sobota, 31 stycznia 2015

Rozdział 4 "To co zobaczyłaś, to zazdrosna strona Pana Hemmingsa"

~Erin POV~

- Erin, cierpisz rozumiem, ale nie musisz kłamać tym bardziej mi? Dawaj, nic na tym nie zdziałasz – Ashton powiedział krzyżując swoje ręce.
- Wiedziałam, że mi nie uwierzysz – westchnęłam.
Musiałam mu powiedzieć to co Hope mi powiedziała kiedy byłyśmy na zakupach w Londynie. I oczywiście pomyślał, że to wymyśliłam.
- Erin, wierzę w to co mówisz, ale wątpie że Hope to powiedziała, może to sobie wyobraziłaś?
- Przysięgam! Nie wiem co jeszcze mogę Ci powiedzieć, żebyś mi uwierzył. Ashton proszę – nasze oczy się spotkały, zostaliśmy tak przez chwilę przed tym jak potrząsnął głową i mrugnął.
- Okej, wierzę Ci – powiedział i go przytuliłam.
- Nie możesz doczekać się wieczoru? – zapytałam podrzucając pingwina, którego znalazłam na podłodze.
- Tak, zdenerwowany ale podekscytowany. Będziesz oglądała prawda?
- Pierwszy rząd! – uśmiechnęłam się.
Drzwi nagle się otworzyły i Luke wracał ze śniadania. Spojrzał na nas.
- Hahahahaha! Erin jesteś taka zabawna! – Ashton zaczął śmiać się głośniej. Byłam zmieszana. Nie powiedziałam nic, tak?  Po prostu się uśmiechnęłam i dałam dziwne spojrzenie. Luke wtargnął obok nas i zabrał pingwina którego trzymałam w ręce i odszedł.
Gapiłam się na Ashtona przez dwie minuty zanim zdał sobie z tego sprawę.
- Co? – zapytał niewinnie.
- Czemu to zrobiłeś?!
- Ahh, rada numer jeden moja niekulturalna koleżanko. Chłopak widzący swoją girl crush mającą ubaw z innym kolesiem, zostawia chłopaka ze śladem zieleni. To co zobaczyłaś, to zazdrosna strona Pana Hemmingsa. Mam nadzieję, że ją lubisz bo będzie jeszcze więcej.

~*~

18:45, piętnaście minut zanim drzwi się otworzą. Mogę usłyszeć kilka krzyków z zewnątrz. Camryn byli pierwsi o siódmej trzydzieści, chłopacy byli o ósmej i byli przez pół godziny. O 20:45 One Direction przybywają na scenę. Byłam podekscytowana. Tak, byłam wcześniej na koncertach, festiwalach, stałam, siedziała, ale nigdy na prawdziwym koncercie gdzie 5SOS występowali przed tak wielką publicznością. Widziałam ich improwizujących i grających w barach przed małą publicznością a nie tak ogromną.
- Jesteście zdenerwowani? – Sophia zapytała, wyjmując mi słowa z ust.
- Tak – Calum powiedział, chodził po pokoju śpiewając do siebie. Luke i Michael pokiwali w odpowiedzi. Siedzieli na sofie i grali na gitarach.
- Ja nie! – Ashton krzyczał i biegał po pokoju jak małe dziecko.
- Usiądź! – rozkazałam mu w dziecinny sposób.
- Okej!| - zaśmiał się i usiadł na moich kolanach. Zaczęłam się śmiać i oboje spadliśmy z krzesła. Usłyszałam jak ktoś wzdycha ale chyba to sobie ubzdurałam. Ashton zaczął mnie łaskotać, naprawdę nienawidziłam być łaskotaną.
- Nie! Nie nie nie! Przestań! – krzyczałam między chichotem – Ashton zaraz będę mokra! –wykrzyczałam i przestał – Woah! Było blisko.
- Nie byłaś prawda? – zapytał kiedy rozglądałam się po pokoju. Nikt na nas nie zwracał uwagi, Luke’a nie było tutaj.
- Nie – powiedziałam lekceważąco rozglądając się i zastanawiając gdzie może być.
- Erin? – Ashton brzmiał zaniepokojony.
- Tak?
- Wszystko okej? – zapytał.
- W porządku! Muszę wyjść na chwilę – powiedziałam. Potargałam włosy Ashtona przed opuszczeniem pokoju, machając na pożegnanie Calumowi i Michaelowi kiedy spojrzeli się gdzie idę. Rozejrzałam się za Lukiem – żeby życzyć mu szczęścia oczywiście. Nie wiem czemu wyszłam go szukać. Coś w środku mnie robiło źle dla niego.
Było mnóstwo drzwi i korytarzy i wszędzie pachniało jedzeniem. Zobaczyłam drzwi na których pisze ‘One Direction – przebieralnia’. Drzwi były lekko otwarte. W środku mogłam usłyszeć głosy. Ciekawość mnie wzięła i przyłożyłam ucho do drzwi, przyczaiłam się trochę.
- Tak, jeśli to w porządku dla Ciebie – ten głos brzmiał znano.
- Tak, w porządku Luke. Zrobię to dla Ciebie – Luke? On tutaj jest? Co on tam robi? I do kogo gada.
- Dzięki.
- I słuchaj, powodzenia na dzisiejszym występie, jest wielki tłum!
- Dzięki, wzajemnie – usłyszałam jak Luke mówi. Drzwi się otworzyły. Nie miałam czasu żeby zarejestrować to co się dzieję, albo żeby się wyprostować i wyglądałam jakbym nie miała pojęcia co się dzieję, więc przewróciłam się na dwie pary stóp.
Spojrzałam do góry na dwie zmieszane twarze Luke’a i Harry’ego Stylesa. Chciałam ukryć moją rumieniącą się twarz i zaśmiać niezręcznie.
- Erin? – Luke powiedział cicho.
- Nic nie robiłam – wstałam szybko i się otrzepałam – Ja, um, wychodziłam – powiedziałam wskazując na drzwi i powoli odchodząc.
- Czekaj – to nie brzmiało jak głos Luke’a.
- Tak? – spojrzałam na Harry’ego który wołał. Wyszczerzył się, miał na sobie białą koszulę, rękawy były trochę podwinięte. Miał kapelusz, jego włosy były pod nim i z tyłu. Uśmiechnęłam się.
- Widzimy się potem Luke – Harry powiedział do niego. Chwila, czy on właśnie mrugnął do Luke’a? Co? Coś się tutaj dzieje?
- Tak, w porządku – Luke powiedział odchodząc, jego oczy nie opuściły mnie. Odwróciłam się a Harry stał naprzeciwko mnie. Jego ręka gładziła moją linię szczęki.  Wzdrygnęłam się przez ten delikatny dotyk.
- Jak się masz Erin? – zapytał trochę głośniej niż szept.
- O-o-okej –powiedział cofając się trochę.
- Słyszałem, że spotykasz się z Ashtonem? – zapytał podchodząc bliżej.
- Um, t-tak – przełknęłam ciężko ślinę.
- Cóż – Harry powiedział na wdechu – Coś z tym zrobimy – wyszeptał. Chwila moment co? Nie powiedział tego.
- Co? – zapytałam głośno.
- Pardon?* – powiedział.
- Co? – powiedziałam znowu trochę głośniej.
- Co? – zapytał ze zmieszaną twarzą.
- Powiedziałeś…
- Powiedziałem co? – Harry wyszeptał znowu dotykając lekko mojego policzka.
- N-nic – potrząsnęłam głową. Upewniając się że to sobie wyobraziłam.
- Nie możesz doczekać się występu? – zapytał zbliżając twarz do mojej.
Kiwnęłam za bardzo przestraszona oddychać czy nawet ruszyć się.
- Będę na Ciebie patrzył – zbliżył się i wyszeptał do prawego ucha. Odetchnęłam głośno i stałam nic nie mówiąc. Wtedy się wyprostował i odszedł zostawiając mnie.
Zostawiając mnie zmieszaną i lekko zdumioną.
Flirtował ze mną?
________________________________________
*Pardon - to po francusku coś w stylu przepraszam/słucham.
Przepraszam Was za takie opóźnienie ;o
Jestem w UK i jak wiecie ti jest godzina do tyłu i trudno mi się jeszcze przyzwyczaić. Także byłam poza domem. Za tydzień już powinnam dodać normalnie.
Do kolejnego xx

sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział 3 "Wejdźcie! Gramy w fife i jemy chipsy ziemniaczane!"

~Erin POV~

- Pierwsze drzwi po lewej – Michael podziękował młodemu facetowi, który pracował w hotelu. Byliśmy w hotelu gdzie zatrzymywali się One Direction. Tak One Direction, idziemy do ich pokoju!
Jutro rano chłopacy mają próbę dźwiękową na ich pierwszy koncert. Dzień po mają koncert po południu i wieczorem! Jestem z nich dumna!
- Okej, kto chce zapukać? – Ashton zapytał, stojąc przed drzwiami więc nikt nie mógł dotrzeć.
- Nie ma znaczenia Ash – Calum powiedział odsuwając go z drogi. Zapukał mocno w drzwi trzy razy. Przygotowaliśmy się wszyscy i włożyliśmy na twarz najlepsze uśmiechy. To było to. Poznamy One Direction.
Drzwi się otworzyły.
Mały, gruby facet z wąsami otworzył drzwi.
- Mogę Wam pomóc? – powiedział ze szkockim akcentem, miał na sobie tylko szlafrok.
- Um, szukamy One Direction – Luke powiedział.
- W takim razie to zły pokój – burknął i wywrócił oczami – Nie pierwszy raz, zamieniliśmy pokoje, ponieważ ten ma jedno podwójne łóżko a oni potrzebowali dwóch podwójnych i jedno pojedyncze. To te – pokazał i zamknął drzwi przed nami.
- Przyjacielski – Ashton powiedział sarkastycznie a ja zachichotałam. Mrugnął do mnie i położył rękę na moim ramieniu. Luke zadrwił, ja i Ashton wymieniliśmy spojrzenia kiedy położył rękę na ramieniu Hope.
- Nie martw się o niego, jest po prostu zazdrosny – Ashton wyszeptał. Nie mogłam się powstrzymać ale się uśmiechnęłam. Mimo, że Luke był zazdrosny o mnie i Ashtona.
- Drugi raz szczęśliwy – Calum powiedział pukając do drzwi. Po chwili niechlujnie blond włosy chłopak otworzył nam drzwi, miał na sobie nisko założone szare dresy i białą koszulkę.
- Oh jesteście! – wymamrotał z buzią pełną jedzenia. Pluł – Wejdźcie! Gramy w fife i jemy chipsy ziemniaczane – zaśmiałam się w sposób jaki powiedział ‘ziemniaczane’ – Jestem Niall przy okazji! – zaśmiał się.
- Jestem Michael – Michael przedstawił siebie – To Calum, Luke, Ashton, Erin, Hope, Josie i Sophia – wskazał na nas kiedy mówił nasze imiona – Nasza czwórka – wskazał na chłopaków – To 5 Seconds of Summer.
- Wiem! Wszyscy słuchaliśmy Waszych piosenek, Louis nam Was pokazał. Wasze covery są doskonałe i jesteście naprawdę utalentowani – Niall powiedział kiwając żebyśmy weszli do środka. Kiedy to zrobiliśmy on zamknął za nami drzwi – To jest Liam, Zayn, Louis i Harry – powiedział a my uśmiechnęliśmy się niezręcznie do nich.
- Hej ludzie! – Louis krzyknął i przytulił każdego z nas. To było trochę zaskakujące ale bardzo miłe.
- Przepraszam, gramy teraz więc możemy wydawać się nietowarzyscy, ale przestaniemy po grze. Camryn inny suport przybędzie trochę później. Ale proszę usiądźcie, weźcie chipsy i ktoś chce picie? – Liam zapytał. Wszyscy grzecznie potrząsnęliśmy głowami mamrocząc ‘Nie dziękuje’ siadając ostrożnie na dywanie.
Kiedy mówiłam wszyscy miałam na myśli wszystkich prócz Ashtona. Siedział na kanapie obok Harry’ego patrząc na grę i krzycząc kiedy Harry lub Zayn byli blisko gola.
- Więc, denerwujecie się występem? – Louis zapytał.
- Tak, bardzo. To dziwne występować w innym kraju. Nigdy bym nie pomyślał, że lubicie nas słuchać. I pięć miesięcy temu nie marzylibyśmy nawet o tym – Luke wyjaśnił. Spojrzałam na Hope która się gapiła. Podążyłam za jej wzrokiem i trafiłam na Zayna. To dziwne. Wywróciłam oczami. Nie zdawałam sobie sprawy, że Niall cały czas mnie oglądał. Spojrzałam na niego a on wybuchł śmiechem.
Więc wytknęłam język w jego kierunku. Przez to zaczęliśmy do siebie tak robić. Żadna niespodzianka, ale Hope i Luke rozmawiali z Zaynem. Ashton i Harry rozmawiali, Michael i Calum mamrotali coś do Louisa i Liama, Josie i Sophia też rozmawiały. Powędrowałam do Nialla i się uśmiechnął.
- Wszystko w porządku Erin? – zapytał jak usiadłam obok niego.
- Tak – westchnęłam – Naprawdę super Cię poznać.
- Tak i wzajemnie – uśmiechnął się. Wysunął rękę po miskę z chipsami i położył na swoim brzuchu. Po położeniu się na plecy rzucił jednego w powietrze i potem złapał ustami.
Zaśmiałam się głośno i klasnęłam w ręce. Po chwili Luke pojawił się obok nas.
- Erin – powiedział –Nie powinnaś spędzać czasu ze swoim… chłopakiem – położył nacisk na słowo ‘chłopakiem’. Spojrzałam na niego i on się trochę szczerzył.
- Masz chłopaka? – Niall zapytał siadając.
- Tak, Ashton to jej chłopak – Luke powiedział. Walczy dalej. Rozejrzałam się po pokoju. Hope siedziała bardzo blisko Zayna. Za blisko. Wszystko co powiedział wywoływało u niej wybuch chichotu, czasami klepała nogi jak się śmiała. Mogła nawet rzucić włosy na bok i patrzeć na niego. Ona z nim flirtowała a Luke nie miał o tym pojęcia.
- Luke myślę, że powinieneś patrzeć na swoją dziewczynę - powiedziałam patrząc na niego.
- W przeciwieństwie do Ciebie ja ufam swojej dziewczynie – spojrzał na mnie. Wstałam. Byłam prawie przy jego twarzy, ale wciąż musiałam lekko spojrzeć do góry.
- Zajmij się sobą Luke, nie masz pojęcia co jest między mną i Ashtonem – krzyknęłam. Niall wstał i Ashton podbiegł odciągając mnie od Luke’a – Jesteś palantem Luke.
- Tak? Jesteś o wiele gorsza niż to – odpyskował i wyszedł z hukiem z apartamentu.
- Dziękujemy bardzo, że nas ugościliście – Calum powiedział podnosząc się – Ale myślę, że już czas wracać. Jetlag nas uderza i niektórzy potrzebują snu.
Każdy z One Direction pokiwał. Cieszę się, że są tak wyrozumiali. Ashton wyprowadził mnie z pokoju. Luke siedział na korytarzu z głową między nogami i rękoma na kolanach. Spojrzał się kiedy drzwi się otworzyły ale powrócił do wcześniej pozycji jak zobaczył, że to ja.
- Chodźcie, wracajmy do hotelu – Ashton powiedział biorąc mnie stąd.

