wtorek, 18 sierpnia 2015

Rozdział 34 "Zrobiłaś dobrą rzecz"



~Erin POV~

Napięcie.
Napięcie.
Napięcie.
Scena wyglądała żywo w napięciu.
Calum i Michael nie wyglądali na takich. Michael patrzył na ludzi i radośnie machał, komentował plakaty, które trzymały dziewczyny. Calum wyglądał na lekko rozproszonego ale stara się nie zawieźć.
Wiem, że coś się stało między Lukiem i Ashtonem. Kiedy Ashton nie jest skupiony na swojej perkusji, patrzy się na tył Luke’a, obserwuje każdy jego ruch jakby chciał coś zrobić. I to pierwszy występ kiedy Luke nie spojrzał na Ashtona i jest w jednym miejscu, wygląda sztywno i niezręcznie, w porównaniu z innymi wygląda nudno.
Spojrzałam na Josie, która siedziała z rękoma na głowie.
- Wszystko okej? – zapytałam siadając obok niej. Dziewczyny wokoło rzuciły nam rozbawione spojrzenie.
- Nie – Josie powiedziała dosadnie. Wyglądała na wykończoną.
- Co jest nie tak? Michael? – powiedziałam a ona się prawie zaśmiała.
- Nie, on jest idealny. Kocham każdą sekundę spędzoną z nim i on się wydaję szczęśliwszy ostatnio – wymusiła lekko uśmiech.
- Zauważyłam to – uśmiechnęłam się też.
- Myślę, że to za długo, chcę wracać do domu. Tęsknie za rodzicami i siostrą. Tęsknie za moim psem i pokojem.
- Nienawidzę twojego psa – zaczęłam się śmiać a ona zrobiła to samo.
- Wiem, odmawiasz przyjścia do mnie – znowu się zaśmiała. Potrząsnęłam głową.
- Ale ja też tęsknie za rodziną, jeśli chcesz wracać, będę bardziej niż szczęśliwa żeby jechać z tobą.
Może to jest to czego wszyscy potrzebujemy.
Czasu od siebie.
Luke i Ashton mogą rozwiązać swoje ‘problemy’ i zapomnieć o mnie. Mogę żyć swoim życiem i udawać, że nic się nie wydarzyło. Bo teraz jedyne co czuję to, że jestem ciężarem oddzielających dwóch niesamowitych przyjaciół.
- To nie musi być na zawsze-
- A może powinno? – część mnie chciała żeby to było wieczne, prawie to czułam żeby było na zawsze.
- Mogłybyśmy pojechać na tydzień? – zasugerowała a ja potrząsnęłam głową.
- Nie wiem, też chcę wracać do domu – myśląc o tym zdałam sobie sprawę jak bardzo tęsknie za swoim życiem w Australii.
- Co powinnyśmy zrobić? – zapytała cicho. Westchnęłam.
- Spróbować i dostać się do domu same, tak żeby nie obrazić chłopaków. Oni nas tutaj zaprosili.
- Sprawdzę dzisiaj loty – Josie powiedziała cicho.
- Nie mów im… jeszcze. Musimy popracować nad idealnym sposobem, żeby to zrobić.

