Jak mnie widzi gapi się na mnie jakby zaraz miał mnie spalić albo nawet na mnie spoj-
- Nie może poukładać myśli jak się czuję z tą sytuacją – Niall przerwał mi. Zaśmiałam się – Co?
- Przez minutę brzmiałeś mądrze!
- Zamknij się! – klepnął mnie – Jestem mądry, każdy do mnie przychodzi kiedy ma problem.
- Pewnie – wywróciłam oczami. Niall prawdopodobnie próbowałby to przełamać głupim żartem.
- Wiem co chcesz – powiedział znowu próbując brzmieć mądro.
- Oh serio? Co to jest? – zapytałam patrząc na niego. Wyszczerzył się.
- Zumba – wyszeptał. Zaczęłam się śmiać.
- Co? – zapytałam a Niall wyglądał na zaskoczonego.
- Nie wiesz co to jest zumba?! – zapytał, tak jakbym nie wiedziała co to pasta do zębów.
- Nie, to taka wielka sprawa?
- Tak! Co robisz kiedy idziesz na siłownie?
- Nie chodzę na siłownie, a jak już idę to na bieżnie do biegania – wzruszyłam a szczęka Nialla opadła.
- Muszę cię wiele nauczyć – powiedział przyciągając mnie – Zumba jest to aerobik, fitness, program różnych ruchów inspirowanych przez różne style tańca latynoamerykańskiego i wykonywany głównie do latynoamerykańskiej muzyki. Jednakże, ja to wykonuję też do innych gatunków muzycznych.
- Więc to robisz? – uśmiechnęłam się, kiedy on psychicznie się nastawiał.
- Tak, nie widziałaś mnie tańczącego, jestem świetnym tancerzem.
- Jesteś gównianym tancerzem Niall – powiedziałam szybko.
- Tylko poczekaj, nie widziałaś mnie na parkiecie podczas zumby – powiedział spokojnie podczas kiedy szukał czegoś co lubi na telefonie – Okej, więc naśladuj mnie i wkrótce będziesz się bawić.
- Cokolwiek powiesz – powiedziałam naśladując go, nagle zaczął chodzić w miejscu – Tak w ogóle, kiedy mówiłeś mi co to jest zumba, brzmiałeś jakbyś nauczył się tego ze słownika – zaśmiałam się na to jak dziwnie to zabrzmiało.
- Ponieważ to zrobiłem.

~*~

~Luke POV~

Przestań.
Przestań.
Przestań.
Przestań o niej myśleć Luke. Przestań myśleć o tym co ci powiedziała. Przestań myśleć o tym co oni zrobili. Są idiotami i możesz zrobić to lepiej.
Nie mogę.
Nie mogę się skupić kiedy jest w pokoju. To wygląda jakby nawet nic ją nie ruszało.
Miałem okazję kiedy Calum był z Michaelem, zorganizowałem małe przyjęcie w naszym pokoju. Wiedziałem, że spędzenie trochę czasu z nami by go rozweseliło.
Ale kto ich zaprosił? Spojrzałem przez pokój na chłopaków z One Direction. Ja nie?
Mam na myśli, okej że są ale myślałem że będą zaproszeni tylko.
- Znalazłam trochę fanty! – powiedziała podchodząc i wręczając gazowany napój.
Oczywiście, że to była Erin.
Nie ma znaczenia co robi, jest dużo sposobów roztargnienia. Prawda?
Odwróciłem się i zacząłem układać jedzenie.
Michael napisał do mnie, że on i Calum już wracają.
- Okej – odwróciłem się. Nikt mnie nie słuchał. Ashton i Josie bawili się balonami, które nadmuchałem. I oczywiście Erin i chłopacy robili hałas – Ludzie – powiedziałem trochę głośniej, ale tylko Ashton i Josie mnie usłyszeli – Erin! – krzyknąłem. Była cisza i wszyscy się spojrzeli.
- Tak? – zapytała niecierpliwie. Pierwsze słowa, które do siebie powiedzieliśmy od kilku dni to: zła Erin i wkurzone tak. To całkiem podsumowuje nasz związek.
- Calum już wraca, więc czy możesz trochę to uspokoić proszę – powiedziałem, próbując na nią nie patrzeć kiedy to mówiłem. Kiedy skończyłem odwróciła się do Nialla, on pokiwał i zaczął do niej szeptać. Westchnąłem i pociągnąłem za swoje włosy.
- Chcesz żebyśmy coś zrobili? – zapytała cicho. Spojrzałem zaskoczony.
- Um… nie, jest okej. Skończyłem wszystko – powiedziałem i sprawdzałem w myślach czy wszystko jest poprawnie.
- Mam nadzieję, że to okej, zaprosiłam jeszcze kogoś kto wpadnie później – powiedziała, ale co ja mogłem zrobić?
- Zgaduję, że i tak nic nie mogę zrobić – powiedziałem. Oboje mieliśmy smutek w głosie, ale nie byłem jeszcze gotowy żeby jej wybaczyć.
Michael powiedział mi, że są już w budynku więc uciszyłem wszystkich i czekaliśmy w ciszy. Mogłem poczuć jak Erin na mnie patrzy, ale odwróciła wzrok.
Calum przeszedł przez drzwi i zaczął się uśmiechać.
- Obyś poczuł się lepiej koleś – powiedziałem kładąc rękę na nim kiedy wszedł do pokoju.
- Dzięki Luke – uśmiechnął się i mnie przytulił.
Włączyłem Xbox’a i przygotowałem i fife dla każdego. Włączyłem muzykę z playlistą ulubionych piosenek Caluma. Nawet kupiłem jego ulubione przekąski. Wszystko przemyślałem.
Szykowało się perfekcyjnie.

~*~

- Luke, moi goście są na dole – Erin powiedziała – Idę po n- nich – potrząsnęła głową.
- Czekaj – powiedziałem zanim odeszła – Czy my…? – zatrzymałem się, mając nadzieje że wie o co mi chodzi, więc nie musiałbym tego kończyć.
- Skończyliśmy? – powiedziała a ja się skrzywiłem.
- Tak.
- Cóż, byliśmy razem tylko kilka dni…. – powiedziała cicho.
- I mieliśmy już kłótnię, to nie jest normalnie co? – powiedziałem jej, spojrzała gdzie indziej.
- Okej – powiedziała przygryzając wargę, powstrzymując się przed mówieniem.
- Ale chciałbym zobaczyć czy przez to przejdziemy – powiedziałem a ona na mnie spojrzała, na szczęście.
- Jeśli, to jest to czego chcesz.
- Oczywiście, to jest to co chce! – uśmiechnęła się i ja też.
- Mogę cię gdzieś wyciągnąć jutro? – zapytałem. Wygląda na to, że wybaczyłem jej szybciej niż myślałem.
- Tak, proszę.
- Zabiorę cię o ósmej. Możesz iść po swoich gości – pokiwała kiedy powiedziałem i poszła.
To jest dobre, że znowu z nią rozmawiam a jutro wychodzimy razem. Mogę jej powiedzieć wszystko co zrobiłem z tym co ona uczyniła.
Teraz została jedna osoba z którą muszę się pogodzić. Ashton.
Grał w fifę z Niallem. Teraz nie był czas żeby z nim rozmawiać. Bądź spokojny Luke.
Jak on mógł to zrobić przyjacielowi?
Lubi widzieć mnie cierpiącego?
Spokojnie Luke, uspokój się.
- W porządku koleś? – Harry zapytał pojawiając się za mną, kładąc rękę na moich plecach.
- Tak, w porządku – zdałem sobie sprawę, że mam zaciśniętą szczękę i uformowane pięści.
- Calum! – Erin krzyknęła. Odwróciłem się i zobaczyłem jak się uśmiecha, też chciałem to zrobić ale nie mogłem na myśl o tym co mi zrobiła.
Calum podszedł do drzwi gdzie stała.
- Co?! – Calum krzyknął kiedy otworzyła drzwi. Wciąż nie mogłem zobaczyć co się dzieje – Nie ma mowy! – zaczął się śmiać i wszedł na korytarz.
Ruszyłem się, więc mogłem zobaczyć co się dzieje. Calum przytulał swoją siostrę, Mali.
Jak ona się tu dostała? Czy to była niespodzianka Erin?
- To jest niesamowite, dziękuje ci bardzo Erin! – Calum powiedział nie kontrolując swojego uśmiechu – Nie mógłbym poprosić o coś innego.
- Wiedziałam, że tęsknisz za swoją rodziną – powiedziałem jej to – Więc zapytałam tylko Mali czy może przyjechać, ale będziesz w stanie niedługo zobaczyć resztę swojej rodziny – uśmiechnęła się.
- Co? – Calum powiedział zmieszany.
- Moje zakończenie jest za trzy tygodnie i Erin pracowała nad okresem czasu kiedy macie wolne, jest to w tym samym czasie, więc zarezerwowała tobie i jeszcze jednej osobie bilet do domu, na moje zakończenie – Mali zakończyła. Calum miał otwarte usta. Jak i ja.
- Jesteś poważna? – Calum zaśmiał się przyciągając Erin i siostrę w uścisk.
Erin to zrobiła?
Co?
Czemu ona to zrobiła? Nie mogła mi powiedzieć? Albo mnie zapytać?
Nie, ponieważ nie rozmawialiście.
Calum jest moim najlepszym przyjacielem. Nie jej!
To lepszy prezent niż ten co ja zrobiłem dla niego.
To jak zawody. Nie ja zacząłem, tylko ona.
Cóż, skoro tego chciała to dostanie to.
Jakąkolwiek szanse miała, zniknęła.
Żegnaj miły Luke’u; witaj nowy i ulepszony zły Luke’u.
_________________________
Co sądzicie?
Rozdział nie jest sprawdzony, niedługo go powinnam sprawdzić.
Mój laptop się popsuł, ale na szczęście zgrałam rozdziały jeszcze zanim się popsuł.
Nie wiem kiedy, ale mam nadzieję że za tydzień rozdział już będzie normalnie, może kupie nowego laptopa.
"Afraid" będzie w połowie sierpnia lub na koniec.
Do kolejnego xx

sobota, 18 lipca 2015

Rozdział 30 "Jedna zrobiona, druga w trakcie"

