niedziela, 23 sierpnia 2015

WAŻNA INFORMACJA

BARDZO PROSZĘ WSZYSTKICH O PRZECZYTANIE

A więc tak, przez jakis czas nie bedzie nowych rozdziałów "Are You Jealous Yet?" oraz "Afraid"
Dlaczego?
Ponieważ za tydzień się przeprowadzam do Anglii i teraz nie mam czasu na tłumaczenie, musze załatwiać sprawy związane z przeprowadzka. Mam kilka rozdziałów napisanych na zapas, ale co z tego skoro nie mam czasu dodać?
Jak juz wam tez wcześniej wspominałam, nie mam laptopa swojego. Cieżko mi jest dodawać z innego zwłaszcza ze trzeba sie logować na milion kont i powiadamiać o nowych rozdziałach.
A poza tym spada ilośc komentarzy. Moze juz nie mam kontynuować tego?

ARE YOU JEALOUS YET? ORAZ AFRAID NIE SĄ ZAWIESZONE

NOWY ROZDZIAŁ POWINIEN SIE POJAWIĆ PO PIERWSZYM WRZEŚNIA.

Mam nadzieje ze mnie rozumiecie, przepraszam jesli kogos zawiodłam.

wtorek, 18 sierpnia 2015

Rozdział 34 "Zrobiłaś dobrą rzecz"



~Erin POV~

Napięcie.
Napięcie.
Napięcie.
Scena wyglądała żywo w napięciu.
Calum i Michael nie wyglądali na takich. Michael patrzył na ludzi i radośnie machał, komentował plakaty, które trzymały dziewczyny. Calum wyglądał na lekko rozproszonego ale stara się nie zawieźć.
Wiem, że coś się stało między Lukiem i Ashtonem. Kiedy Ashton nie jest skupiony na swojej perkusji, patrzy się na tył Luke’a, obserwuje każdy jego ruch jakby chciał coś zrobić. I to pierwszy występ kiedy Luke nie spojrzał na Ashtona i jest w jednym miejscu, wygląda sztywno i niezręcznie, w porównaniu z innymi wygląda nudno.
Spojrzałam na Josie, która siedziała z rękoma na głowie.
- Wszystko okej? – zapytałam siadając obok niej. Dziewczyny wokoło rzuciły nam rozbawione spojrzenie.
- Nie – Josie powiedziała dosadnie. Wyglądała na wykończoną.
- Co jest nie tak? Michael? – powiedziałam a ona się prawie zaśmiała.
- Nie, on jest idealny. Kocham każdą sekundę spędzoną z nim i on się wydaję szczęśliwszy ostatnio – wymusiła lekko uśmiech.
- Zauważyłam to – uśmiechnęłam się też.
- Myślę, że to za długo, chcę wracać do domu. Tęsknie za rodzicami i siostrą. Tęsknie za moim psem i pokojem.
- Nienawidzę twojego psa – zaczęłam się śmiać a ona zrobiła to samo.
- Wiem, odmawiasz przyjścia do mnie – znowu się zaśmiała. Potrząsnęłam głową.
- Ale ja też tęsknie za rodziną, jeśli chcesz wracać, będę bardziej niż szczęśliwa żeby jechać z tobą.
Może to jest to czego wszyscy potrzebujemy.
Czasu od siebie.
Luke i Ashton mogą rozwiązać swoje ‘problemy’ i zapomnieć o mnie. Mogę żyć swoim życiem i udawać, że nic się nie wydarzyło. Bo teraz jedyne co czuję to, że jestem ciężarem oddzielających dwóch niesamowitych przyjaciół.
- To nie musi być na zawsze-
- A może powinno? – część mnie chciała żeby to było wieczne, prawie to czułam żeby było na zawsze.
- Mogłybyśmy pojechać na tydzień? – zasugerowała a ja potrząsnęłam głową.
- Nie wiem, też chcę wracać do domu – myśląc o tym zdałam sobie sprawę jak bardzo tęsknie za swoim życiem w Australii.
- Co powinnyśmy zrobić? – zapytała cicho. Westchnęłam.
- Spróbować i dostać się do domu same, tak żeby nie obrazić chłopaków. Oni nas tutaj zaprosili.
- Sprawdzę dzisiaj loty – Josie powiedziała cicho.
- Nie mów im… jeszcze. Musimy popracować nad idealnym sposobem, żeby to zrobić.