~*~

Hotel w którym się zatrzymywaliśmy był bardzo ładny. Był prawie tak ładny jak One Direction. Mieliśmy dwa pokoje, w każdym dwa podwójne łóżka.
- Proszę mogę nie być z Lukiem? – wyszeptałam do Sophii i Josie.
- Nie martw się Erin – Ashton krzyknął – Nie będziesz miała pokoju z Lukiem – wszyscy na mnie spojrzeli, spojrzałam na Ashtona próbując nie patrzeć na Luke’a. Nie mogłabym znieść jego zranionej, smutnej twarzy – Dziewczyny mają razem i chłopacy mają też razem. Więc nie będę musiał być w pobliżu i nie będzie kłótni. Calum i ja to zdecydowaliśmy. Więc, dziewczyny Wasz pokój to 223 a nasz to 224 – Ashton wręczył mi kartę do pokoju i oni poszli do swojego.

~Luke POV~

Rzuciłem się na łóżko, które ja i Calum dzieliliśmy. Przyznam, że czułem żal do siebie. Zobaczyłem jak Ashton i Michael śmieją się z drugiego łóżka.
- Co jest zabawne? – Calum zapytał wychodząc z łazienki.
- Patrzymy na selfie, które Erin zrobiła moim telefonem – Ashton dał telefon w kierunku moim i Caluma – To słodkie kiedy dziewczyna czuję się na tyle pewna, żeby robić nieatrakcyjne zdjęcia na telefonie chłopaka – Ashton zaśmiał się lekko patrząc na mnie.
Hope nigdy nie robiła tego na moim telefonie, a co gorsze, ani Erin. Chwila moment, czemu to gorzej?
Nagle telefon hotelowy zaczął dzwonić. Niestety telefon był obok mnie wiec odebrałem.
- Halo?
- Luke? – o nie, Erin.
- E-Erin, cz-czemu dzwonisz? – czemu się zacinasz Luke?
- Um, cóż, nie wiem ale chcę Cię teraz przeprosić – powiedziała powoli.
- To Erin? – Ashton krzyknął. Trzymałem palec do niego.
- Też chciałbym przeprosić Erin – powiedziałem lekko się uśmiechając.
- Dobrze, Przepraszam Luke ja- telefon został wyrwany z moich rąk, słyszałem jej głos w powietrzu jakby huśtał się po sznurku który chwycił Ashton.
- Co to było?! – krzyknąłem wstając.
- Ona zdecydowanie chciała ze mną rozmawiać! – Ashton powiedział przykładając słuchawkę do ucha – Erin?
Spojrzałem na niego.
- Właściwie to ona mnie przepraszała – mruknąłem.
- Nie, w porządku, chodź tutaj. Też chcę z Tobą porozmawiać – powiedział i słyszałem śmiech po drugiej stronie.
Nienawidziłem tego.
Spojrzałem na Caluma, który westchnął. Złapał ze mną kontakt ale spojrzał szybko gdzie indziej.
- Ash, może zostać na chwilę musimy jutro wcześnie wstać na próbę dźwiękową – Calum powiedział surowo.
- I dziewczyny nie mogą przyjść – powiedziałem.
- Mogą przyjść przed? – Ashton zapytał odkładając telefon.
- Są roztargnieniem i reszta z nas chciałby zrobić próbę samemu, prawda? – powiedziałem. Calum pokiwał, spojrzałem na Michaela i po chwili wahania też pokiwał.
- W porządku, co jest nie tak z tym zespołem? – Ashton wymamrotał opuszczając pokój i zamykając za sobą drzwi.
Te wakacje nie będą takie jakie zaplanowałem.
_______________________________________________________
Widzę że większość z Was nienawidzi Hope haha, ja też za nią nie przepadam. Ashton i Luke się kłócą. Jak myślicie do czego to wszystko doprowadzi? Shippujecie Erin z Ashem? Hope z Lukiem?
Pamiętajcie, że możecie pisać na Twitterze pod hasztagiem #AreYouJealousYetFF i dawać RT innym osobom :)
Komentujcie, udostępniajcie i polecajcie innym :D Każdy komentarz to motywacja dla mnie.
Do kolejnego miśki, mam nadzieję że rozdział udany x 

sobota, 17 stycznia 2015

Rozdział 2 "Poznam One Direction"

Rozdział z dedykacją dla @michaeldreadful bo nie mógł się doczekać haha :) x
____________________________________________________