~Erin POV~

- Nie mogę w to uwierzyć! – Ashton powiedział wzdychając.
- To nie wielka sprawa – powiedziała potrząsając głową.
- Żartujesz sobie? Musimy coś z tym zrobić… - spojrzał figlarnie na mnie.
- Na przykład co? – wywróciłam oczami. Ashton zawsze wydawał się mieć rozwiązanie na wszystko.
- Cóż, ty jej tu nie chcesz, Luke na pewno jej nie chce, Michael zawsze ukrywał to że jej nienawidzi, no i ja jej też nie chcę tutaj. Jedynymi osobami, które mogą się przejąć to Calum i Josie. Calum przez to przejdzie a Josie ma ciebie – Ashton nie przestawał się szczerzyć.
- Co z Julią? – zapytałam ostrożnie a on zaczął się śmiać.
- Czy Julia wie w ogóle kim jest Sophia? – śmiał się. Nie wiedziałam jak mam zareagować, więc wzruszyłam ramionami.
- Więc co zrobimy? – zapytał po krótkiej przerwie.
- Musimy się jej pozbyć – powiedział dosadnie – Odrzucić ją, niech się poczuje niechciana.
- Nie możemy tego zrobić.
- Czemu nie? Nie ma powodu, żeby tu być – wzruszył – Nie chcesz jej tu przecież prawda?
- Tak, ale była moją przyjaciółką przez jakiś czas.
- Była, poznasz nowych przyjaciół – powiedział za szybko.
- Martwię się o ciebie i twoje plany – uśmiechnęłam się ale nie zrozumiał że to miało być zabawne.
- Jestem poważny Erin – gapił się na mnie.
- Przepraszam przepraszam – powiedziałam i zachichotałam w tym samym czasie.
- Tak – zignorował mnie – To co robimy?
- Myślałam, że masz pomysł?
- Tak, niezbyt, ale razem coś wymyślimy. No wiesz, nasze umysły dobrze razem pracują – uśmiechnął się. Czy to był rodzaj flirtu?
- Um okej – kaszlnęłam – Możemy coś zrobić na lotnisku?

~*~

~Luke POV~

Dotarliśmy na lotnisko z mnóstwem czasu. Zostawiliśmy bagaże, przeszliśmy przez ochronę i byliśmy gotowi na nasz samolot, który był za piętnaście druga.
- Okej ludzie – Calum powiedział – Mamy mały problem.
- Jaki? – podszedłem do niego. Trzymał osiem biletów.
- Nasze siedzenia się zmieniły. Jestem pewien, że rezerwowaliśmy dwa potrójne i jedno podwójne – potrząsł głową kiedy sprawdzał numery biletów.
- To jakie mamy? – zapytałem patrząc przez jego ramię.
- Dwa podwójne, trójkę i jedno osobne dla kogoś.
- To w porządku? – Erin zabrała od niego bilety – Michael i Josie – powiedziała wręczając im bilety – Ashton i Julia – uśmiechnęła się do Ashtona kiedy wręczała mu bilety.
- Calum i Luke jesteście obok siebie tak? – Ashton powiedział a ja pokiwałem patrząc na Caluma – Wtedy ty Erin jesteś obok Luke’a więc… - Ashton odwrócił się do Sophii – Sorry Sophia – ale jej nie współczuł, to brzmiało sarkastycznie.
Erin podeszła do niej i dała jej ostatni bilet. Obejrzała go i próbowała nie wyglądać na wkurzoną.
- Ja mogę usiąść sam – powiedziałem.
- Nie nie, Sophii nie ma nic przeciwko – Ashton powiedział figlarnie. Spojrzałem na Sophię, wyglądała jakby jednak miała coś przeciwko ale nic nie powiedziałem.
Wezwano nasz lot więc ruszyliśmy na pokład. Patrzyłem jak Erin szybko podbiega do Ashtona. Zacząłem iść szybciej, żeby nadążyć.
- Dobra robota Ashton – powiedziała cicho.
- To nic. Wszystko co potrzebowała kobieta za ladą to urok Ashtona i zmieniła bilety! – zaczął się śmiać.
- Więc faza pierwsza gotowa? – zapytała.
- Tak, jedna zrobiona, druga w trakcie.

~*~

~Erin POV~

- Wiesz jaki jest krok drugi Erin – Ashton powiedział do mnie kiedy wyszliśmy z samolotu. Byłam wykończona i niepewna czy chce ciągnąć dalej ten plan.
- Wiem… odcięcie i odrzucenie – wymamrotałam.
- Powiem jej, potem ty i znasz dziewczynę w Ameryce.
- W sumie to nie znam żadnej dziewczyny w Ameryce – pokiwał.
- Wiem, ale ona nie musi tego wiedzieć. Okej idzie, gotowa? – nie byłam, ale kiwnęłam na tak.
- Hej Sophia. Czuję, że to ja muszę ci powiedzieć bo ja to zaplanowałem. Ale wszystkie ‘pary’ idą dzisiaj na kolację. A skoro ty nie jesteś… -  Ashton spojrzał na nią od góry do dołu, przez co stała się mniej pewna sienie – W związku, to nie idziesz. Przepraszam.
- Oh – powiedziała smutno – W porządku, zakładam że mogę iść z Calumem – powiedziała jąkając się.
- Oh – powiedziałam szybko zanim mogła odejść – Sorry, ale powiedziałam Calumowi, że może mieć dzisiaj randkę w ciemno. Znam tutaj jedną dziewczynę i powiedziała, że chce go poznać, więc ustawiłam ich razem.
- Poważnie? – cofnęła się – To jakaś gra?
- Żadna gra. Po prostu pech, że nikt z nas nie zna żądnego chłopaka tutaj – Ashton wzruszył – Zgaduję, że widzimy się jutro?
- Tak myślę – mruknęła cicho.
- Chodź Erin – Ashton powiedział, ale nie mogłam przestać patrzeć na jej zranioną twarz. Czuła się niechciana. Tak miało być. Ale nie byłam szczęśliwa.
Czułam się źle dla niej.
Ashton pociągnął mnie za nadgarstek i potknęłam się.
- Okej, faza druga zakończona. Już prawie myślałem, że w to nie wejdziesz. Nie tracę cię, co?
Traci?
- Nie – potrząsnęłam głową – Jeszcze jedna faza.
- To zależy od ciebie Erin.
- Nie wiem czy dam radę Ashton – powiedziałam a on zatrzymał się i spojrzał na moją twarz.
- Musisz.
- Nie i nie chcę.
- Erin. Jeśli nie zamierzasz robić tego dla siebie, zrób to dla Luke’a. On ma najgorzej. Bał się ciebie zapytać przez nią. Traktuje go jak gówno i wszystko co musisz zrobić to żeby poczuła się jeszcze gorzej – Ashton powiedział to tak prosto, jak może być taki kochany a teraz taki z zimnym sercem.
- Zrób to dla Luke’a – powtórzył – On by to dla ciebie zrobił. On by zrobił wszystko dla ciebie.
- Okej – powiedziałam, bo wiedziałam że ma rację.
- Dobra robota. Jest szósta, musisz zrobić to do siódmej bo kolacja jest o siódmej trzydzieści. Okej? –pokiwałam – Erin, jeśli zwątpisz, pamiętaj że robisz to dla Luke’a.