~*~

~Luke POV~

Ashton siedział naprzeciwko mnie i przeglądał instagrama. Nie chciał tu być. Wiem, że miał swój własny plan a ja nie mogłem mu na to pozwolić.
- Więc zaczniemy? – zapytałem na co westchnął i odłożył telefon.
- Masz jakiś pomysł? Cokolwiek? – Ashton zapytał.
- Oczywiście, że mam pomysły – skłamałem. Szybko Luke, wymyśl coś żebyś nie wyglądał jak idiota – Jest pięć zasad których musisz przestrzegać, żeby zdobyć swoją byłą.
Ashton wyglądał jakby się tym nie przejmował i tylko kiwał.
- Dajesz – powiedział.
- Zasada pierwsza, nie bądź potrzebujący, muszę trzymać ją z dystansem do siebie. Brak pisania, dzwonienia, face time’a, nawet rozmawiania. Spowoduje, że będzie tęsknić.
- Okej – Ashton powiedział wciąż niezainteresowany – Będzie szczęśliwa – powiedział sarkastycznie.
- Doprowadzę ją do szaleństwa – powiedział wprost. Nie odzywaliśmy się przez minutę albo dwie – Krok numer dwa-
- Myślałem, że to były zasady? – zapytał.
- Kroki, zasady, co to za różnica – wplotłem dłonie we włosy. Nie pomaga, jest zirytowany – Tak czy inaczej, nie może być jej mnie szkoda. Więc muszę przestać błagać o wybaczenie. Jednak jak bardzo to wydaję się, że ona będzie mnie chciała z powrotem bo będzie jej przykro, i tak nie będzie mnie chciała, Erin taka nie jest. Muszę wydawać się jakbym ruszył dalej więc ona nie będzie chciała.
Ashton wyglądał na bardziej zainteresowanego. To wyglądało jakbym dawał mu wskazówki jak ją odzyskać.
- Krok trzeci, nie rób tego czego ona chce. Jeśli zgodzę się na robienie tego, bo mi na niej zależy i będę robić wszystko żeby ją odzyskać, stanę się jej sługą i straci do mnie szacunek.
Uśmiechnąłem się na tą metaforę. Ashton teraz słuchał mnie uważnie i kiwał.
- Krok czwarty, żadnych uczuć. Jeśli będę do niej czuły poczuje się uwięziona. Wiem, że Erin wie że ją kocham bardziej niż cokolwiek. Więc mówienie jej tego nie pomoże, tylko pogorszy sytuacje – czułem się jak profesjonalisty sprzedający rady komuś kto chce odzyskać swoją byłą.
- I w końcu, zasada numer pięć. Mam nadzieję, że to nie będzie konieczne ale będzie pożyteczne. Nie wariuj kiedy spotka się z kimś innym – oczy Ashtona się podniosły. Cholera Luke – To jest bardziej związek chwili słabości, nie przejmuje się że ona rusza dalej przez co dla niej to będzie trudniejsze. To było pięć zasad – potarłem ręce. Ashton siedział nieruchomo, miał mały, złowieszczy uśmiech i wiedziałem, że jego mózg pracował nad czymś przeciw mnie.
- To nie wyjście żeby zdobyć Erin z powrotem. To bardziej kroki, żeby wywołać u niej tęsknotę.
- Dokładnie, będzie tęsknić. Wiem, że będzie. Prawdopodobnie teraz tęskni.
- W porządku Luke, nie pospieszaj się tak tego nie wiesz – Ashton powiedział szorstko.
- Nie zdała sobie sprawy z błędu jak ja, to kończyło rzeczy ze mną. Działo się to dla niej za szybko. I kiedy sobie to uświadomi, z pomocą mojego planu, wróci. Muszę pamiętać – brak kontaktu, nie błagać o wybaczenie, nie być jej sługą, brak uczuć i nie wariować – powiedziałem pochylając się i myśląc o tym co by było jakby mój plan się nie powiódł.
- Co masz w głowie? – zapytałem Ashtona.
- Oh, to nie tak dobre jak twoje – powiedział podnosząc ręce.
- Prawdopodobnie nie – powiedziałem cicho – Ale chciałbym to usłyszeć.
- Nie wiem – powiedział – Pomyślałem, że może powinieneś uświadomić sobie co zrobiłeś źle i spróbować skontaktować się z nią. Jak spotkanie z nią, zwykłe, rozmawiać jak przyjaciele. Ożywić miłość jaka była i zacząć od nowa, nie żeby tęskniła tylko przez bycie przyjaciółmi – Ashton nie wyglądał na podekscytowanego tylko zmęczony i otępiały.
- Wolny sposób? – zapytałem.
- Zgaduję – wzruszył ramionami.
- Mogłoby to zadziałać – powiedziałem – Nie przejmuje się ile to zajmie. Zrobię wszystko by ją odzyskać – Ashton wyglądał jakby stracił całą nadzieję, może dlatego powiedział mi swój plan i nie chciał trzymać go dla siebie.
- Jak mam zapytać ją żebyśmy byli przyjaciółmi skoro niezbyt rozmawiamy?
- Pokaże ci – Ashton powiedział wyciągając swój telefon i coś pisał – Zrób dokładnie to co powiem.