~Erin POV~

Następnego dnia dotarliśmy do Anglii.
- Poczuj tą świeżość, brytyjskie powietrze, możesz nawet zobaczyć London Eye stąd – Ashton powiedział prostując ręce i się okręcając.
- Ashton, jesteśmy na lotnisku, nie możesz zobaczyć stąd London Eye! – Josie powiedziała pchając go na stertę walizek.
- Hej! – krzyknął, wyciągnęłam rękę i pomogłam mu wstać. Kiedy już stał, owinął swoją rękę wokół mnie i mnie mocno przytulił. Oczekiwałam go puścić ale on nie.
- Em Ash? – wyszeptałam.
- Shh shh – uciszył mnie i trzymał jeszcze przez kilka sekund. Wszyscy na nas patrzyli. Nawet Luke. Wtedy wyszeptał mi coś niesłyszalnego do ucha. Nie mogłam domyślić się co mówił ale ciepły oddech mnie połaskotał w ucho, więc zachichotałam.
Luke chrząknął i mogę przysiąc, że przewrócił oczami.
- Chodźmy – skinął do Hope, biorąc swoją torbę i odchodząc. Hope wzięła swoją i poszła z nim, rozmawiając cichym tonem.
Próbowałam nie patrzeć na resztę, która patrzyła na mnie jak staram się pozbierać swoje własności. Trzymałam moją torbę jedną ręką, a drugą próbowałam trzymać telefon, paszport i walizkę. Ciągle mi coś spadało, więc Ashton zaoferował się wziąć to za mnie. Normalnie bym się nie zgodziła, ale nalegał.
Kiedy dałam mu walizkę to poszedł do Luke’a i Hope. Josie i Sophia stały po mojej drugiej stronie, patrzyły na mnie jakby czegoś oczekiwały.
- Tak? – zapytałam starając się na nie patrzeć.
- Więc um, ty i Ashton? – Sophia powiedziała.
- Umm tak – wymamrotałam.
- Kiedy zamierzałaś nam o tym powiedzieć? – Josie zapytała.
- Dobra, przepraszam, najprawdopodobniej nie powinnam Wam tego mówić więc musicie to zachować. Nie możecie nikomu powiedzieć tego co Wam powiem, rozumiecie? – krzyknęłam szeptem do nich.
Obie kiwnęły.
- Okej, więc może mam może nie mam rozwiniętych uczuć do-
- Do Luke’a? – Sophia skończyła moje zdanie za mnie. Spojrzałam na nią z osłupieniem.
- Tak, wiesz?
- Tak wiemy! – powiedziały w tym samym czasie.
- Po pierwsze to było chore – zaśmiałam się – Po drugie, skąd wiecie?
- Jak Luke nie wie, to jest dobre pytanie. Jesteś pewna swoich uczuć Erin. Jesteś jak otwarta książka i jak coś jest nie tak to to mówisz. Michael, Calum i oczywiście Ashton wiedzą i my też to wiemy. Luke jest nieświadomy jak ktoś kto Cię dopiero poznał. On jest najgorszy z emocjami i związkami.
- Ale skoro to oczywiste, myślisz jako moja najlepsza przyjaciółka, że on zdaję sobie sprawę? – powiedziałam, czułam się trochę zraniona, że nie wiedział albo nie przejmował się.
- Myślę, dlatego kim on jest. To nie dlatego, że nie przejmuje się tym jak się czujesz – powiedziała Josie. Woah, czy ja mówię głośno? – Więc ty i Ashton nie jesteście naprawdę?
- Nie, nie bardzo, to był pomysł Ashtona. On miał ten cały plan, żeby sprawić zazdrość u Luke'a. Zna go bardzo dobrze, więc musi wiedzieć co na niego zadziała – wymamrotałam, nie chcąc zbytnio rozmawiać o tym, ponieważ wciąż nie byłam w stu procentach pewna tego planu.
- Zazdrość? To trochę ostre – Josie powiedziała – Jesteś pewna że chcesz to zrobić?
- Nie wiem, wcześniej jak Ashton to zasugerował nawet nie zdawałam sobie sprawy z moich uczuć. Pomysł chcenia go to mój idealny pomysł. I to prawda, za każdym razem jak widzę go i Hope razem, mam chore uczucie i jestem zła na nich – westchnęłam – Nie chciałabym tak się czuć.
- Jest okej mała – Sophia położyła swoją rękę wokół mnie. Nienawidziłam jak mówili na mnie ‘mała’, mówili tak dlatego, że ja byłam najmniejsza w paczce.
- Więc! – Michael powiedział stając między nami. Calum, Ashton, Luke i Hope byli za nim – Gdzie chcemy iść najpierw? – spojrzałam na dziewczyny desperacko jakbym chciała powiedzieć ‘ proszę nie mówcie nic nikomu, nawet Ashtonowi’
- Możemy iść do Londynu? – Sophia powiedziała – Możemy zobaczyć Big Bena, London Eye i pójść na zakupy? – wskazała na mnie i Josie ostatni raz.
- Tak, dziewczyny mogą iść na zakupy a my po improwizować w Londynie. Nie musi to być dla pieniędzy, możemy po prostu poćwiczyć nowe piosenki udając, że gramy koncert – Michael powiedział.
- Okej, pamiętaj że spotykamy się z One Direction o szóstej trzydzieści – Like powiedział.
- Oh, możemy tam być? – Hope zapytała. Śmiesznie, nie brzmiał normalnie jej głos tak. Użyła bardziej marudnego, żałosnego głosu, grając stereotypową czepliwą dziewczynę, złapała rękę Luke’a. O boże, to ciepłe uczucie wewnątrz mnie, jeśli to jest zazdrość to nie jest miłe.
- Em, ta, pewnie, możesz przyjść jeśli chcesz, wszyscy możecie – Luke powiedział, lekko się zacinając.
- Świetnie – Hope się uśmiechnęła. Wszyscy spojrzeliśmy na nią dziwnie – Nie, od dawna chciałam spotkać One Direction.
- Cokolwiek – wywróciłam oczami za bardzo oczywiście. Skrzywiłam się kiedy odeszłam, wiedziałam że na mnie patrzą.
- Dobra gra – Ashton wyszeptał w moje ucho.
- Nic nie zrobiłam – odszeptałam.
- Najlepsza przyjaciółka nie lubi dziewczyny, to stawia chłopaka w trudnej sytuacji – mrugnął do mnie.
- Nie miałam takiej intencji – parsknęłam i dotarliśmy do postoju taxi.

~*~

Dotarliśmy do hotelu, wzięliśmy prysznic, przebraliśmy i ruszyliśmy gotowi odkryć Londyn. Nigdy nie byłam jeszcze w Anglii.
- Okej, mamy dwie i pół godziny na zakupy i inne, potem spotykamy chłopaków pod London Eye o szesnastej dając nam czas na wycieczkę wokół oka i wtedy jedziemy do domu na wczesny obiad obok hotelu – Sophia powiedziała, robiąc notkę w telefonie. Ona była tą zorganizowaną.
- Możemy iść do Victoria Secrets, chcę zobaczyć trochę za bielizną – Hope powiedziała a my pokiwałyśmy.
- Czemu by nie iść tam najpierw? – zasugerowałam a ona się uśmiechnęła. Okej, mam nadzieję poznać ją z lepszej strony.