~*~

Josie i Sophia miały razem pokój hotelowy a ja miałam z Julią. Hotel był niesamowity a pokój był wielki z dwoma łóżkami.
Weszłam do pokoju Josie i Sophii powtarzając w głowie ‘dla Luke’a’. Pokój był pusty. Torba Josie była rzucona na łóżku, więc usiadłam na jej rzeczach i zaczęłam zastanawiać się jak mam to zrobić.
- Mama? – usłyszałam pociągnięcie nosem i słaby głos z łazienki – Przerywa mi. Zrobiłaś to?
To była Sophia.
- Okej, możesz to zrobić dzisiaj. Napisz mi jak zrobisz.
O czym ona mówi? To nie moja sprawa. Mój telefon zawibrował i to była wiadomość od Ashtona.
Zrób to dla Luke’a.
Tylko tyle.
Spojrzałam do góry i Sophia wychodziła z łazienki.
Dajesz Erin.
- Oh przepraszam, nie wiedziałam że tu jesteś – powiedziałam. Nie tak miało być!
- W porządku – powiedziała dosadnie.
- Wszystko okej? – zapytałam patrząc na jej twarz.
- Nie do końca.
- Dlaczego?
- Ja – przerwała i spojrzała na mnie czy nie udaję że się przejmuje, ale udawałam, przyjęłam przyjazną twarz – Ja nie mam nikogo. Pewnie, mam Josie Caluma i… ciebie – zawahała się przed wymienieniem mnie – Ale nie resztę.
- Tak, Michael cię nie lubi – powiedziałam a ona spojrzała na mnie zmieszana – Nigdy nie przepadał za tobą, myślę że przyjaźnił się z tobą tylko dlatego, że przyjaźniłaś się z Josie.
- Naprawdę?
- Tak. A ty i Luke teraz nie rozmawiacie co nie? – zapytałam mimo że znałam odpowiedź. Potrząsnęła głową – Ani z Ashtonem? – odpowiedziała tak samo.
- I, czy ty w ogóle znasz Julię? – powiedziałam przypominając sobie co mi Ashton wcześniej powiedział, próbując wszystkiego żeby się teraz nie zaśmiać.
- Niezbyt.
- Więc, tak naprawdę masz tylko Josie i Caluma, ponieważ bądźmy szczerze, nie byłyśmy przyjacielskie do siebie ostatnio. A Calum był najbliżej z Lukiem ostatnio – powiedziałam zdając sobie sprawę, że to akurat prawda – A dziewczyny zawsze się kłócą, dlatego to są powody że nie będziesz przyjaźnić się z Josie. Nie sprawia cię to smutnej? Masz jedną przyjaciółkę i jak myślisz, jak prawdziwa jest? – to było retoryczne pytanie. Sophia otwierała i zamykała buzie kilka razy.
Chyba zgodziła się z tym wszystkim.
- I nawet nie masz chłopaka. Albo przyjaciela chłopaka. Jesteś taka samotna – wzruszyłam.
- Masz rację.
- I to nie jest wina nikogo innego jak twoja – słowa wylatywały z moich ust. Nie mogłam przestać – Byłam okropna do mnie, do Luke’a, Michael nienawidzi cię bo jesteś beznadziejna ze wszystkim. A Ashton za to jaka jesteś do każdego innego.
- Przestań – powiedziała ale ja nie zrobiłam tego.
- To zabawne, powiedziałaś że mam coś robić i że jesteś zmęczona ‘byciem w moim cieniu’. Na przyszłość, nie mów swojemu wrogowi co zamierzasz zrobić, bo dałaś mi czas na zwołanie armii i wymyśleniu planu, żeby cię zniszczyć, a jeśli mi nie wierzysz zapytaj przyjaciół. Oh czekaj, znajdź przyjaciół – zaśmiałam się a ona wyglądała jakby miała się rozpłakać.
Nie czułam już do niej żalu, byłam zła i te słowa pokazały jak się czuję.
- Dobrze dla ciebie, masz wolny wieczór, dla siebie, na przemyślenie czego chcesz, albo możesz spędzić resztę liceum sama – rzuciłam jej ostatnie spojrzenie zanim zatrzasnęłam drzwi i poszłam do pokoju Ashtona.
Zapukałam w drzwi i Michael mi otworzył.
- Hej Michael – uśmiechnęłam się, zrobił to samo i pokiwał – Jest Ashton?
- Tak, jest w łazience – Michael powiedział pozwalając mi wejść – Ash, Erin jest tutaj – krzyknął uderzając w drzwi.
Ashton wyszedł w ręczniku, woda spływała z jego włosów na klatkę piersiową.
- Zrobiłaś to? – zapytał podchodząc.
- Skończone – powiedziałam – Nie wiedziałam, że mogę być taka wredna.
- Oh Erin, każdy ma wredną stronę.
- Tak wiem, zobaczyłam twoją dzisiaj – powiedziałam a on się uśmiechnął.
- Nawet jeśli jestem wredny, Erin – mrugnął – Pozwól, że się zmienię.
Opuściłam pokój Ashtona i Michaela i skierowałam się w stronę Luke’a i Caluma. Wiedziałam, że tam są bo słyszałam jak rozmawiają. Była prawie siódma, więc stwierdziłam że powinniśmy już iść. Zapukałam łagodnie.
Luke otworzył drzwi. Wyglądał na zaskoczonego widząc mnie tutaj.
- E-Erin, co tutaj robisz? – spojrzał na Caluma, który siedział na łóżku z głową w dłoniach.
- J-j-ja, jest siódma, pomyślałam że powinniśmy iść – powiedziałam wskazując za mnie.
- Oh tak, pewnie – Luke powiedział, pewnie zapomniał. Podrapał tył szyi – Daj mi minutę – podbiegł do Caluma – Cal jesteś gotowy?
- Nie chcę zbytnio iść – powiedział cicho – Przepraszam Erin, zrobię cokolwiek jutro, nie chcę mi się nic po locie – powiedział a ja pokiwałam.
- W porządku, mam nadzieję że poczujesz się lepiej – powiedziałam kiedy Luke podszedł i pocałował mnie we włosy.
- Dobra dziewczynka – wymamrotał w moje włosy.
- Nie jestem psem – zaśmiałam się – Pa Calum – pomachałam i zamknęłam drzwi.
- Wszystko dobrze z Calumem? – powiedziałam kiedy Luke przeplótł nasze palce razem.
- Tak, tęskni za domem, tęskni za ważnymi rzeczami które się dzieją w jego rodzinie i myślę, że chciałby wrócić chociaż na kilka dni.
- Ja też.
- My wszyscy.