~Erin POV~

Jestem zakłopotana. Luke i Ashton się teraz dogadują? Bo nie wrócili odkąd skończył się występ.
- Nurkuj – Michael powiedział a ja pociągnęłam za kartę ze stosu.
Nie zwracałam uwagi, myślałam nad tym co Ashton i Luke robili. Kłócili się? Rozwiązywali problemy?
- Erin! – Michael krzyknął a ja spojrzałam – Masz jakieś trójki? Coś ci nie idzie – powiedział rzucając z powrotem kilka misiów żelowych.
- Przepraszam – powiedziałam podając mu moje trójki.
Josie powiedziała coś do mnie niesłyszalnie.
- Idę do toalety – powiedziałam podnosząc się. Michael spojrzał na mnie skupiony.
- Chcesz żebym poszedł z tobą? – powiedział i zaczął się podnosić.
- Do dziewczęcej? W porządku ze mną, nie martw się! – zaśmiałam się i szybko wyszłam zanim mógł o cokolwiek zapytać.
Nie chciałam iść, poszłam bezcelowo.
Przeszłam przez kilka drzwi, nie wiem dokąd one mnie prowadziły, ale z jednych usłyszałam stłumione głosy.
Nie podsłuchuj Erin. Złe rzeczy z tego wyjdą.
Przytknęłam ucho do drzwi. Rozmowa się zatrzymała. Wszystko było ciche i przez chwile się bałam, że drzwi się zaraz otworzą i zostanę przyłapana.
- Masz – głos Ashtona przebiegł przez drewno – Jeśli jej to wyślesz, będzie prawdopodobne, że się zgodzi.
- Naprawdę? – Luke zapytał i było przez chwile cicho – Wow to całkiem niezłe – zaśmiał się lekko.
- Dzięki – Ashton powiedział niezręcznie.
- Wyślij to do mnie a ja to skopiuję i wyśle do niej. Powinniśmy wracać, żeby nie zastanawiali się czemu nas tak długo nie ma – Luke powiedział i mogłam stwierdzić, że szedł w moim kierunku.
Kuźwa, lepiej biegnij. Wskoczyłam na korytarz i zaczęłam iść w przeciwnym kierunku z którego przyszłam. Drzwi się otworzyły a z nich wyszedł Luke. Nie widział mnie bo poszedł w innym kierunku a wzrok miał w telefonie.
Ashton jeszcze nie wyszedł, więc weszłam przez drzwi, które były otwarte.
Siedział na krześle z rękoma we włosach.
- Ash? – zapytałam cicho wchodząc. Na mój głos podniósł głowę i lekko się uśmiechnął.
- Hej Erin – powiedział kiedy do niego podeszłam – Co tutaj robisz?
- Szłam na spacer i zobaczyłam jak tu siedzisz – powiedziałam a on zaoferował mi miejsce obok siebie – Co jest?
- Nic – powiedział za szybko – W porządku. Wciąż rozwiązuje sprawy z Lukiem – kłamstwo – To wszystko moja wina, pomysł żeby był zazdrosny, jesteśmy w sytuacji gdzie trzyma nas z dala od siebie, albo mnie, a ja nie mogę nic zrobić bo on zawsze się odwróci i powie co mu zrobiłem.
- To nie twoja wina.
- Moja, nie chciałaś tego robić, zmusiłem cię. I jeśli nic byśmy nie zrobili-
- Nie byłabym z Lukiem. Nie zdałabym sobie sprawy z tego jakim człowiekiem jest Sophia. Nie doświadczyłabym tego jak to jest być z tobą – ostatnie zdanie powiedziałam ciszej ale on się uśmiechnął.
- Nie byliśmy ze sobą praktycznie.
- Czasami było jakbyśmy byli – powiedziałam na co pokiwał.
- Kiedy cię pocałowałem, wtedy – powiedział cicho.
Nie zdawałam sobie sprawy jak blisko siebie siedzieliśmy, nasze twarze były blisko siebie. Jego wzrok przeniósł się na moje usta a swoje własne polizał.
Mogłam poczuć jak się rusza, a ja nie chciałam się odsunąć. Nie potrzebowałam się odsuwać, nic mnie nie trzymało i chciałam znowu poczuć jak to było całować Ashtona.
Jego twarz była bliżej, przysunęłam swoją. Prawie się dotknęliśmy kiedy się odsunęłam. Zesztywniał.
- Co? – zapytał lekko wkurzony.
- Nie powinniśmy.
- Dlaczego?
- Ponieważ-
- Luke? Nie jesteś już z nim – byłam zaskoczona tonem jego głosu.
- Nie, ale nie chcę żebyś był odskocznią od niego. Jesteś o wiele lepszy i nie zasługujesz na to – powiedziałam i szybko się podniosłam – Wracam.
Zanim mógł cokolwiek powiedzieć, wyszłam i zatrzasnęłam drzwi.
Zrobiłaś dobrą rzecz.

~*~

Josie i ja siedziałyśmy w restauracji. Patrzyła na loty z Ameryki do Australii.
- Jest jeden za dwa dni. To jest najbliższy zanim wyruszymy do innego kraju – powiedziała odwracając ekran do mnie.
- Dwa dni wydają się takie…
- Szybkie? – skończyła za mnie zdanie.
Pokiwałam przygryzając wargę.
- Chcę jechać, ale potrzebujemy więcej czasu… - zgodziła się ze mną.
- Hej dziewczyny co robicie? – Calum zapytał zza Josie. Szybko zamknęła laptopa.
- Przeglądamy zdjęcia – powiedziałam.
- Oh mogę zobaczyć! – zapytał próbując zabrać go od niej.
- Nie, myślę że to nie-
- Co? – Calum powiedział otwierając laptopa – Czy wy? – spojrzał na mnie i potem na Josie – Myślicie o wyjeździe?
- Tak – powiedziałam zabierając od niego laptopa i zamykając go ponownie.
- Ale dlaczego? – usiadł, wyglądał na przybitego.
- Nic osobistego z wami – Josie powiedziała.
- Chcemy po prostu jechać do domu – zakończyłam. Calum pokiwał i nie mógł się powstrzymać od wyglądania na smutnego.
- Czemu nam nie powiedziałyście?
- Ponieważ zareagowałbyś w takim sam sposób jak teraz Calum! – powiedziałam a on próbował wymusić uśmiech.
- O czym ty mówisz, jestem szczęśliwy – powiedział a ja zaczęłam się śmiać.
- Szczęście to nie jest to co twój wyraz twarzy mówi.
- Ale proszę nie mów reszcie. Chcę powiedzieć Michaelowi – Josie powiedziała.
- I ja chcę powiedzieć… - Luke’owi? Ashtonowi? Obu? Im bym powiedziała. Oni oboje mają prawo wiedzieć.
- Nie mów nic nikomu.
- Nie powiem, ale nie musisz trzymać w sekrecie tego. Możemy pomóc.
- To słodkie Calum, ale na razie nie możemy nic powiedzieć – Josie powiedziała.
- Wiem. Ale powiedzcie mi od razu jak znajdziecie lot. Nie bierzcie szybko okej?
-Okej.
_______________
Przepraszam, że nie było tak długo rozdziału. Nie będę wam kłamać - nie chciało mi się za bardzo.
Brak weny?
Możliwe.
Oraz przepraszam moją Oliwkę (wiem że to kochasz) i to chyba dzięki niej dodaję ten rozdział dzisiaj, bo tak to pewnie by się pojawił dopiero w sobotę albo jakoś tak.
Zapraszam was na moje trzecie tłumaczenie "Afraid"
Nie wiem czy kolejny rozdział pojawi się w sobotę bo moja babcia ma wtedy urodziny no i nie będzie zbytnio czasu. Chyba, że uda mi się dodać szybciej albo coś. W co wątpie, ale zobaczymy.