~*~

~Luke POV~

Ashton siedział naprzeciwko mnie i przeglądał instagrama. Nie chciał tu być. Wiem, że miał swój własny plan a ja nie mogłem mu na to pozwolić.
- Więc zaczniemy? – zapytałem na co westchnął i odłożył telefon.
- Masz jakiś pomysł? Cokolwiek? – Ashton zapytał.
- Oczywiście, że mam pomysły – skłamałem. Szybko Luke, wymyśl coś żebyś nie wyglądał jak idiota – Jest pięć zasad których musisz przestrzegać, żeby zdobyć swoją byłą.
Ashton wyglądał jakby się tym nie przejmował i tylko kiwał.
- Dajesz – powiedział.
- Zasada pierwsza, nie bądź potrzebujący, muszę trzymać ją z dystansem do siebie. Brak pisania, dzwonienia, face time’a, nawet rozmawiania. Spowoduje, że będzie tęsknić.
- Okej – Ashton powiedział wciąż niezainteresowany – Będzie szczęśliwa – powiedział sarkastycznie.
- Doprowadzę ją do szaleństwa – powiedział wprost. Nie odzywaliśmy się przez minutę albo dwie – Krok numer dwa-
- Myślałem, że to były zasady? – zapytał.
- Kroki, zasady, co to za różnica – wplotłem dłonie we włosy. Nie pomaga, jest zirytowany – Tak czy inaczej, nie może być jej mnie szkoda. Więc muszę przestać błagać o wybaczenie. Jednak jak bardzo to wydaję się, że ona będzie mnie chciała z powrotem bo będzie jej przykro, i tak nie będzie mnie chciała, Erin taka nie jest. Muszę wydawać się jakbym ruszył dalej więc ona nie będzie chciała.
Ashton wyglądał na bardziej zainteresowanego. To wyglądało jakbym dawał mu wskazówki jak ją odzyskać.
- Krok trzeci, nie rób tego czego ona chce. Jeśli zgodzę się na robienie tego, bo mi na niej zależy i będę robić wszystko żeby ją odzyskać, stanę się jej sługą i straci do mnie szacunek.
Uśmiechnąłem się na tą metaforę. Ashton teraz słuchał mnie uważnie i kiwał.
- Krok czwarty, żadnych uczuć. Jeśli będę do niej czuły poczuje się uwięziona. Wiem, że Erin wie że ją kocham bardziej niż cokolwiek. Więc mówienie jej tego nie pomoże, tylko pogorszy sytuacje – czułem się jak profesjonalisty sprzedający rady komuś kto chce odzyskać swoją byłą.
- I w końcu, zasada numer pięć. Mam nadzieję, że to nie będzie konieczne ale będzie pożyteczne. Nie wariuj kiedy spotka się z kimś innym – oczy Ashtona się podniosły. Cholera Luke – To jest bardziej związek chwili słabości, nie przejmuje się że ona rusza dalej przez co dla niej to będzie trudniejsze. To było pięć zasad – potarłem ręce. Ashton siedział nieruchomo, miał mały, złowieszczy uśmiech i wiedziałem, że jego mózg pracował nad czymś przeciw mnie.
- To nie wyjście żeby zdobyć Erin z powrotem. To bardziej kroki, żeby wywołać u niej tęsknotę.
- Dokładnie, będzie tęsknić. Wiem, że będzie. Prawdopodobnie teraz tęskni.
- W porządku Luke, nie pospieszaj się tak tego nie wiesz – Ashton powiedział szorstko.
- Nie zdała sobie sprawy z błędu jak ja, to kończyło rzeczy ze mną. Działo się to dla niej za szybko. I kiedy sobie to uświadomi, z pomocą mojego planu, wróci. Muszę pamiętać – brak kontaktu, nie błagać o wybaczenie, nie być jej sługą, brak uczuć i nie wariować – powiedziałem pochylając się i myśląc o tym co by było jakby mój plan się nie powiódł.
- Co masz w głowie? – zapytałem Ashtona.
- Oh, to nie tak dobre jak twoje – powiedział podnosząc ręce.
- Prawdopodobnie nie – powiedziałem cicho – Ale chciałbym to usłyszeć.
- Nie wiem – powiedział – Pomyślałem, że może powinieneś uświadomić sobie co zrobiłeś źle i spróbować skontaktować się z nią. Jak spotkanie z nią, zwykłe, rozmawiać jak przyjaciele. Ożywić miłość jaka była i zacząć od nowa, nie żeby tęskniła tylko przez bycie przyjaciółmi – Ashton nie wyglądał na podekscytowanego tylko zmęczony i otępiały.
- Wolny sposób? – zapytałem.
- Zgaduję – wzruszył ramionami.
- Mogłoby to zadziałać – powiedziałem – Nie przejmuje się ile to zajmie. Zrobię wszystko by ją odzyskać – Ashton wyglądał jakby stracił całą nadzieję, może dlatego powiedział mi swój plan i nie chciał trzymać go dla siebie.
- Jak mam zapytać ją żebyśmy byli przyjaciółmi skoro niezbyt rozmawiamy?
- Pokaże ci – Ashton powiedział wyciągając swój telefon i coś pisał – Zrób dokładnie to co powiem.