~*~

Wszyscy poszliśmy na śniadanie następnego ranka. Było koło szóstej i byliśmy zdziwieni, że nie śpimy o tej godzinie.
- Głupi jetlag – Luke powiedział pocierając oczy, mimo że był już rozbudzony.
- Dokładnie – powiedziałam kiedy usiedliśmy przy stole. Josie i Julii jeszcze nie było, ale i tak zaczęliśmy bez nich.
- Ludzie – Sophia powiedziała wstając. Zamarliśmy. Ja i Ashton wymieniliśmy szybkie spojrzenia.
- Zamierzam wam coś powiedzieć – powiedziała – Cóż, przepraszam, ale nie chcę tu dłużej być. Wczoraj zadzwoniłam do mamy i zarezerwowała mi lot na dzisiaj do Australii – próbowałam wyglądać na smutną ale to było trudne. Plan mój i Ashtona zadział, nie ma już groźby na Luke’a. Myśl, że mogę już z nią nigdy nie zamienić słowa nie była przykra.
Tak, znałam ją długo, ale nie będę kłamać. Zawsze to była ona i Josie a ja byłam trzecim kołem.
- Jesteś pewna że chcesz wyjechać? – Calum powiedział.
- Jestem pewna. Powiem Josie oddzielnie – powiedziała patrząc na mnie – Chcę jej powiedzieć inaczej. Nie chcę wielkiego pożegnania więc to tyle. Dziękuje za zaproszenie mnie i przepraszam za odejście jak to.
- Okej – powiedziałam – Szkoda że jedziesz – pokazała żebym za nią poszła więc to zrobiłam.
- Chciałam żebyś wiedziała, że chcę wyjechać zanim się do mnie odezwiesz. Wiedziałam, że nie byłam tutaj chciana i te gówna co mi powiedziałaś, potwierdziły to. Przepraszam, że traktowałam ciebie i Luke’a tak jak traktowałam, ale gdybyście byli na mojej pozycji, zrozumielibyście to – pokiwałam, miała rację.
- Przepraszam, że byłam taka ostra – powiedziałam i ją przytuliłam. Nie przytuliła mnie, ale to było zrozumiałe.
Luke i Ashton weszli do pomieszczenia kiedy ona odeszła.
Ashton i ja podbiegliśmy do siebie, przybiliśmy piątkę i przytuliliśmy się.
- Dobra robota Erin.
- Nie, dobra robota Ashton – powiedziałam.
- Ja sądzę, że dobrze to zrobiliśmy – Ashton zaczął się śmiać.
- A ja się zgadzam – powiedziałam i też zaczęłam się śmiać.
- Myślę, że zerwę z Julią – powiedział.
- Poważnie?
- Tak, nie wiem czemu ona tu powinna być.
- Wiesz, że musi jakoś odlecieć a my tu zostajemy.
- No cóż – Ashton zaśmiał się złowieszczo – To jej problem, nie mój.
- Powodzenia – powiedziałam a on wybiegł.
- Nie musisz się już więcej martwić o Sophię Luke! – podeszłam do niego. Nie ruszył się.
- Tak – mruknął – Erin – Luke powiedział. Spojrzałam na niego i od razu tego żałowałam. Myślałam, że będzie się uśmiechał albo śmiał, ale był daleko od tego.
- Wszystko w porządku?
- Czemu nie zapytałaś mnie czy zrobię to z tobą? – Luke zapytał z twarzą pełną bólu – No wiesz, ten plan z Sophią?
- Ja, ja , ja, ja się martwiłam – powiedziałam – Ciągle była w pobliżu. Nie chciałam żeby cię zraniła. Nie obchodziło mnie że miała coś do mnie, chciałam cię chronić.
- Cokolwiek by zrobiła byłoby niczym.
- Ale zapobiegłam temu – nie rozumiałam czemu był smutny – Nie zraniła cię.
- Ale wciąż jestem zraniony.
- Dlaczego? Co się stało?
- Nic nie zrobiła. To ty mnie zraniłaś – jego słowa były jak nóż.
- Nie miałam zamiaru cię zranić – spojrzałam na niego, żeby wiedział że mówię prawdę – Przysięgam. Jak to zrobiłam?
- Nigdy tego nie widzisz Erin – powiedział odwracając się.
- Może powinieneś mi powiedzieć! – odkrzyknęłam.
- Jakbyś czuła się jakbym spędzał większość czasu z Hope i miał z nią sekrety za twoimi plecami?
- Nie lubiłabym tego – powiedziałam zdając sobie sprawę gdzie to prowadziło.
- Właśnie tak się teraz czuję. To jest poniżające Erin – poprawił swoje włosy.
- Więc chodzi ci o to że spędzam czas z Ashtonem?
- Nawet nie wiedziałem, że ty i Ashton jesteście znowu przyjaciółmi?
- Oczekujesz, że nigdy już ze sobą nie będziemy rozmawiać? – powiedziałam – Tego od nas chcesz?
- Jeśli byłoby to łatwiejsze… tak.
Czy on jest poważny?
- Żartujesz, jestem z tobą, nie z Ashtonem. Nic się nie dzieje i już nie wydarzy – powiedziałam błagalnie.
- Ja po prostu… nie wiem czy mogę ci zaufać – usiadł – Chciałbym, naprawdę chciałbym, nic mnie nie powstrzymuję.
Wcale nie.
- Przepraszam, nie powinien próbować – powiedział odchodząc.
Musisz mu powiedzieć Erin niedługo, czemu nie teraz?
- Czekaj, Luke, mam ci coś ważnego do powiedzenia.
To jest to. To już jest definitywnie koniec.
- Okej – powiedział cicho.
- To o czymś zanim zdecydowaliśmy się wyruszyć w trasę.
__________________________________
Omg jaki długi rozdział.
Co sądzicie?
Erin powie Luke'owi? Czy może stchórzy?
Nie wiem co z tłumaczeniem "Afraid" bo jak już wspominałam chcę przetłumaczyć na zapas kilka rozdziałów. Ale brakuje mi motywacji, żeby dokończyć "Are You Jealous Yet?"
Spada ilość komentarzy. Jeden z rozdziałów tłumaczę już 5 dzień. Czemu? Brak motywacji.
Jak możecie to na tt piszcie pod #AreYouJealousYetFF x
Do kolejnego x (oby) 

sobota, 11 lipca 2015

Rozdział 29 "W końcu"

Proszę was, jak przeczytacie możecie napisać coś na twitterze o rozdziale/ff pod #AreYouJealousYetFF ? Proszę.
_______________

~Erin POV~

- Zabierz to Calum! – krzyknęłam pokazując obiema rękoma na niego. Zaczął grać na basie.
- Ludzie, proszę – Ashton powiedział przerywając naszą zabawę – Boli mnie głowa.
- Sorry Ash – Calum powiedział a ja pokiwałam i usiadł obok nas.
 Czekaliśmy w busie. Pierwszy przystanek to lotnisko.
Nagle drzwi się otworzyły i Luke z Michaelem weszli. Luke podszedł do mnie i rzucił mnie na łóżko.
- Przestań Luke! – śmiałam się kiedy Josie i Sophia weszły. Luke wciąż leżał na mnie dopóki drzwi znowu się nie otworzyły. Julia weszła. Nagle przestał i zszedł ze mnie, siedzieliśmy w ciszy.
Weszła i rzuciła nam zdenerwowany wzrok.
- Cześć wszystkim – powiedziała i lekko pomachała. Poczułam czystą nienawiść w brzuchu, ale nie wiem dlaczego jej tak nienawidziłam.
- Miało być nas ośmiu, ale skoro Hope odeszła… - Ashton powiedział podchodząc do niej i przyciągając ją do pokoju, prawdopodobnie widząc nas zastanawiających się dlaczego ona tu jest.
- Mam nadzieję, że to w porządku – powiedziała, ale mogę powiedzieć że głównie do mnie. Kiedy to mówiła patrzyła się na mnie.
Pokiwałam.
- Jest w porządku – ale to nie ja powiedziałam. Spojrzałam na Luke’a, który teraz stał obok mnie- Czemu nie miało by być?- zapytał ale jej już nie było.
- Tak, jest w porządku – Sophia powiedziała, ale jej głos brzmiał inaczej, gorzko.
Próbowałam nie patrzeć się na nią przez dłuższy czas. Nie byłam na nią zła, ale ona na mnie tak… albo na Luke’a.
Ta wycieczka pokazała mi strony przyjaciół jakich jeszcze nie znałam.

~Luke POV~

Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Wszyscy tu byli. Dziewczyny czytały gazety w rogu, Ashton i Calum rzucali słodyczami do koszyka.
Chwila, gdzie Michael?
Musi być wciąż w busie. Pięknie. Mogę z nim porozmawiać o tym co się stało wczoraj.
Opuściłem sklep nie odzywając się do nikogo. Zobaczyłem w oddali pojazd. Układałem w głowie to co powiem.
Złapałem za uchwyt i wszedłem.
- Michael, mam na pieńku z tobą – powiedziałem podchodząc. Michael usiadł na swoim łóżku jedząc banana.
- Słucham – powiedział nawet nie patrząc, obierając banana.
Zaśmiałem się.
- Wiesz to, mała scenka która wydarzyła się zeszłej nocy na scenie? – powiedziałem brzmiąc bardziej groźnie niż byłem.
- Całkiem zabawnie było, no nie? – Michael powiedział w tym samym tonie. Nadal na mnie nie patrząc.
- Tak, myślę że było zabawne że to się tobie nie stało. Myślałem że coś poszło nie tak, myślę, że po prostu ominąłem część gdzie mówiłeś mi że to był twój pomysł?!
- Luke, Luke, cicho, nie ma co się denerwować. To był pomysł Louisa. Jego pomysł był ponury więc ja tylko podsunąłem myśl i wszystkim się to spodobało. Nie ma o co się denerwować – Michael powiedział w końcu na mnie patrząc.
- Byłem na scenie w bokserkach… - powiedziałem – Myślę, że gdybyś to był ty, byłbyś bardziej wkurzony – nikt z nas się nie odezwał. Gapiliśmy się na siebie. Nagle wybuchliśmy śmiechem – Ale i tak mimo to, dobry pomysł – powiedziałem klepiąc go w ramię.
- Dzięki koleś. I tak wiem, że nie byłeś wkurzony – klepnął mnie w ramię.
Uśmiechnąłem się i odwróciłem w stronę wyjścia z naszego busa.
- Poza tym wyglądasz jakbyś był w strasznie dobrym nastroju, coś mi tu nie pasuje – Michael powiedział uderzając mnie w głowę – Co jest?
- Ah nic, po prostu miałem dobry czas z Erin zeszłej nocy – powiedziałem nie kontrolując uśmiechu.
- Zrobiłeś to? – zapytał szybko.
- Nie, ale byliśmy blisko do tego.
- Ahhhh – Michael powiedział mądrze – Nadzy?
- Nie! W bieliźnie.
- Widzę, gorące ciała przyklejone do siebie – powiedział zwyczajnie.
- Ew Michael, proszę przestań.
- W porządku Lukey, kiedy będziesz chciał porozmawiać ze mną o seksie z Erin, nie będę przygotowany do słuchania – powiedział.
- Tak, będziesz ty zboku – zaśmiałem się.
- Ale zapytałeś ją? – zapytał, oczekiwał tego?
- Tak – pokiwałem i się uśmiechnął.
- W końcu.