x

sobota, 8 sierpnia 2015

Rozdział 33 "Nienawidzi kwiatów"

~Luke POV~

- Przepraszam – powiedziałem ledwo słyszalnie.
- Za co? – powiedziała z pustym wyrażeniem.
- Za to co zrobiłem? I zdaję sobie sprawę, że nie ma sposoby żebyś mi wybaczyła – spojrzałem na dół.
- Ah to – zaśmiała się – Wybaczyłam ci – spojrzałem a ona się uśmiechała. Splotła nasze palce. Jej ręka była zimna, jak zawsze.
- Naprawdę? – zapytałem szeptem.
Pokiwała ale jej twarz zaczęła się rozpływać. Nie płaczę, ona odchodzi, to nie prawda, to nie prawda.
Obudziłem się. Sam. Tak samo jak przez dwie zeszłe noce. Moja głowa mnie boli i wiem, że moje włosy to jeden wielki bałagan. Ziewnąłem i sprawdziłem godzinę.
Trzy po dwunastej. Mamy dzisiaj występ. Jęknąłem.
Dawaj Luke, to nie może wpłynąć na całe twoje życie.
Owszem może.
Nie, musisz robić postępy ze swoim życiem.
Ale gdzie mogę zacząć?
Michael otworzył dni i wszedł do pokoju. Odsłonił rolety i światło wpadło do pokoju.
- Czas wstawać śpiąca ślicznotko – powiedział ściągając ze mnie kołdrę.
- Nie chcę – narzekałem trzymając moją poduszkę.
- Wiem – Michael powiedział siadając na moim łóżku -  Ale są inne rzeczy, które możesz robić żeby się tego pozbyć.
- Nie idę z tobą pić Michael – powiedziałem surowo.
- Nie, możemy iść na próbę, pograć w gry i zachwycać się naszym występem!
- Czy ona tam będzie? – zapytałem cicho.
- Widzisz, tutaj robisz błąd przyjacielu. Nie przejmujesz się gdzie jest, co robi, musisz o niej zapomnieć… teraz.
- Ale nie mogę – jęknąłem – W tym rzecz, wciąż mi zależy, chcę wiedzieć co robi, nie mogę o niej zapomnieć, wciąż ją kocham.
- Wiem, ale zachowujesz się jak zdesperowany nastolatek.
- Jestem zdesperowanym nastolatkiem – powiedziałem a Michael przestał się uśmiechać.
- Tylko dzisiaj, spróbuj i zapomnij, chociaż trochę – powiedział prawie w komendzie a nie propozycji.
- Okej – pokiwałem, nagle zrozumiałem co muszę dzisiaj zrobić. I dzięki temu mogę być bliżej odzyskania Erin.