~Luke POV~

- Tutaj dobrze wygląda – Michael powiedział wskazując na ławkę w ruchliwym parku – Jest wiele ludzi, więc będziemy słyszalni – powiedział kładąc swoje opakowanie na gitarę na dół i wyjmując z niej instrument. Kiedy improwizujemy, normalnie używamy jednej z dwóch gitar, więc ja mam też swoją. Ashton wyjął swój Cuban Box Drum i usiadł na nim.
- Okej, możemy zacząć z coverami, więc ludzie będą je znać, kiedy poznają już nasz styl i technikę możemy zagrać kilka naszych piosenek jako próbę naszego show! – Calum powiedział zajmując siedzenie na ławce obok mnie.
- Powinniśmy zacząć? – Ashton zapytał, uderzając kilka razy swoje pudło.
- Zacznijmy od Eda Sheerana – powiedziałem, poprawiając beanie i zaczynając grać.

~Erin POV~

- Musimy to przymierzyć – Hope powiedziała pakując kilka staników i szortów do małej torebki.
- Pewnie – powiedziałam biorąc kilka w moim rozmiarze. Pociągnęła mnie do przymierzalni i byłyśmy obok siebie.
- Erin? – nagle powiedziała.
- Tak? – powiedziałam przestając w połowie drogi zakładając na siebie szorty.
- Lubisz Luke’a? – zapytała. O nie, domyśla się, byłam taka oczywista?
Byłam?
- Jako przyjaciela oczywiście, ale nic więcej. Jesteśmy przyjaciółmi na zawsze i kocham go jako przyjaciela ale nic więcej. Przyjaciel to przyjaciel – powiedziałam – A-a ty? – powiedziałam czując się trochę głupio.
Wyszłam i zrobiła to samo. Wow, te szorty wyglądały na niej bardzo dobrze.
- Tak – powiedziała – Mam na myśli, lubię go ale tylko to, nic nie czuję. Przysięgam, że coś było ale między nami jedyny powód czemu z nim nie zerwałam to taki ponieważ poznam One Direction – zadrwiła –Największy boysband! – zaśmiała się, też wymusiłam śmiech.
W środku zabijałam siebie ciągle i ciągle. On nie wiedział, że ona czuję to w taki sposób, on naprawdę ją lubił i dbał o nią a ona go używała.  Nie mogłam nic powiedzieć, wtedy bym była znana jako zazdrosna najlepsza przyjaciółka. Odwróciłam się i zobaczyłam Sophia’e i Josie mamroczące do siebie.
Mam nadzieję, że one też to słyszały, więc miałabym z kimś o tym porozmawiać, wątpię żeby Ashton mi uwierzył.
Sophia chrząknęła.
- Chodźcie, mamy tylko godzinę i czterdzieści pięć minut!

~Luke POV~

Jesteśmy hitem! Ludzie były wokół nas, kręcili i robili zdjęcia. Skończyliśmy covery i nawet kilka naszych piosenek. Niektórzy nawet wiedzieli kim jesteśmy, dwie dziewczyny zapytały o zdjęcia i inni znali nasze imiona i wiedzieli, że jesteśmy z Australii. To dziwne, jesteśmy na drugim końcu świata a ludzie wiedzą kim jesteś.
- Okej chłopacy, myślę że czas się pakować – Calum powiedział. Michael zaczął wkładać gitarę, więc zrobiłem to samo – To było całkiem dobre prawda? – Calum powiedział cicho do mnie.
- Całkiem dobre, to było szalone, to było niesamowite! Ci ludzie nas znali! – śmiałem się i zapinałem twarde opakowanie.
- Po tych występach liczę, że to nie będzie tylko kilka dziewczyn co nas znają – Ashton przyznał.
- Powinniśmy zrobić kilka wideo z Londynu, nowe covery i wiadomości dla fanów z naszego kraju i tych z całego świata – Michael powiedział uśmiechając się. Wtedy on i Calum zaczęli iść z przodu kręcąc to gdzie idziemy i to co się działo.
- Wszystko okej Lukey? – Ashton zapytał zaczepiając mnie i odrywając z moich myśli.
- Tak, wszystko okej.
- Jak się masz z Hope? – zapytał.
- Ta, jest świetnie, jesteśmy dla siebie dobrzy. Jestem podekscytowany żeby zobaczyć gdzie skończymy – będąc idealnie szczerzy, nie byłem pewny. Naprawdę ją lubiłem i byłem pewny, że ona też mnie lubi, ale czułem coś innego, coś dziwnego, że nie mogłem wskazać tego palcem – Um, co z Tobą i Erin? – skrzywiłem się trochę, to było dziwne i nie mogłem zaakceptować ich dwoje razem.
- Jest idealna – Ashton powiedział trochę za szybko – Jesteśmy idealni.
Poczułem lekką złość we mnie.
Jest okej Luke, masz plan. Powtarzałem sobie. Ten plan lepiej niech działa i szybko będzie akcja, wszystko wróci do tego jak było, jak lubiłem.
Dwie minuty potem staliśmy pod London Eye. Czwórka dziewczyn już na nas czekała. Prawdopodobnie Sophia zebrała je tutaj na czas. Ale Erin, wow, ona wygląda pięknie. Zawsze wyglądała i zawsze będzie.