~*~

~Erin POV~

Josie i Julia poszły do kolejki żeby coś kupić. Więc zostałam ja i Sophia.
Nie rozmawiałyśmy. Szłam w ciszy kopiąc żwir.
- Erin – powiedziała cicho, nie tak że pytała o uwagę, tylko jej żądała.
- Tak?
- Więc ty i Luke jesteście?
- Tak – powiedziałam nie patrząc na nią.
- W takim razie mam ci coś to powiedzenia. To nie ja powinnam ci mówić, ale robię to jako przyjaciółka – powiedziała brzmiąc lekko zmartwiona.
- Okej?
- Luke i ja się całowaliśmy, to było krótkie ale zn-
- Wiem to już – powiedziałam wzdychając, myśląc że to będzie coś gorszego – Nie myślisz, że to będzie pierwsza rzecz jaką mi powie?
Nie odzywała się przez chwilę.
- I co było pierwszą rzeczą o jakiej mu powiedziałaś co Erin?  To że kłamałaś za jego plecami? Że ty i Ashton mieliście ‘grę’? Ponieważ jestem pewna, że chciałby usłyszeć wszystko na ten temat.
Cokolwiek wcześniej usłyszałam w jej głosie, to zmartwienie, już go nie ma. Teraz brzmiała jakby chciała się kłócić.
- Nie masz nic do tego. To jest między Lukiem, Ashtonem i mną – powiedziałam stanowczo.
- Masz na myśli siebie i Ashtona, Luke nie ma o tym pojęcia.
- Zamierzam mu o tym powiedzieć! – krzyknęłam, obie się zatrzymałyśmy patrząc na parking. Było pusto i zaczynało padać. Kontynuowałyśmy drogę do busa.
- Lepiej mu niedługo powiedz, bo jak nie-
- Naprawdę mi grozisz?
- Bo jak nie, to ja to zrobię. Zawsze jest gorzej jak słyszysz coś z innego punktu widzenia.
Pociągnęła uchwyt i weszła.
- Zwłaszcza z mojego – powiedziała zatrzaskując drzwi przed moją twarzą.
- Jaki jest tego cel?! – krzyknęłam – Też muszę wejść – otworzyłam drzwi kiedy weszłam.
Luke stał w drzwiach.
- Wszystko okej? – powiedział.
- W porządku.
- Pogadamy później? – zapytał na co pokiwałam i zostawił mnie samą.
Westchnęłam i usiadłam na krześle, Ashton minął drzwi.
- Oh przepraszam Erin – powiedział wycofując się.
- W porządku, nie musisz iść – powiedziałam – Wszystko w porządku? Mam na myśli Julię.
- Jest dobrze, mam na myśli ile można pytać o jedną dziewczynę – powiedział patrząc na swoje dłonie.
- Nie jestem pewna czy rozumiem co masz na myśli. Jeśli myślisz, że jest odporna to powinieneś spróbować i-
- Erin przestań – Ashton powiedział. Nie odezwałam się. Był cichy przez kilka minut – Julia się mną bawi.
- Co? Skąd wiesz? – świetne pocieszenie Erin.
- Śledziłem ją, myślę, że tam było trzech innych kolesi – powiedział nie brzmiąc zraniony tylko zawstydzony.
- Ashton, nie masz prawa śledzić dziewczyn.
- Ale co ty byś zrobiła gdyby nigdy nie pojawiała się na wyznaczony czas i pisząc ci kiedy miała być tu pół godziny temu ‘nie będzie mnie’ bez żadnego wytłumaczenia?
Nie odpowiedziałam mu.
- Wie, że wiesz? – zapytałam.
- Myślę że nie – potrząsnął głową – To by było znacznie gorsze jakby wiedziała i nadal to robiła.
- Cóż, zamierzasz coś z tym zrobić?
- Nie wiem. Może. Nie przejmuję się.
- Nie przejmujesz się?
- Czuję się otępiały, nic na mnie nie dotyka – spojrzał na mnie a ja go spoliczkowałam.
- Za co to było?!
- Tak się czujesz?!
- Tak, to kurewsko boli.
- Więc tylko twoje wnętrze jest otępiałe – zaczęłam się śmiać, po chwili Ashton też – Dobrze wiedzieć, że twój niesamowity śmiech nie przepadł.
- Zawsze się śmieje przy tobie – zaśmiał się. Wtedy zdał sobie sprawę co powiedział – Nie miałem zamiaru.
- W porządku.
- Nie, powinienem teraz iść – Ashton podniósł się.
- Czekaj nie – powiedziałam łapiąc jego rękę.
- Muszę cię coś zapytać.
- Co?

- Potrzebuję twojej pomocy z Sophią.
_____________________
I jak rozdział?
Co znowu Erin z Ashem wymyślą? Jakieś pomysły?
Komentujcie miśki bo to duża motywacja dla mnie.
Na moim profilu na Wattpad (Juuliaa99) - pojawiło się już nowe tłumaczenie "Afraid" o Calumie.
Serdecznie zapraszam was na zapowiedź.
EDIT
Afraid - na blogspot. Możecie sobie dodać do zakładek czy coś XD Jeszcze tam nic nie ma ale niedługo będzie hahah
Myślę, że nowe tłumaczenie ruszy w sierpniu.
Do kolejnego xx

środa, 8 lipca 2015

Rozdział 28 "Luke Hemmings, jesteś geniuszem"

W rozdziale pojawia się słowo ‘protekcjonalny’. Oznacza ono że ktoś uważa się za lepszego, wywyższa się itp. Chciałam Wam to tu napisać i wyjaśniłam, bo może ktoś nie wie. Ja nie wiedziałam co to znaczy XD
________________________________

~Luke POV~

Pociągnąłem metalową klapę, która spowodowała ogromny hałas, na co Erin się zaśmiała a ja ją uciszyłem.
- Już prawie – powiedziałem trzymając rękę na jej oczach. Klapa się otworzyła i zimne powietrze dostało się do budynku. Wspiąłem się pierwszy, wciąż zakrywając oczy Erin i pomogłem jej się tam dostać.
- Mogę już spojrzeć? – zapytała lekko trzymając moją rękę.
- Jeszcze sekunda – powiedziałem przyciągając ją, więc byliśmy na środku dachu – Teraz możesz spojrzeć – powiedziałem odkrywając jej oczy. Jej oczy się rozszerzyły i zasłoniła usta dłonią.
- Wow – odetchnęła. Położyłem około dwustu świeczek wokół dachu oraz w kącie stół z dwoma wysokimi świecami i obiadem.
Banał prawda?
- Luke, to jest…
-  To nie najlepsza część – szepnąłem – Spójrz w górę – patrzyłem jak to robi i się uśmiecha – Podoba się?
- Tak – powiedziała cicho – To niesamowite.
- Wiem – wyszczerzyłem się. Ona wciąż stała i patrzyła w niebo. Myślę, że przez chwilę zapomniała że tu jestem – Um, Erin? – powiedziałem lekko ją dotykając.
- Oh, tak? – powiedziała, wyglądała jakby się obudziła.
- Chcesz… coś zjeść? – zapytałem zdenerwowany jakbym ją po raz pierwszy widział. Co się dzieje? Znam tą dziewczynę większość życia.
- Tak, jestem głodna, nie chciałam być chamska – przyznała śmiejąc się.
- Ah, zastanawiałem się gdzie jest ta normalna Erin – powiedziałem wyciągając dla niej krzesło.
- Dziękuje – powiedziała siadając – Ale serio, to jest niesamowite i cieszę się, że mnie tu zabrałeś.
- Chciałem ci pokazać odkąd to znalazłem, ale uznałem, że zachowam to do ostatniej nocy.
- To był dobry pomysł – powiedziała zaczynając jeść posiłek z talerza. Spaghetti, wiem, nie jest jakieś romantyczne ale to jedyne co potrafiłem zrobić, pomyślałem o kobiecie i włóczędze.
Mam nadzieję, że nie jestem uważany z włóczęgę…
Patrzyła na miasto podczas jedzenia. Była cicha i spokojna. Ale mogłem myśleć tylko o tym co ona i Michael wcześniej robili.
Musiałem zadać pytanie, ale nie żeby było tak oczywiście.
- Nie możesz doczekać się Ameryki? Wiem, że Europa to była twoja pierwsza wycieczka i pomyślał-
- Erin, co robiłaś z Michaelem dzisiaj? – powiedziałem przerywając jej.
Pięknie Luke.
Łagodnie.
- Um – zaśmiała się – Kiedy?
- Oh nie wiem, to przecudowne półgodziny kiedy Was nie było – wzruszyłem.
Już zapytałeś Luke, czemu by nie przeprowadzić przesłuchania.
- Oh, robiliśmy to wyzwanie – zaśmiała się nerwowo i spojrzała gdzie indziej.
- Erin, to wyzwanie trwało dziesięć sekund – powiedziałem sarkastycznie.
- Luke, nie bądź protekcjonalny – odparła w takim samym tonie co ja.
- Próbuję nie być – starałem się powiedzieć w normalnym tonie – Chcę po prostu wiedzieć.
- Okej, cóż, jeśli musisz wiedzieć. Michael i ja byliśmy częścią kawału, który zdarzył się dzisiaj na scenie – powiedziała.
Co?
Co?!
- Co? – powiedziałem, próbując nie brzmieć na wkurzonego – Wy… Byliście częścią tego.
- Prawie nie – powiedziała – Ja po prostu siedziałam kiedy oni rozmawiali na temat żartu. Większość pomysłów była gówniana i wtedy Michael zarzucił tym pomysłem, który właśnie zrobi-
- Michael to wymyślił? – zapytałem.
- Tak… - powiedziała niepewnie.
Cholera, musiała usłyszeć zmianę w moim głosie.
- Fajnie – powiedziałem osuwając się po krześle, starając się wrócić do ‘zrelaksowanego’ Luke’a.
- Nie jesteś zły? – zapytała.
- Nie – powiedziałem co było prawdą. Nie byłem zły. Ale to było trochę zawstydzające.
- Dobrze, było zabawnie co nie?