~*~

Znalazłem Ashtona siedzącego samego z zamkniętymi oczami. Jego palce grały lekko po fotelu. Wyglądał jakby był mocno zamyślony, ale musiałem to teraz zrobić.
Kaszlnąłem ale się nie ruszył.
- Ashton – powiedziałem trochę głośno. Otworzył jedno oko. Kiedy zobaczył, że to ja otworzył całkowicie oczy i się wyprostował.
- Luke – powiedział, brzmiał zaskoczony widząc mnie, ale ja też bym był po tym że nie rozmawiamy  przez prawie tydzień – Wszystko okej? – zapytał. Przez chwilę wstrzymałem oddech.
Wszystko w porządku.
Oprócz tego, że nie jest.
- W porządku – skłamałem – Chciałem ci powiedzieć, że ci wybaczam… za to co zrobiłeś – zatrzymałem się przełykając mocno – Z Erin – to nawet trudne wypowiedzieć jej imię.
- Naprawdę? – powiedział stając, że byliśmy sobie równi. Choć i tak byłem trochę wyższy – Tak po prostu?
- Gdybym był tobą, nie pytałbym tylko zaakceptował – powiedziałem zaciskając szczękę.
- Przepraszam – ucichł – Ale czemu? Jak?
Westchnąłem.
- Jestem zmęczony kłótniami albo trzymaniem urazów, czuje się wykończony wszystkim i nie chcę być opuszczonym przez kogoś z powodu mojego uporu. Lub mojej głupoty – powiedziałem ostatnie zdanie na wdechu.
- Oh, cóż dziękuje Luke. Miałem nadzieję, że nam wybaczysz. Mam nadzieję, że wiesz że to był mój pomysł i Erin nie chciała w niego wejść na początku, ale ja ją zmusiłem do manipulowania jej uczuciami do ciebie – przyznał a ja zamknąłem oczy. Za późno. Czemu nie mogłem wiedzieć tego wcześniej?
- Jak długo coś do mnie czuje? – zapytałem siadając. Zrobił to samo.
- Długo, ale nie zdawała sobie sprawy – Ashton wyglądał na trochę zasmuconego jak mówił. Jakby chciał, żeby to nie była prawda to co mówi.
- Zerwała ze mną – powiedziałem a on zesztywniał.
- Dlaczego? – zapytał a jego głos był stłumiony. Miałem ból głowy, nie zaakceptowałem tego że to się wydarzyło. Nie byliśmy długo razem ale zanim wiedziałem, ona zawsze była dla mnie. A teraz… nie wiem czy będę miał ją z powrotem, nawet jako przyjaciółkę.
- Ponieważ byłem idiotą. Nie zasługuję na nią – zacisnąłem zęby a on prawie zaczął się śmiać.
- Ty? – zaczął się śmiać – Nie jesteś wystarczająco dobry dla niej? Jeśli ty nie jesteś, to nikt nie jest – powiedział, ale chciał tylko mnie pocieszyć – Idealny Luke, wciąż się uczy, idealny dla swojej mamy, główny wokalista, pisze piosenki, gra na gitarze, blond włosy i niebieskooki Luke.
- Uważaj – ostrzegłem go – Zaczynasz dziwnie brzmieć, nie jestem ideal-
- Przestań – powiedział prawie przestraszony – Naprawdę zamierzasz się poddać? Pozwolisz jej tak łatwo odejść?
- Ale to był mój błąd.
- Który możesz naprawić, znasz Erin lepiej niż kogoś innego w zespole, co by lubiła? – powiedział ale jego twarz wciąż wyglądała na zasmuconą.
- Nienawidzi kwiatów- powiedziałem – Myśli, że są staromodne, oprócz niezapominajek ponieważ
- Ponieważ przypominają jej o sobie – Ashton za mnie skończył. Pokiwałem.
- Nienawidzi białej czekolady, kocha pomarańczową. Ale musi mieć
- Kwaśne żelki po tym – znowu mi przerwał.
- Nienawidzi zwierząt, z wyjątkiem małych psów ale muszą
- Nie mieć włosów – powiedział znowu.
- Zamierzam ją zdobyć z powrotem czy ty? – powiedziałem wkurzony. Wtedy to mnie uderzyło.
Moje pytanie miało dwie odpowiedzi.
Próbowałem ją mieć z powrotem.
Ale i Ashton.
Nasza rozmowa była dowodem, że zna ją tak jak ja. Miałem lata, ale długość czasu bycia przyjaciółmi z kimś nie znaczy że jesteś lepszym przyjacielem, to znaczy tylko długo czas.
Myśl o Ashtonie i Erin znowu razem wywoływała u mnie ból brzucha. Nie mogę pozwolić, żeby to się stało. Nie mogę znowu przechodzić przez tą zazdrość, ale tym razem naprawdę. Ale czy Erin lubi Ashtona?
Czy ona mnie jeszcze lubi?
Nie ma znaczenia. Muszę się upewnić że tak.
Potrzebuje jej. Ale nie chce zawodów z Ashtonem.
- Co? – Ashton się zaśmiał. Minęło trochę od pytania – Próbuję być pomocnym – brzmiał opiekuńczo.
- Okej, pomóż mi wymyślić plan żeby ją odzyskać – powiedziałem. Nie przyzna mi się że ją lubi, jak będę go długo trzymał żeby mi pomógł coś wymyślić to nie zrobi nic sam w stosunku do Erin.
Jeśli tak pragnę Erin, muszę ją pierwszy zdobyć.
- W porządku – jego twarz się zmieniła. Wyglądał na lekko wkurzonego.
- Prawdopodobnie powinniśmy iść na próbę – powiedziałem wstając. On się nie ruszył.
- Dziękuje – brzmiał gorzko.
- Za co? – odwróciłem się do niego. Jego twarz nie była zła, tylko smutna.
- Za wybaczenie mi, to musiało być dla ciebie trudne.
- Tak – mruknąłem.
Było trudniejsze wybaczenie Erin niż tobie.
____________________
Co sądzicie o tym rozdziale?
Luke jest głupi XD
Jak myślicie, Luke będzie z Erin? Ashton i Erin? Czy Erin z nikim nie będzie?
JEŻELI CHCECIE ŻEBYM DODAŁA ROZDZIAŁ SZYBCIEJ NP. ŚRODA - TO CHCIAŁABYM TUTAJ DUŻO KOMENTARZY.
Zapraszam Was na moje nowe tłumaczenie "Afraid" [klik] i na Wattpad [klik] Dajcie potem znać co sądzicie ;) Wczoraj pojawił się prolog.
Do kolejnego xx

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Rozdział 32 "Drama Queen"

~Luke POV~

Koncentracja. Ten moment może ci ułożyć lub zrujnować życie.
- Twój ruch – Michael powiedział trochę głośniej niż szeptem. Miał rękę na brodzie i ją lekko głaskał, oczy skierowane na plansze i potem na mnie jakby chciał przewidzieć ruch – Teraz – Michael krzyknął uderzając stoper.
Przesunąłem swój pionek na wolne miejsce.
- To już? – Michael wyglądał na głęboko zawiedzionego.
- Michael, szachy mnie zbytnio nie interesują – przyznałem – Nawet nie mam pojęcia co ja robię – wywrócił oczami.
- Cóż, brałeś to na poważnie – zaczął zbierać wszystko do pudełka – Próbujesz się rozproszyć? – spojrzał na mnie.
- Coś w tym stylu – wymamrotałem – Chciałbym pójść na narty.
Michael zaczął się śmiać.
- Luke jesteśmy w środku trasy?
- Wiem, ale chcę tydzień wolnego, iść na narty czy snowboard. Nigdy nie robiłem tego w innym kraju.
- Jak skończymy, co ty na to że cię zabiorę? – Michael powiedział a ja pokiwałem.
- Włochy proszę.
Erin i Josie weszły. Kaszlnąłem nerwowo i starałem się nie wyglądać niezręcznie. To co zrobiła nie było wielkie, ale nadal mnie ruszało, nie umknie jej to.
Co ja planowałem zrobić?
Nie kalkuluje się to całkowicie ale wchodzę w to. Wciąż idziemy na kolację dzisiaj… Prawdopodobnie powinienem to anulować, ale może to być szansa na zrobienie jej czegoś. Chcę ją lekko zawstydzić.
Mógłbym zrobić coś co ona? Może zaproszę dziewczynę i będzie zazdrosna? Nie, nie mogę, to by było jakbym ją zdradzał, nawet skoro mamy przerwę.
Chwila… wiem co zrobię!