~Erin POV~

Nie mogę przestać myśleć o tym co Hope powiedziała. To nie w porządku, musiałam coś powiedzieć. Czworo chłopaków do nas podeszło, o boże, on wygląda tak dobrze w beanie, czemu on musi mi to robić? Zakładam że wiedział. Rzucił uśmiech w moją stronę, uśmiechnęłam się z powrotem ale zdałam sobie sprawę, że Hope stoi za mną, machała i się uśmiechała.
Uśmiech był wymuszony. Tak myślę. Ona nie przejmuje się nim, czemu on nie może zauważyć że ja to robię a ona nie?
- Jest trochę tłoczno – Sophia powiedziała – Może musimy się rozdzielić albo spróbować razem i zobaczymy do czego to doprowadzi.
- Ta, chodźmy jako grupa i skończymy jakkolwiek – Calum powiedział zapoczątkowując nas w stronę kolejki. Było naprawdę tłoczno. Byłam popychana i ciągnięta w każdym kierunku. Ludzie z mojej grupy łapali mnie i przyciągali. Byłam pół śpiąca, niezbyt skoncentrowana.
Nie przejmowałam się London Eye zbytnio, byłam bardziej roztargniona głupimi myślami w mojej głowie.
- Erin, złap tą kabinę – Luke krzyknął łapiąc mój rękaw i wciągając mnie do niej – Co z Tobą nie tak dzisiaj? – krzyczał nadal, aż drzwi za mną się zamknęły. Przyłożyłam twarz do szyby. Było tu dużo ludzi.
- Gdzie reszta? – zapytałam próbując kogoś zobaczyć.
- Weszli do tej wcześniejszej, też byśmy w niej byli jeśli byś się nie guzdrała? Zgubiliśmy Cię, więc wróciłem Cię odnaleźć – powiedział ruszając się obok mnie, więc nasze ręce się zetknęły. Czułam się naprawdę niezręcznie i ani drgnęłam – Wszystko okej?
- Tak, w porządku. Dużo się dzieje, nie mam pojęcia gdzie jestem i trochę tęsknie za domem – wymamrotałam starając się na niego nie patrzeć.
- Jest okej – powiedział ruszając ręką i owinął obie wokół mnie, więc stał za mną i położył swój podbródek na mojej głowie – Też tak się czuję – odetchnął głęboko ruszając moimi włosami.
Lekko zachichotałam, ale nie narzekałam. To było miłe jak mnie trzymał.
To było dobrze uczucie.

~Luke POV~

- To było dobre prawda? – Ashton zapytał kiedy zszedłem z Erin.
- Tak, to było naprawdę dobre – uśmiechnęła się i zaczęła odchodzić do Josie i Sophii. Ashton ją zatrzymał, odwrócił i szybko przytulił, całując jej czubek głowy. Jej policzki się zaczerwieniły i się uśmiechnęła. Nie mogłem przestać na nią patrzeć.
- Podobało Ci się? – Ashton zapytał mnie, próbując odwrócić uwagę z jego dziewczyny.
- To było świetne, ta, cokolwiek, słuchaj Ashton, muszę Ci coś powiedzieć – powiedziałem ruszając go na bok, więc nikt nas nie mógł usłyszeć.
- Co się dzieje bracie?
- Wcześniej jak tutaj szliśmy i zobaczyliśmy dziewczyny czekające tutaj. Powiedziałem do siebie ‘wow, ona wygląda pięknie’ – wziąłem głęboki wdech.
- To miłe?
- Nie, nie rozumiesz. Kiedy to powiedziałem nie myślałem o Hope. Myślałem o – zatrzymałem się – Czekaj chwilę, czemu ja Ci to mówię, nie mogę Ci tego powiedzieć.
- Nie Luke, musisz mi powiedzieć. Nie możesz zaczynać mówić i przestawać – Ashton zaprotestował.
- Tak mogę, ponieważ to zrani Ciebie i ją – spojrzałem na Erin. Śmiała się, lekko się uśmiechnąłem i przypomniałem z kim rozmawiam.
- Erin – powiedział krzyżując ręce. Podążył za moim spojrzeniem – Myślałeś o niej tak?
- Nie – kłamstwo. Ona była jedyną o której myślałem.
- W porządku, nie mów mi, ale nie jestem głupi Luke. Nie zaczepiaj mnie jak teraz następnym razem - powiedział z powagą.
O boże, co zamierzam zrobić? Nie mogę myśleć o Erin, jestem z Hope a ona ma chłopaka. Który akurat jest moim najlepszym przyjacielem.
___________________________________________________________
I jak podoba się Wam rozdział?
Dużo się dzieje w tym rozdziale XD
Komentujcie rozdział jeśli się Wam spodobał, bo to mnie motywuję ;D
Zachęcam Was do zaobserwowania konta Fanfiction @AYJYpl oraz używania hasztagu #AreYouJealousYetFF

Do kolejnego xx

sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział 1 "Prawdziwy kochający się związek'

~Erin POV~

Dzisiaj był dzień kiedy jechaliśmy do Londynu, chłopacy jako support One Direction.