*Flashback do występu*

Zacząłem śpiewać refren z innymi. Rozejrzałem się po siedzeniach, górze i pomachałem. Wtedy tłum zniknął, moje otoczenie zrobiło się czarne i poczułem jak ktoś szarpie mnie za koszulkę.
- Co się do cholery dzieje? – krzyknąłem.
Przynajmniej nie jestem martwy. Z dystansu mogłem dostrzec cień, który wyglądał jak Calum. Nie jestem sam w tej ciemnej otchłani.
- Hej przestań! – krzyknąłem. Ktoś ciągnął mnie za koszulkę. Próbowałem zabrać tej osobie ręce, ale pociągnęła mój top do góry – Przestań! – krzyknąłem. Ale moja koszulka była zdjęta i już nigdy nie widziana.
Jedyne co wiesz, to że jesteś gównianym wojownikiem w ciemnościach.
Wtedy poczułem jak ta osoba ściągami spodnie.
Zakładałem najgorszego.
Byłem napadnięty!!!
Próbowałem kopać, ale ktoś trzymał moje stopy. Odwiązując sznurówki butów.
- Calum! – krzyknąłem kiedy pojawił mi się jego cień.
- Luke? Co się dzieje? – odkrzyknął. Jemu dzieje się ta sama rzecz.
Jeden but zdjęty. Odleciał w stronę Caluma, mogłem zobaczyć  jak upada obok niego.
Drugi też się gdzieś zapodział. Nie miałem pojęcia bo było za ciemno.
Guzik od spodni nie był rozpięty.
Jeśli zdejmą mi spodnie, nie ma mowy o bieliźnie. Zdeterminowałem się. Złapałem gumę od bokserek i mocno trzymałem, wbijając paznokcie w dłoń.
- Calum co robimy? – krzyknąłem zdziwiony desperacją w moim głosie.
- Luke, Calum? – usłyszałem głos Ashtona dochodzący zza mnie.
- Ashton! – zawołałem – Co się dzieje?
- Nie mam pojęcia! – krzyknął – Próbuj i walcz.
Próbowałem kopać, ale moje spodnie były na kolanach i skarpetki zdjęte.
Osoba zaczęła łaskotać mnie po stopie na co zachichotałem. Chwila… skoro mnie napadają to dlaczego mnie łaskoczą.
Nagle wszystkie ręce mnie puściły a ja czułem zimny i że jestem goły. Spojrzałem w dół i całe szczęście moje bokserki były na miejscu. Próbowałem się ruszyć, ale podłoga zaczęła się ruszać.
Krzyknąłem kiedy wystrzeliłem w górę.
Tłum powrócił. Krzyki stały się głośniejsze, nie miałem gitary ani ubrań na sobie.
Nie miałem ubrań.
NIE MIAŁEM UBRAŃ?!
Stałem przed całą publicznością w samej bieliźnie. Tysiące telefonów i aparatów były w górze, starałem się zasłonić to co mogę. Rozglądając się, dostrzegłem że Ashton i Calum są w tej samej pozycji, a Michael jest w ubraniach.
Wciąż oszołomiony, stałem jak królik patrząc na Caluma, który robił to samo.
- Powinniśmy iść? – Calum pokazał ustami na co pokiwałem. Moja gitara była niedaleko Ashtona, więc poszedłem po nią.
- Przepraszamy za opóźnienie – powiedziałem śmiejąc się – Musimy się przebrać! – zażartowałem i wszyscy zaczęli się śmiać.
Powiedziałeś żart Luke!
W bieliźnie!
- Naszą kolejną piosenką jest Superhero – powiedziałem – Zróbmy to – powiedziałem do Caluma i Ashtona a oni pokiwali i zaczęliśmy piosenkę.
Skończyliśmy cały set w bieliźnie, co było odświeżające kiedy zawsze pocę się na scenie.
Tak, najprawdopodobniej nie chcieliście tego słyszeć.

*Koniec Flashbacka*

- To wyzwanie było lekko zawstydzające – powiedziałem znowu o tym myśląc.
- Wiem, przepraszam – powiedziała patrząc w dół.
- W porządku! Stało się. Myślę, że dobrze wypadłem.
- Tak, wziąłeś to do siebie. Jesteś bardziej pewny siebie w bieliźnie niż w ubraniach – zaśmiała się.
- Cóż, w takim razie powinienem to robić częściej – powiedziałem mimo, że żartowałem.
- Dla mnie w porządku – Erin powiedziała cicho, ale ją słyszałem i się uśmiechnąłem.
- W sumie to kto mnie rozebrał?
- Ja zdjęłam ci spodnie i koszulkę. I tak, tak dotknęłam twojej klaty – Erin wyszczerzyła się.
- Oh um – zarumieniłem się – Byłaś dość silna – powiedziałem, ale chciałem powiedzieć:
CZY MOJA KLATA JEST DOBRA ERIN?
- Wiedziałam co robię – wzruszyła.
Wcale to nie brzmiało seksualnie.
- Cóż, z-zrobiłaś dobrą robotę…
- Luke, rumienisz się – zaśmiała się i zakryłem policzki – Jest okej, nie musisz zakrywać.
- Erin, rozmawialiśmy o tym co się stało dzisiaj, ale chciałbym ci powiedzieć coś co stało się kilka dni temu – powiedziałem i oboje przestaliśmy uśmiechać się z powodu powagi w moim głosie.
- Pewnie – lekko pokiwała.
- To było kilka dni temu, kiedy poszliśmy obejrzeć pierwszą arenę w Szkocji, pamiętasz, wtedy czekaliście na mnie i Sophię.
- Pamiętam – powiedziała szybko. Zastanawiałem się o co jej chodziło po głowie. Znienawidzi mnie.
- Braliśmy wtedy jedzenie i Sophia mówiła o mnie, tobie i Ashtonie i wtedy powiedziała coś zabawnego, powiedziała ‘Jesteś nieświadomy jak inni się czują z wyjątkiem Erin’ czego nie zrozumiałem i zapytałem ją a ona powiedziała, że mnie lubi – zwolniłem i patrzyłem na twarz Erin, nie takiej oczekiwałem. Nie wyglądała na złą tylko… zmartwioną?
- I wtedy, kiedy to powiedziała, nic nie odpowiedziałem i mnie pocałowała, ale to nie był pocałunek i ją odepchnąłem, nie wiedziałem co się dzieje i ja-
- Luke, jest okej! – powiedziała.
- Naprawdę? – przygryzłem wargę a ona pokiwała.
- To nic wielkiego! – zaśmiała się – Bałeś się o to?
- Myślałem, że pomyślisz że to się stało celowo.
- Jeśli to było celowo to nie tak, że nie byłam z Ashtonem.
- Dziękuje – odetchnąłem – Prawdopodobnie przeszło ci przez myśl, że to było celowo, prawda? – zapytałem cicho, musiałem się upewnić że na pewno to powiedziałem.
- Tak, nie najprawdopodobniej, zdecydowanie – to była jej pora do zarumienienia się, nie mogłem się powstrzymać, ale uśmiechnąłem się.
Teraz co muszę zrobić, to zapytanie się jej czy ze mną będzie.