~*~

~Erin POV~

- And this is how it starts, take your shoes off in the back of my van – śpiewałam piosenkę the 1975 podczas kiedy pisałam do mamy. Przestałam kiedy usłyszałam jak drzwi się otwierają.
- Erin? – głos Ashtona pojawił się zza drzwi.
- Hm? – powiedziałam nie ruszając się z mojej pozycji. Leżałam na plecach na łóżku a moja głowa zwisała. Mój laptop był na brzuchu grając muzykę.
- Siedzisz tu przez wieki – powiedział delikatnie siadając obok mnie – Przyszedłem sprawdzić czy wszystko w porządku?
- Nie chcę schodzić na dół – miałam wszystkich w umyśle siedzących cicho. Od Caluma ‘niespodzianki’ rozmowy między nami są całkiem niezręczne, więc czas spędzamy sami.
- A poza tym szykuję się na kolację z Lukiem.
- Widzę – powiedział patrząc na mnie leżącą na łóżku – Jak idzie?
- Całkiem dobrze – powiedziałam siadając i zamykając laptopa – Trochę nie chcę iść.
- Nie musisz.
- Muszę – powiedziałam – Muszę robić wszystko co chce, jeśli chcę żeby mi- nam wybaczył.
- Mówiąc o nas, nie odezwał się do mnie – Ashton powiedział cicho parząc na swoje dłonie – Nie powiedział żadnego słowa.
- Może czeka na odpowiedni moment? – powiedziałam, ale nie miałam pojęcia.
- Czuję się, jakby był drapieżnikiem i miał wkrótce zaatakować.
Stłumiłam chichot.
- Luke nie zaatakuje! Pewnie, będzie krzyczał i będzie humorzasty ale nigdy nie widziałam żeby używał psychicznej przemocy.
Ashton wzruszył.
- Nie wiem – wymamrotał – Tak czy inaczej, mogę ci pomóc się przygotować?
Westchnęłam podnosząc się.
- Już wiem co założę. Luke nie powiedział mi gdzie idziemy, więc mam coś nieeleganckiego ale też niezbyt eleganckiego.
- Okej – Ashton powiedział badając to.
- Nie udawaj że znasz się na dziewczęcych ubraniach – powiedziałam rzucając w niego skarpetką.
- Ew to śmierdzi! – powiedział zabierając ją z siebie i rzucając gdzieś.
- Dlatego że to Josie a nie moja – zaśmiałam się.
- Jesteś ohydna – powiedział wstając i zrzucając mnie na podłogę.
- Ow to boli! – powiedziałam kiedy ze mnie zszedł. Leżeliśmy obok siebie przez kilka minut. Mogłam usłyszeć jak głęboko oddycha. Zamknęłam oczy. Co jeśli to by się nigdy nie wydarzyło? Co jeśli ja i Ashton byśmy tego nie zrobili? Luke wciąż byłby z Hope? Ashton czułby coś do mnie? Czy ja do niego bym coś czuła?
- O czym tak myślisz? – szepnął.
Chciałabym z nim o tym porozmawiać. Z kimkolwiek. Z kimś przypadkowym co by nawet nie słuchał, nie miał opinii.
Ashton nie jest tą osobą.
- Niczym – potrząsnęłam głową.
- Myślisz o zabiciu mnie? – powiedział cicho.
- Co? – spojrzałam na niego. Jego palce dotknęły moich pach i zaczęły łaskotać.
Boże, jak ja nienawidzę łaskotania.
- Ashton przestań – wrzeszczałam.
- Nie – powiedział zwykle i dalej to robił.
- Proszę! – błagałam a on się bardziej śmiał.
- Ashton zrobię cokolwiek!
- Cokolwiek? – powiedział przestając.
- Kiedy to mówiłam… Nie miałam nic na myśli, chciałam żebyś przestał.
- Ale powiedziałaś to! – wyszczerzył się – Co jeśli cię nominuje do neknomination*…? – uniósł brwi.
- Nie zrobisz tego – powiedziałam.
Ashton wyjął swój telefon i zaczął siebie kręcić.
- Erin Thomas. Wyzywam cię do zrobienia neknomination. Masz dwadzieścia cztery godziny – uśmiechnął się na koniec – Idzie prosto na twistera – powiedział a ja słyszałam jak wysyła.
- Nienawidzę cię.
- A ja ciebie bardziej.
- To nie jest możliwe – powiedziałam.
- Nie? – Ashton powiedział i położył się, byliśmy bliżej siebie.
- Możesz nienawidzić mnie bardziej kiedy psy srają na krowy – powiedziałam znikąd.
Ashton zaczął się śmiać. Jego twarz była blisko mojej. Patrzyłam jak się przybliża.
Mój oddech stanął kiedy jego usta dotknęły mojego gołego czoła. Powinnam się ruszyć, ale tego nie zrobiłam. Ciarki przeszły mnie wzdłuż kręgosłupa i poczułam zimno kiedy się odsunął.
- Zawsze będę dla ciebie – powiedział to tak cicho, że gdybyśmy nie byli blisko siebie to bym nie usłyszała.
- Wiem.