~*~

- Erin, jaki masz numer siedzenia? – Calum mnie zapytał kiedy nasza ósemka weszła do samolotu.
- Um, 12B -  powiedziałam patrząc na bilet.
- Świetnie - Calum uśmiechnął się do siebie. Poszłam do siedzenia i zauważyłam, że siedzę pomiędzy Ashtonem i Lukiem.
Usiadłam i odetchnęłam głęboko. Spojrzałam na Ashtona, który patrzył za okno, Luke coś pokazywał ustami do Hope, która była po drugiej stronie samolotu. Próbowałam się dowiedzieć co mu mówiła, ale wyglądała jak ryba. Nagle Luke westchnął i zaczął odwracać do mnie. Spojrzałam w inną stronę.
- Um Erin – powiedział stukając mojego ramienia –Mogłabyś zamienić się z Hope miejscami, więc będziemy mogli siedzieć obok siebie? – wyglądał na lekko zakłopotanego – Wiesz, ona by chciała.
- Pew-
Ashton położył swoją rękę na moją.
- Sorry, nie chcę żeby ona szła – Luke skrzywił się kiedy Ashton to powiedział – Nie chcę, żeby się przenosiła, widzisz że jesteśmy w związku tak jak ty i Hope, więc chcę siedzieć obok niej – powiedział, to brzmiało wiarygodnie więc pokiwałam do Luke’a, który był w szoku. Chciałam się śmiać i powiedzieć mu, że to tylko żart ale wiedziałam że to będzie głupie. Nic nie zrobiłam, próbowałam utrzymać poważny wyraz twarzy.
- Wy dwoje?  - Luke powiedział, oczekiwałam, że wybuchnie śmiechem i powie ‘żartujecie prawda?’. Ale powaga na Ashtona i mojej twarzy to powstrzymała. Na chwilę się obrócił, ale potem znowu do nas wrócił – Wy dwoje – powiedział pokazując na mnie i Ashtona.
- Yep my dwoje, jesteśmy w związku. Prawdziwy kochający się związek. Coś nie tak? – Ashton zapytał. Luke wyglądał na zaskoczonego. Nie mogłam powiedzieć jak się czuję, ale nie było z nim okay.
-Nie, ale czemu mi nie powiedzieliście? – spojrzał na sufit potem na podłogę, nie wiedząc gdzie patrzeć – Erin, jesteśmy blisko, myślałem że byś mi powiedziała – powiedział patrząc na mnie. Wyglądał na zranionego, chciałam mu powiedzieć że to podstęp, żart, ustawione żeby był zazdrosny, nie mogłam znieść tego widoku. Otworzyłam usta, żeby mu to powiedzieć.
- Co, tak jak ty powiedziałeś Erin o Tobie i Hope? – Ashton wtrącił i mnie uciął.
- Co?
- Erin była ostatnią osobą, która się o Was dowiedziała. Nigdy nic nie powiedziała, bo nigdy nie zdawałeś sobie sprawy – powiedział, jego twarz ani drgnęła, nie pokazując znaku złamania, jak on to robi?
- J-j-ja n-nie wiedziałem – Luke się zacinał. Aww jest słodki jak się zacina.
- Jest okej – powiedziałam uśmiechając się.
- Nie, nie jest okej! – Ashton prawie się zaśmiał jakby był zły – Ja bym był zraniony gdybym to był ja, nie byłaś zraniona Erin? – Luke spojrzał, spojrzałam w jego oczy i pokiwałam. Mówiłam prawdę.
- Oh – powiedział odwracając głowę – Przepraszam – wymamrotał cicho – Erin ja nie chciałem, żebyś się przesiadała, Hope chciała siedzieć obok mnie.
- Co, wtedy możecie się kleić do siebie i mieć języki we własnych gardłach? – Ashton powiedział cicho więc nie wiem czy dobrze słyszałam.
- Jest w porządku! – powiedziałam próbując poprawić nastrój. Coś mi mówiło, że to nie pomogło.
Luke nic nie mówił. Minęło sześć godzin a on wciąż nic nie powiedział. Nie oglądał nic na telewizorze. Po prostu siedział, czasami robił coś na swoim telefonie.
Z drugiej strony ja i Ashton robiliśmy wszystko, żeby być głośno, flirtować i bawić się. Graliśmy w gry, oglądaliśmy telewizor, przytulaliśmy i przybijaliśmy piątki. Mogłam czuć oczy Luke’a na nas kiedy mówiliśmy dziwny komentarz o innych.
- Erin, czy kiedykolwiek powiedziałem Ci, że masz piękne oczy? – Ashton mówił a ja odpowiadałam.
- Ash, czy kiedykolwiek powiedziałam Ci, że masz piękną twarz?
I tak to było. Nie wiem czy Luke był zazdrosny czy zirytowany. Kilka razy widziałam jak wzdycha i mamroczę coś do siebie. Może to tylko ja?
Wstałam, może już dziesięć godzin lotu minęło i poszłam do łazienki. Była w niej jedna osoba ale nie było kolejek. Samolot do Londynu był zaskakująco pusty.
- Hej Erin – odwróciłam się i zobaczyłam Hope stojącą przede mną. Uśmiechnęłam się i pomachałam jej. Nie jestem pewna czemu jej nie lubię, wydaję się miła. Jest urocza, ciemne włosy i niebieskie oczy. Zawsze o niej myślałam jako kontrolującej i trochę sukowatej.
- Więc ty i Ashton? – uśmiechnęła się.
- Skąd to wie-
- Luke do mnie pisał – powiedziała pokazując mi chat z Lukiem.
Nie trzymała go długo ale przeczytałam wiadomość od Luke’a.
‘Czuję się trochę opuszczony przez nich, nigdy nie wiedziałem że tak się trzymają’
Czuje się opuszczony? Nie wiem czy to jest to czego chcieliśmy czy coś powinnam zrobić?
Drzwi od łazienki się otworzyły i weszłam. Usiadłam, nie potrzebowałam toalety, musiałam przekonać siebie co robiłam. Jak teraz o tym myślę, lubię Luke’a bardziej niż przyjaciela. Mam na myśli, przyjaciel nie dbał by tak bardzo o drugiego prawda?

~Luke POV~

Patrzyłem jak Erin wspina się nade mną, żeby iść do łazienki. To dziwne że ona i Ashton są razem. To mi nie pasuję. Coś mi podpowiada, że to nie pasuje razem i nie powinni być ze sobą, ale nie rozumiem co to jest i co to może być?
Mieli na swoim punkcie obsesję. Nie odzywali się do mnie odkąd wystartowaliśmy, bo byli za bardzo sobą zajęci. Mam nadzieję, że tak nie będzie zawsze. Nie stracę dwóch przyjaciół, tylko dwóch najlepszych przyjaciół.
- Wszystko w porządku Luke? – Ashton zapytał i wróciłem do rzeczywistości. Musiałem marzyć.
- Tak – odpowiedziałem szybko nie patrząc w jego oczy.
- Podekscytowany trasą? Jestem pewny, że będziemy mieć dużo europejskiej uwagi bo jest tu dużo fanów One Direction – czemu on próbuje do mnie mówić? Dlatego, że nie ma tu Erin? Dlaczego gra jakby nic się nie zmieniło, on jest moim najlepszym przyjacielem i mi nigdy nie powiedział!
- Pewnie tak – powiedziałem cicho.
- Które piosenki powinniśmy wykonać? I powinniśmy spróbować nowych piosenek co ćwiczyliśmy? Także, powinniśmy zrobić jeden z naszych coverów więc może niektórzy z Europy będą znać nasze piosenki?
- Nie wiem – powiedziałem szczerze. Mówił za dużo i nie mogłem normalnie myśleć. Myślałem o Erin, Ashtonie, Erin i Ashtonie, Erin, Ashton to wszystko.
Czemu mnie to męczy? Czemu czuję się jakbym miał to zniszczyć?
Powinienem coś powiedzieć?
Ale nie chcę psuć ich związku.
- Możemy o tym pogadać w połowie – wymamrotałem. Ashtonem pokiwał i Erin wróciła. Wyszeptał coś do niej podczas kiedy ona kiwnęła i przybili sobie piątki.
Chciałbym, żeby to był jakiś głupi żart. Czuje jakbym gdzieś odpływał i był odizolowany.
Ughhh, chciałbym żeby nie randkowali.
Może…Nie…
Mam pomysł żeby ze sobą zerwali. Potrzebuję tylko kogoś do pomocy.
- Jestem podekscytowana spotkaniem z One Direction – usłyszałem Josie z jej siedzenia, zaczęła się śmiać, ale ja tego zdania potrzebowałem.
Użyję One Direction jako pomoc do zerwania Ashtona i Erin.