~*~

Po kolacji, zdjąłem obrus i położyłem na podłodze i się na nim położyliśmy oglądając gwiazdy.
Erin leżała na mojej klatce a ja owinąłem ją dwoma rękoma.
- Ta jest taka jasna – powiedziała wskazując. Patrzyłem na tą samą. Przez chwilę, wydawało się jakbyśmy znowu byli młodzi i bawili się jako przyjaciele.
- Wiem – powiedziałem łagodnie, bawiąc się jej włosami. Głęboko odetchnęła jakby zasypiała.
- Dobrze się dzisiaj bawiłaś? – zapytałem cicho, obawiając się że zasypia.
- Tak, bardzo. Było idealnie – powiedziała.
- Dobrze.
Cisza.
- Wiesz, że musimy wstać i zbierać się za jakieś sześć godzin? – powiedziałem patrząc na telefon.
- Próbujesz się mnie pozbyć? – powiedziała sarkastycznie.
- Nie nie! Możemy zostać tu całą noc, nie chcę żebyś była zmęczona.
- Możemy tutaj spać? – powiedziała zsuwając się z mojej klatki, kładąc obok, z moją ręką wokół niej.
- Dla mnie okej – powiedziałem bawiąc się ponownie jej włosami.
- Dziękuje Luke – wyszeptała – Za dzisiaj, za wszystko.
Nie byłem pewien co miała na myśli.
- Nie ma za co – powiedziałem uśmiechając się do gwiazd.
- Chodź tutaj – złapała moją szyję, przez co byłem twarzą w twarz z nią i zaatakowałem jej usta. Przeniosłem swoje ciało, leżałem teraz na niej. Pogłębiła pocałunek, starając się zlikwidować szparę między nami. Szybko się ruszaliśmy.
Mój język prosił się o wejście, na co ona się zgodziła. Wsunął się do jej ust i bawił się z jej językiem. Uśmiechnąłem się podczas pocałunku kiedy ona bawiła się brzegiem mojej koszulki.
Rozłączyłem się na chwilę i zdjąłem ją rzucając w kąt. Uśmiechnęła się i potarła rękoma na moim torsie i plecach.
- Mogę to zrobić za twoją zgodą – powiedziała przyciągając mnie z powrotem do siebie i zachłannie całując.
- Wiesz – wymamrotałem w jej usta, kiedy przeniosła ręce w moje włosy i przeplotła nasze nogi – Myślałem, że ktoś mnie napada – przyznałem.
- Na scenie? – zaśmiała się odsuwając się na chwilę.
- Dobra okazja – powiedziałem, zanim nas obróciła i zdjęła z siebie koszulkę. Przez kilka minut zostaliśmy, nic nie mówiliśmy, nie ruszaliśmy się, tylko dyszeliśmy.
- Erin, mam jedno finałowe pytanie na ten wieczór – powiedziałem.
- W porządku.
Dobra Luke, teraz albo nigdy.
- Czy ty, Erin Thomas, będziesz moją dziewczyną?
Nie odpowiedziała.
Cholera no.
Luke, całe życie się zawstydzasz.
Ale czemu nie odpowiada?
Myślałem, że tego chce?
- Luke, ja… - zaczęła, a jej twarz była zestresowana – Luke, ja… Tylko żartuję, oczywiście że nią zostanę.
- Erin! – powiedziałem uderzając ją – To nie jest zabawne! Bałem się, że znowu będę upokorzony tego wieczora – zaśmiała się.
- Przepraszam przepraszam – powiedziała schylając się po kolejnego buziaka.
- Nie nie – powiedziałem, przez co uderzyła w mój policzek.
Udawałem obrażonego przez minutę a potem wyszczerzyłem zęby jedną stroną ust. Wiedziałem jak ona to kocha i nienawidzi w tym samym czasie.
Jęknęła zanim schyliła się i znowu złączyła nasze usta.
Luke Hemmings, jesteś geniuszem.
___________________________
WSREDFYGUIHJOKPSL[DGJS
LUKE I ERIN OFICJALNIE RAZEM
KTO SIĘ CIESZY?
A KTO SIĘ NIE CIESZY?
Jak się wam podobał kawał, który zrobili? Hahahah
A TERAZ MÓWIĘ CZEMU ROZDZIAŁ JEST DZISIAJ
UWAGA
JESTEM TAKA SKJDHG PODJARANA ŻE MUSIAŁAM SIĘ WAM POCHWALIĆ
BĘDĘ TŁUMACZYŁA NOWE FF O CALUMIE!!!
AUTORKA MI ODPOWIEDZIAŁA DZISIAJ.
Ogólnie to to ff już ktoś zaczął tłumaczyć ale chyba tylko 9 rozdziałów i przestał.
Więc napisałam do autorki i ona się zgodziła więc co stoi na przeszkodzie XD
Nic XD
A więc tak, dzisiaj jeszcze postaram się zrobić okładkę do tego tłumaczenia.
Więc koło 22 jak będziecie chcieli to możecie zajrzeć na mój profil i jak będziecie zainteresowani to dodajcie to ff do biblioteki :D
Tłumaczenie o Calumie ruszy w sierpniu najprawdopodobniej. Jeszcze dokłądnie nie wiem. Muszę dokończyć to i kilka rozdziałów na zapas przetłumaczyć XD
Ktoś już wie czy będzie czytać moje kolejne wypociny? Hahah
Będę je również publikować na blogspocie :D Muszę znaleźć kogoś kto mi zrobi szablon XD Ale to jeszcze czas.
Wiec to tyle.
Do soboty misie! xx

sobota, 4 lipca 2015

Rozdział 27 "Uwaga do siebie"

 ~Erin POV~

- Ashton o czym ty mówisz? – starałam się dowiedzieć.
- Posłuchaj mnie – powiedział lekko mnie do siebie przysuwając i kładąc ręce na moją talię, więc patrzyłam prosto na niego.
- Co? – powiedziałam zabierając jego ręce.
- Kilka dni temu, myślę że to było kilka dni, nie pamiętam dokładnie co to był za dzień ale to było całkiem niedaw-
- Ashton – przerwałam mu kładąc jedną rękę na biodro.
- Sorry – wymamrotał – Więc podsłuchałem Sophię mówiącą Luke’owi że go lubi-
- Co? – powiedziałam odsuwając się.
- To nie wszystko – potrząsnął głową – Powiedziała, że on jej nie lubi, więc skoro ona go nie może mieć to nikt inny też nie – Ashton powiedział powoli i ostrożnie.
- Nie rozumiem. Dlaczego Luke jej słucha? Ma coś na niego? – zapytałam.
- J-ja nie wiem – powiedział drapiąc tył swojej szyi.
- Okej, dzięki że powiedziałeś – odparłam wiedząc, że to nie wszystko. Ale on nie musi mi wszystkiego mówić, nie chciałam zniszczyć przyjaźni którą odbudowaliśmy.

~*~

Dzisiaj był ostatni występ chłopaków w Szkocji i potem jedziemy do Ameryki na co jestem bardzo podekscytowana.
Luke napisał mi, że ma dla mnie niespodziankę po występie. Nie mogłam się doczekać.
Ogólnie byłam w dobrym humorze i miałam zamiar być z tyłu tłumu na koncercie.
- Erin! – Ashton krzyknął i wyrwał mnie z transu, spojrzałam na niego oniemiała.
- Hm? – powiedziałam zabierając moją rękę ze szczęki.
- Twoja kolej do wymyślenia wyzwania! – krzyknął a ja pokiwałam.
Zapomniałam, że gramy w prawdę i wyzwanie, wszystkie były złe i się nudziłam.
- Kogo mam wyzwać? – zaśmiałam się niezręcznie.
- Sophię – Calum powiedział. Rozejrzałam się po pokoju za inspiracją.
- Wyzywam vię… - zaczęłam patrzeć za nią, na sofę, uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam swoje wyzwanie. Minęłam ją i podniosłam gąbczaste winogrono pokryte kurzem spod sofy – Wyzywam cię do zjedzenia tego winogrona, które był pod sofą bóg wie ile – powiedziałam z uśmiechem i wręczając jej to.
- Nie mogę tego zrobić, mogę umrzeć! – wykrzyczała unosząc to w powietrzu. Wszyscy skrzywili się z zniesmaczenia.
- Cóż, nie musisz przyjmować wyzwania – wzruszyłam – To szkoda, by się wycofać. Będę musiała wymyśleć karę, która jest gorsza.
- To nie jest fair – narzekała.
- Bądź wdzięczna, że to winogrono nie jest spleśniałe – zaczynałam się wkurzać i nudzić przez ten owoc.
- W porządku – powiedziała i wsadziła fioletową kulkę do ust i przeżuwała szybko – Teraz woda – Luke podał jej butelkę z napojem i wypiła prawe połowę jej – Okej Erin, twoja kolej – uśmiechnęła się.
- Prawda czy wyzwanie! – zapytała.
- Oh, um, wyzwanie.
Zanim zapytasz, zdecydowaliśmy się nie robić żadnych zadań ‘z płcią przeciwną’, przez co mam na myśli całowanie czy tańce na kolanach bo to zazwyczaj robimy normalnie.
- W porządku – Sophia powiedziała pocierając wymyśloną brodę. Cała nasza siódemka grała. To pierwszy raz kiedy byliśmy razem, wyluzowani, graliśmy w grę i nie narzekaliśmy.
- Wyzywam cię, żebyś poszła do pokoju One Direction i położyła się na środku pokoju na podłodze i leżała tak przez dziesięć sekund – powiedziała w końcu na co prychnęłam.
- To łatwe! – powiedziałam wstając. Byliśmy na backstage’u. O dziewiątej rano. Mieliśmy kilka godzin przed tym jak chłopacy będą musieli się szykować, więc postanowiliśmy jakoś zabić czas.
- Dobra Michael idź z nią – Calum powiedział kiedy byłam przy drzwiach – I pamiętaj, rób zdjęcia – powiedział udając, że ma aparat.
Michael i ja ruszyliśmy w stronę ich pokoju, było słychać ciche mruczenie i Niall’a, zakładam, grał na gitarze.
- Dajesz Erin – Michael powiedział cofając się.
- Nie poganiaj dziewczyny numer jeden w robieniu wyzwań – powiedziałam przeczesując włosy. Weszłam z hukiem, wszyscy byli w pokoju, odwrócili się i na mnie patrzyli.
- Um Erin? –Niall powiedział kiedy byłam na środku pokoju. Uklękłam i się położyłam. Były okruszki Dorito, fasolki wszędzie na podłodze.
- 7, 6, 5 – Michael powoli odliczał.
- Co robisz? – Zayn zapytał a ja się uśmiechnęłam – Czy to wyzwanie?
Pokiwałam.
- Oh serio? – Louis powiedział figlarnie – Myślicie, że to zabawne robić na nas wyzwania?
- Tak, całkiem zabawne. Mimo, że to było tępe – powiedziałam siadając kiedy Michael skończył odliczać.
- Cóż, co wy na to jeśli pomożecie nam zrobić kawał na reszcie 5 Seconds Of Summer? – Louis powiedział uśmiechając się złowieszczo.
- Brzmi to ciekawiej niż to co oni robią w tamtym pokoju – wzruszyłam, Michael się zgodził i wszedł do pokoju zamykając za sobą drzwi.
- Świetnie, bo nawet mam już pomysł – Louis powiedział przywołując nas do siebie.