~Luke POV~

Wszystko jest gotowe. Nie mam pojęcia czy to zadziała. Miałem lekką nadzieję, że nie. Głęboko, głęboko wiem że nie jestem zły, ale to jest głęboko daleko. Michael wchodził w mój schemat. On był mistrzem w takich rzeczach.
Sprawdziłem telefon, żeby upewnić się że wszystko jest ustawione. Właśnie w tym momencie Michael do mnie napisał:
‘Jestem gotowy kiedy ty będziesz niebieski ptaszku’
Nie wiem dlaczego wymyśla mi głupie nazwy.
‘Jestem gotowy’
Odpisałem i zmieniłem szybko jego imię na Aleisha’ę.
Jedziemy Luke. Nie ma odwrotu.
Patrzyłem jak Erin wchodzi do holu. Uśmiechnąłem się do niej a ona zrobiła to samo.
- Dziękuje, że to robisz Luke.
- Moja przyjemność – powiedziałem, ale czułem jakbym miał pistolet przy głowie.
Wciąż możesz przestać Luke.
Zignorowałem myśli mówiące żebym przestał. Ten plan to tykająca bomba i ja ją zacząłem.
Po krótkim spacerze dotarliśmy do restauracji, którą nam zamówiłem.
- Podwójny dla Luke’a? – zapytałem kelnera kiedy weszliśmy. Poprowadził nas na miejsce a ona od razu zaczęła przeglądać menu.
‘Teraz?’ – od Aleishii, czy tak naprawdę od Michaela.
‘Teraz’ – potwierdziłem.
Czemu to potwierdziłeś?
Powstrzymaj to Luke.
Za późno.
Odłożyłem telefon tak, żeby Erin widziała ekran.
Spojrzałem szybko na nią, kiedy jej oczy jeździły szybko po menu. Jej wyraz twarzy był spokojny i kilka razy przygryzała wargę. Była taka niewinna.
Poczułem ostry ból poczucia winy w klatce.
Muszę to powstrzymać. Sięgnąłem po mój telefon, żeby powiedzieć Michaelowi żeby tego nie robił, ale było za późno.
Aleisha.
Jej imię pojawiło się na ekranie. Erin spojrzała na ekran i zmarszczyła brwi. Aleisha to jedna z moich byłych dziewczyn. Mogliśmy być przyjaciółmi, ale nie zadzwoniłaby tak po prostu i Erin dobrze o tym wiedziała.
- Cześć Aleisha? – powiedziałem starając się nie zabrzmieć zmieszany, tak jakbym oczekiwał telefonu od niej.
- Witaj sexy – głos Michaela pojawił się.
- Czekałem żeby cię usłyszeć – powiedziałem schylając się na krześle i uśmiechając.
- Chce cię jebać – Michael zaczął się śmiać. Próbowałem się nie zaśmiać, na szczęście już się uśmiechałem.
- Tak, wszystko w porządku, rozmawialiśmy rano.
- Wyjdziesz za mnie? – Michael przybrał dziewczęcy głos.
Spojrzałem na Erin. Wyglądała na nerwową i jakby czuła się niezręcznie – tak jak sobie wyobraziłem. Próbowała na mnie nie patrzeć.
- Sorry Aleisha, ale muszę iść. Jestem… - na randce ze swoją dziewczyną? – Nie ma mnie teraz. Zadzwonię potem okej?
- Widzimy się potem Lukey poo – Michael powiedział – Powodzenia.
- Okej pa – powiedziałem i się rozłączyłem. Erin próbowała się uśmiechnąć ale wyglądała na ostrożną.
- Kto to był? – zapytała ale na pewno widziała na ekranie.
- Moja mama – skłamałem. Wyglądała na zirytowaną.
- Oh, okej – powiedziała. Przyszedł kelner i zabrał nasze zamówienia – Martwisz się występami w Ameryce?
- Żartujesz, oczywiście! Ale to dla nas niesamowite, zwiedzamy świat. Nawet jeśli nie lubią naszej muzyki to i tak wiedzą kim jesteśmy! – zrelaksowałem się i przez chwilę czułem się, jakbyśmy byli w czasach jak wcześniej.
To się skończyło kiedy mój ekran znowu się zaświetlił.
Beth.
Erin wbiła się w krzesło.
- Chwileczkę – powiedziałem i odebrałem telefon.
- Tak?
- Jestem z powrotem! – Michael zaśpiewał przez słuchawkę. Teraz dzwonił z telefonu Caluma i zaczął udawać Beth, kolejną moją byłą dziewczynę. Nie zakończyłem dobrze z nią związku i Erin to wie.
- Wszystko okej? – zapytałem.
- Wszystko będzie okej kiedy wrócisz do łóżka Luke. Jestem samotna. Pod kołdrą, goła – Michael powiedział w napadzie śmiechu.
- Serio? – zapytałem.
- Serio.
- Naprawdę cieszę się, że zadzwoniłaś – spojrzałem na Erin, która wyglądała na zniecierpliwioną. Nasze jedzenie przybyło, ale ona go nie dotknęła. Napiła się wody. I wtedy odeszła.
- Idę do toalety – powiedziała i poszła.
- Michael, ona odeszła.
- Odeszła? – zapytał zaniepokojony.
- Do toalety! – uspokoiłem go.
- Dobrze idzie?
- Nie wygląda na szczęśliwą… ja też nie. Nie powinniśmy tego robić. Czuję się okropnie.