______________________________________________________________

I jak Wam się podoba pierwszy rozdział? :D
Na następny rozdział już chyba będę miała nowy wygląd bloga.
Luke co ty robisz? Wysługiwać się One Direction? O niee..
Wyrażajcie swoje reakcje na Twitterze pod #AreYouJealousYetFF
Zapraszam Was do komentowania rozdziału oraz obserwowania bloga :D
Rozdziały będą w każdą sobotę albo niedzielę.
Polecajcie znajomym :D

Do kolejnego misie xx

sobota, 3 stycznia 2015

Prolog

- And the Vampires and Wolves won’t sink their teeth, ah ah ah ah ah, I’m sick of dancing with the beast – wariowałam. Trzymając jego ręce mocno jak tylko mogłam, kręciliśmy się razem, nie dbając o dziwne spojrzenia, które dostawaliśmy. Nie słuchaliśmy innych, którzy próbowali nas uspokoić. Razem, nic nas nie powstrzyma.
- Luke, przestań – kłamstwo. Nic nie powiedziałam, ale była jedna rzecz. Jedna rzecz, która go powstrzymała. Nasze głowy odwróciły się w stronę piątki osób.
- Hope! – Luke uśmiechnął się i puścił moje ręce. Podszedł do niej i owinął ręce wokół jej szyi. Ich usta się złączyły. Odwróciłam się ze zniesmaczenia. Przez jeden powód nienawidziłam widoku Luke’a i Hope razem. Przez to miałam chore uczucie, ale nie wiem dlaczego.
- Znowu zaczynamy – Ashton wymamrotał między kaszleniem, reszta z nas zaczęła się śmiać i Luke odsunął się od Hope.
- Słyszałem Cie, wiesz – Luke powiedział zrzucają jedną rękę luźno, a drugą zostawiając wokół jej ramienia – Myślę, że my idziemy, potem się złapiemy – Luke powiedział odwracając się. Normalnie, gdyby Hope tu nie była to byśmy mieli normalne pożegnanie. Nawet by mnie przytulił, ale nie, teraz ona rządziła naszą grupą.
- Wszystko w porządku Erin? – Michael zapytał pojawiając się bliżej mnie.
- Czemu by nie miało być? – powiedziałam – Robi co chcę z nią prawda? Mam na myśli, że jesteśmy tylko przyjaciółmi – skłamałam, nie byliśmy tylko przyjaciółmi. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Znałam Luke’a od bardzo dawna. Trzymałby swój związek z Hope w sekrecie przez wieki przed otworzeniem się i powiedzeniem wszystkim. Byłam ostatnią której powiedział i prawdopodobnie najważniejszą. Zawsze mówiliśmy sobie wszystko. Nawet przed tym jak powiedział reszcie grupy.
Grupa, nazywaliśmy siebie wombaty w kopi zespołu, Luke i ja kochaliśmy zespół, więc dlatego się tak nazwaliśmy. W grupę wchodziłam ja, Luke, Michael, Ashton, Calum, Josie i Sophia. Luke nalegał, że Hope też jest częścią tej grupy, ale nikt jej tutaj nie chciał.
Chłopacy – Calum, Ashton, Michael i Luke byli w zespole 5 Seconds Of Summer. Byli zespołem od dwóch lat. Byli niesamowici i zostali zapytani o trasę z One Direction w Europie. To jest daleko od Australii.
Ashton zmienił drogę i byłam tylko i ja on.
- To dziwne, Luke jest tym rozsądnym w grupie, ale zawsze przy Tobie szaleje.
- Może powiedz, że ja go sprowadzam na złą stronę – wzruszyłam. Kochałam w jaki sposób Luke był przy mnie, to był prawdziwy on.
- Wiesz, że każdy z nas może zabrać gościa w trasę? – Ashton powiedział stojąc po mojej jednej stronie i zaczęliśmy iść.
- Naprawdę? Kogo zabierasz? – powiedziałam patrząc w ziemie, kiedy szliśmy obok siebie.
- Już nad tym pracowaliśmy – wyjaśnił – Calum ma Sophia’e, Michael Josie, Luke Hope a ja biorę Ciebie – Ashton powiedział uśmiechając się.
- Bierzecie nas? Co z rodziną? – zaśmiałam się.
- Jesteście rodziną – zaśmiał się i zarzucił rękę wokół mojego ramienia.
- Aww Ash – zachichotałam i złapałam rękę co miał nade mną.
- TakżemożetosprawićżeLukebędziezazdrosny – Ashton powiedział cicho i bardzo szybko.
- Co?
Ashton westchnął. Spojrzał na czwórkę za nim, upewniając się że nikt nie usłyszy.
- Wiem, że lubisz Luke’a – powiedział bardzo wolno ale bardzo cicho.
- Tak, lubię Luke’a, jako przyjaciela – powiedziałam.
- Nie jestem głupi Erin! Mam na myśli, że ty go lubisz lubisz – Ashton uśmiechnął się.
- Co?!
- Nie muszę wyjaśniać, wiesz o czym mówię.
- Naprawdę nie wiem! – krzyknęłam. Ashton szybko spojrzał za nas upewniając się, że nikt nas nie podsłuchuje.
- Erin, wiem co czujesz do Luke’a. Mogę to zobaczyć jak widzisz go z Hope, zawsze patrzysz gdzie indziej.
- Ashton, nie mam pojęcia o czym ty mówisz. Nienawidzę patrzeć na Luke’a i Hope bo to niesmaczne, mokre, ślinowe i wyglądają jakby wzajemnie zjadali swoje twarze, jeśli to lubisz, to to Twoja własna opinia.
- To obrzydliwe Erin – Ashton się zaśmiał.
- To nie moja wina, że ich związek jest zbudowany na ślinieniu się i klejeniu się do siebie i może kochaniu. Rzadko widzę ich rozmawiających. Oni zawsze robią to co Ci wcześniej mówiłam – zachichotałam – To jest obrzydliwe.
- To prawda. Tak czy inaczej! – Ashton powiedział trochę głośniej – Wiem jak możemy wywołać u niego zazdrość!
- Czemu chcemy, żeby był zazdrosny?
- Zda sobie sprawę jak bardzo Cię lubi! A ty też go lubisz, więc będziecie mogli być razem, na zawsze i jego pisanie piosenek będzie autentyczne, prawdziwe a nie jakieś śmieciowe.
- Powiem to jasno. Ja. Nie. Lubię. Luke’a – powiedziałam powoli, dyktując każde słowo.
- Cokolwiek, zaprzeczasz uczuciom ale ja wiem, że one są, nie ważne jak małe. I popracujemy nad zazdrością.
- Okej, nie lubię go ale jestem ciekawa tego co planujesz i może w to wejdę, jeśli to nie jest jakieś drastyczne.
- To moja dziewczyna – Ashton się uśmiechnął i mrugnął do mnie.
- Więc co muszę robić?
- Za cztery dni wszyscy jedziemy do Wielkiej Brytanii na naszą trasę z One Direction i tam zaczynamy. To co chcę żebyś robiła, to udawanie że jesteś w kochającym się związku.
- Okej.
- Ze mną.
______________________________________________________
I prolog za nami :D
Więc tutaj @opshxmmings może niektórzy znają mnie z mojego innego tłumaczenia.
Postanowiłam zacząć tłumaczyć nowe i o to jest! :)
Mam nadzieję, że Was choć troszkę zaciekawiło. Jeżeli chcecie być informowani to napiszcie na Twitterze bądź pod zakładką 'Informowani'
Wygląd bloga jest w trakcie robienia, to będzie tymczasowy wygląd.
Enjoy! x
Do kolejnego rozdziału :) x
#AreYouJealousYetFF - na Twitterze