~Luke POV~

Zasypiałem, znowu.
- Ja ja ja ja ja ja ja ja się bardzoooooo baaaardzoooo nuuuuudzęęęę! – Calum śpiewał kiedy Ashton uderzał rękoma po biurku.
Powiedzenie, że jesteśmy ‘bardzo bardzo znudzeni’ było nie do pojęcia.
Spojrzałem na telefon. Była prawie jedenasta. Zero słowa od Michaela i Erin.
- Hej ludzie, gdzie jest Erin? – zapytałem siadając i się rozglądając.
Sophia i Josie cicho rozmawiały, nie ma wątpliwości że o mnie bo Sophia ciągle patrzyła się na mnie. Calum i Ashton rozrabiali po drugiej stronie pokoju.
- Ja… nie wiem… - Ashton powiedział – Tylko zdałem sobie sprawę, że ona i Michael nigdy nie wrócili – powiedział podnosząc się.
Jak na zawołanie Erin i Michael weszli do pokoju, w ciszy.
- Gdzie byliście? – zapytałem podchodząc do nich.
- Ah, zgubiliśmy się – Michael powiedział patrząc na Erin i drapiąc się po szyi.
- To kłamstwo.
- No i co jeśli jest? – Erin się uśmiechnęła – Nie znaczy, że zamierzamy ci powiedzieć gdzie byliśmy – Erin i Michael poszli na sofę na której leżałem niedawno.
Rozejrzałem się i każdy zajmował się sobą.
- To jest świetne ludzie – powiedziałem. Nikt nie odpowiedział – Cieszę się, że nie jesteśmy ekskluzywni – kontynuowałem. Nadal brak odpowiedzi – Wiecie, chyba pójdę i polecę z powrotem do Australii – powiedziałam. Nadal rozmawiali – Oh cokolwiek – westchnąłem i wyszedłem z pokoju.
Nie zamykając za sobą drzwi.
To musi zwrócić ich uwagę.
Szedłem w dół korytarza, nucąc do siebie. Zobaczyłem w oddali wysoką, blond dziewczynę idącą w moją stronę. No może nie idącą, ona biegła. Ale kiedy była prawie na mnie, zdałem sobie sprawę kim jest.
- Julia? – zapytałem i spojrzałem na nią, zastanawiając się czemu jest w takim pośpiechu.
- Luke – powiedziała a jej twarz się zaczerwieniła.
- Wiesz, mieliśmy się spotkać jakoś o ósmej trzydzieści – powiedziałem uważnie na nią patrząc, poprawiła koszulkę i włosy, tak jakby dopiero wstała z łóżka.
- Oh tak… Wiedziałam to, zastanawiałam się co będziemy robić przez tak długi czas więc postanowiłam dłużej pospać i przyjść później – pokiwała nie będąc pewna swojej odpowiedzi.
- Okej – powiedziałem – Są w naszym pokoju – zacząłem odchodzić. Powstrzymała mnie.
- Luke? – zawołała na co się odwróciłem.
- Tak?
- Byłam tutaj o ósmej trzydzieści, robiłam inne rzeczy, nie musimy o nich mówić Ashtonowi – powiedziała i zanim wiedziałem szła w dół korytarza.

~*~

Wciąż się zastanawiałem co Julia miała na myśli, żeby nie mówić o tym Ashtonowi. Nie było nic do mówienia. Robiła inne rzeczy jak powiedziała, tak?
Wszyscy siedzieliśmy w kółku. Cały zespół. Dziewczyny poszły do Mc Donalda po jedzenie. Calum rozgrzewał głos. Michael grał na gitarze. Ashton grał po swoich udach dwoma palcami. I ja siedziałem pocierając ręce ze sobą, nie wiedząc co robić.
- Okej, ostatni występ w Szkocji – powiedziałem zatrzymując ich od robienia czegoś.
- Ta? – Michael powiedział siadając obok Ashtona.
- Więc sprawmy, że będzie dobre – Calum powiedział – Nie tak, że inne nie były – zachichotał.
- Okej – Michael powiedział wracając do swojej gitary.
- Muszę was o coś zapytać – powiedziałem nagle. Spojrzeli na mnie – Jako grupa. Potrzebuję waszej pomocy.
- Czy to grupowa rozmowa która ma nas nawrócić, bo jeśli tak to opuszczam zespół – Michael zażartował ale powiedział poważnie, że musiałem pomyśleć kilka minut.
- To o – zacząłem.
- Erin? – powiedzieli chórem i ja pokiwałem.
- Wow co za zgodność! – Michael się zaśmiał.
- Ja naprawdę, naprawdę, naprawdę ją lubię – powiedziałem mocniej ściskając ręce.
- Koleś, my to już wiemy – Calum się zaśmiał – Wszyscy to chyba wiedzą.
- Kocham ją – powiedziałem – Ale to już też chyba wiecie – lekko zaczęli kiwać z niepewnością.
- Więc jaki jest problem? – Ashton zapytał.
- Sophia… Szantażuje mnie. Muszę się do czegoś przyznać – powiedziałem siadając.
- Cokolwiek to jest, jest w porządku, jesteśmy tu dla ciebie – Calum powiedział uspakajająco.
- Sophia niedawno mnie pocałowała. To trwało chwile i ją odepchnąłem, ale powiedziała że powie o tym Erin jeśli ją zaproszę i powie to w taki sposób, że wyjdę na tego złego – położyłem ręce na włosy.
- Okej – Ashton powiedział.
- Chciałbym wiedzieć co zrobić – wymamrotałem.
- Powinieneś powiedzieć Erin – Ashton odparł.
- Naprawdę?
- To nic wielkiego, nie byłeś wtedy z Erin i ona cię pocałowała, a ty ją odepchnąłeś, dobrze zrobiłeś. Musisz zrobić to przed Sophią, zanim ona namiesza w głowie Erin – Ashton wyjaśnił.
- Powiedziałem jej, że mam niespodziankę na wieczór – powiedziałem.
- Którą jest? – Michael zapytał.
- Znalazłem drogę na dach, jest tam zimno i trochę głupich robali, ale widok jest niesamowity i chcę ją tam zabrać – powiedziałem rumieniąc się.
- Idealnie – Calum powiedział – Jak tam będziecie, powiedziałbym jej o tym powoli i nie martwiłbym się o nic bo nie zrobiłem nic złego.
- Ludzie, wchodzicie za dziesięć – Niall powiedział wkładając głowę za drzwi – Połamcie nogi, ostatni występ na północy – wyszczerzył się zanim jego głowa zniknęła.
- Dzięki ludzie – uśmiechnąłem się.
- Powinniśmy iść zanim zrobi się dziwnie – Michael powiedział łapiąc gitarę i kierując się w stronę wyjścia – Zróbmy to.

~*~

Tłum wydawał się większy i bardziej podekscytowany niż innej nocy. Spojrzałem na Caluma, który śpiewał swoje solo. Znalazłem dziewczyny w tłumie, ale Erin na mnie za dużo nie patrzyła.
Pewnie, kiedy to robiła to się uśmiechała i podnosiła kciuki do góry, ale uśmiechała się i ruszała brwiami do Michaela.
Wiem, że coś zrobili, ale co. Trudno złamać Michaela, natomiast Erin łatwo.
Uwaga dla siebie; dzisiaj jak zabierzesz Erin na dach, zapytaj ją o jej plan z Michaelem.
Zacząłem śpiewać refren z innymi. Rozejrzałem się po siedzeniach, górze i pomachałem. Wtedy tłum zniknął, moje otoczenie zrobiło się czarne i poczułem jak ktoś szarpie mnie za koszulkę.
_________
Omg u was też takie upały?
Masakra hahaha.
Od trzech dni chodzę na plażę i jestem zjarana już XD
Rozdział późno bo jestem wykończona po plaży ew
Hope you like it
xx