- Luke, wiem że czujesz się okropnie, ale pomyśl dlaczego chciałeś to zrobić. Nie chcę cię zmuszać do dalszego robienia tego ale została jeszcze jedna ‘dziewczyna’ – powiedział.
- Zróbmy to, ale bez niepokojących obrazów. Chcę dzisiaj spać! – zacząłem się śmiać.
- Oh, będziesz spał – Michael powiedział chorym głosem.
- Wraca – powiedziałem rozłączając się, odkładając telefon i zaczynając jeść.
- Przepraszam – wymamrotała i usiadła.
- W porządku – powiedziałem przez pełne usta.
- Dobre? – zapytała a ja pokiwałem popijając colą.
- Tak, jest naprawdę dob-
Trzeci i ostatni raz.
Mój telefon zawibrował.
Erin westchnęła kiedy zobaczyła Alex na ekranie.
Moja trzecia i ostatnia była dziewczyna. To był telefon Ashtona, Michael musiał jakoś go przytrzymać.
- Halo, Alex? – powiedziałem.
- Muszę być szybki – Michael powiedział własnym głosem – Ashton nie dał mi swojego telefonu, ale jest teraz w łazience. Śmiej się.
Zacząłem się śmiać.
- Dobrze, teraz powiedz jaka jest zabawna.
- Ale ty jesteś zabawna! – zaśmiałem się znowu.
- Dobrze, powiedz że nie robisz nic ważnego.
Nie mogę.
- Nie robię nic ważnego – wzruszyłem kiedy mówiłem. Erin spojrzała i znowu westchnęła – Chwila.
Odłożyłem telefon.
- Erin, właśnie rozmawiam z Alex, nie obrazisz się jak na chwilę wyjdę? – spojrzała na mój telefon. Michael wciąż mówił i można było usłyszeć jego głos.
- Um – powiedziała.
Zamknij się Michael. Jego głos było dobrze słyszeć i można było stwierdzić że to chłopak. Schyliła się po telefon i przyłożyła go do ucha.
- Michael – powiedziała spokojnie a on przestał mówić – Rozłączę się teraz, okej? – powiedziała, ale nie miał szansy odpowiedzieć bo rozłączyła.
- Ja… Ja…
- Nie musisz nic mówić – powiedziała – Ja tylko… - zatrzymała się – W sumie to musisz coś powiedzieć, co to było? Ponieważ ostatni raz jak sprawdzałam Alex była w Australii a nie w hotelu z Michaelem.
- Erin – powiedziałem próbując utrzymać normalny głos – Tak mi przykro.
- To nie wyjaśnienie co się stało? – powiedziała z głosem na krawędzi – Te wszystkie telefony od twoich byłych, to był Michael?
Pokiwałem głową nic nie mówiąc.
- Czemu to zrobiłeś? Co przez to chciałeś osiągnąć? Żebym była zazdrosna? Dać mi to samo co ja tobie? – zaśmiała się – Wiem, że to co zrobiłam było okropne i czuje się ohydnie, ale staram się pogodzić dla ciebie.
- Wiem, że chcesz.
- Jesteś z siebie dumny? Chciałeś żebym była zraniona i zapłakana? To co teraz so ciebie czuję to złość i czysta nienawiść. Myślałam, że ta kolacja ma na celu nas pogodzić a nie oddalić od siebie.
Luke co ty zrobiłeś?
Ona ma racje.
Nigdy nie chciałeś przedłużać albo powiększać tej kłótni. Chciałeś ją zakończyć. Chciałeś znowu móc ją całować i trzymać. I bawić się jej włosami. Co zrobiłeś?
- Nie Erin, nie miałem tego na myśli, jestem głu-
- Cokolwiek chciałeś, to mam nadzieję że dostałeś.
Czy ona mnie nie słucha?!
Cóż, czemu by miała?
- Ponieważ mnie straciłeś – zakończyła podnosząc się i wychodząc.
Moja klatka jest rozbita. Czuje jak ciężar z całego świata został na mnie rzucony. Moja klatka była ciężka a serce mnie bolało.
Czemu jestem jak drama queen która robi problem o wszystko?
Zjebałeś to Luke.
___________________
*Neknomination – to gra w której się pije alkohol, przeważnie piwo. To jest takie coś w stylu challenges. Filmik z tym challenge należy umieścić w Internecie. Nie wiem dokładnie o co chodzi, ale chyba o czymś takim słyszałam XD Pochodzi to z Australii i z tego co mi wiadomo to było jeszcze ‘popularne’ w UK i Irlandii.

Jak się Wam podoba rozdział?
Nie jest sprawdzony BO NADAL NIE MAM NOWEGO LAPTOPA A NA STARYM NIC NIE ZROBIĘ.
Jestem wkurzona bo przez to nawet nie mogę tłumaczyć, rozdziały mi się kończą a przez to zacznę później tłumaczyć Afraid. Dzisiaj już chyba będę miała szablon więc zacznę tam działać, ale rozdział szacuje na koniec sierpnia albo początek września. Przepraszam.
W dodatku spada ilość komentarzy, co mnie bardzo smuci. Już się wam nie podoba to tłumaczenie? Ja je tłumaczę dla was, nie dla siebie.
Do mam nadzieje kolejnego x