~Erin POV~

Jestem zakłopotana. Luke i Ashton się teraz dogadują? Bo nie wrócili odkąd skończył się występ.
- Nurkuj – Michael powiedział a ja pociągnęłam za kartę ze stosu.
Nie zwracałam uwagi, myślałam nad tym co Ashton i Luke robili. Kłócili się? Rozwiązywali problemy?
- Erin! – Michael krzyknął a ja spojrzałam – Masz jakieś trójki? Coś ci nie idzie – powiedział rzucając z powrotem kilka misiów żelowych.
- Przepraszam – powiedziałam podając mu moje trójki.
Josie powiedziała coś do mnie niesłyszalnie.
- Idę do toalety – powiedziałam podnosząc się. Michael spojrzał na mnie skupiony.
- Chcesz żebym poszedł z tobą? – powiedział i zaczął się podnosić.
- Do dziewczęcej? W porządku ze mną, nie martw się! – zaśmiałam się i szybko wyszłam zanim mógł o cokolwiek zapytać.
Nie chciałam iść, poszłam bezcelowo.
Przeszłam przez kilka drzwi, nie wiem dokąd one mnie prowadziły, ale z jednych usłyszałam stłumione głosy.
Nie podsłuchuj Erin. Złe rzeczy z tego wyjdą.
Przytknęłam ucho do drzwi. Rozmowa się zatrzymała. Wszystko było ciche i przez chwile się bałam, że drzwi się zaraz otworzą i zostanę przyłapana.
- Masz – głos Ashtona przebiegł przez drewno – Jeśli jej to wyślesz, będzie prawdopodobne, że się zgodzi.
- Naprawdę? – Luke zapytał i było przez chwile cicho – Wow to całkiem niezłe – zaśmiał się lekko.
- Dzięki – Ashton powiedział niezręcznie.
- Wyślij to do mnie a ja to skopiuję i wyśle do niej. Powinniśmy wracać, żeby nie zastanawiali się czemu nas tak długo nie ma – Luke powiedział i mogłam stwierdzić, że szedł w moim kierunku.
Kuźwa, lepiej biegnij. Wskoczyłam na korytarz i zaczęłam iść w przeciwnym kierunku z którego przyszłam. Drzwi się otworzyły a z nich wyszedł Luke. Nie widział mnie bo poszedł w innym kierunku a wzrok miał w telefonie.
Ashton jeszcze nie wyszedł, więc weszłam przez drzwi, które były otwarte.
Siedział na krześle z rękoma we włosach.
- Ash? – zapytałam cicho wchodząc. Na mój głos podniósł głowę i lekko się uśmiechnął.
- Hej Erin – powiedział kiedy do niego podeszłam – Co tutaj robisz?
- Szłam na spacer i zobaczyłam jak tu siedzisz – powiedziałam a on zaoferował mi miejsce obok siebie – Co jest?
- Nic – powiedział za szybko – W porządku. Wciąż rozwiązuje sprawy z Lukiem – kłamstwo – To wszystko moja wina, pomysł żeby był zazdrosny, jesteśmy w sytuacji gdzie trzyma nas z dala od siebie, albo mnie, a ja nie mogę nic zrobić bo on zawsze się odwróci i powie co mu zrobiłem.
- To nie twoja wina.
- Moja, nie chciałaś tego robić, zmusiłem cię. I jeśli nic byśmy nie zrobili-
- Nie byłabym z Lukiem. Nie zdałabym sobie sprawy z tego jakim człowiekiem jest Sophia. Nie doświadczyłabym tego jak to jest być z tobą – ostatnie zdanie powiedziałam ciszej ale on się uśmiechnął.
- Nie byliśmy ze sobą praktycznie.
- Czasami było jakbyśmy byli – powiedziałam na co pokiwał.
- Kiedy cię pocałowałem, wtedy – powiedział cicho.
Nie zdawałam sobie sprawy jak blisko siebie siedzieliśmy, nasze twarze były blisko siebie. Jego wzrok przeniósł się na moje usta a swoje własne polizał.
Mogłam poczuć jak się rusza, a ja nie chciałam się odsunąć. Nie potrzebowałam się odsuwać, nic mnie nie trzymało i chciałam znowu poczuć jak to było całować Ashtona.
Jego twarz była bliżej, przysunęłam swoją. Prawie się dotknęliśmy kiedy się odsunęłam. Zesztywniał.
- Co? – zapytał lekko wkurzony.
- Nie powinniśmy.
- Dlaczego?
- Ponieważ-
- Luke? Nie jesteś już z nim – byłam zaskoczona tonem jego głosu.
- Nie, ale nie chcę żebyś był odskocznią od niego. Jesteś o wiele lepszy i nie zasługujesz na to – powiedziałam i szybko się podniosłam – Wracam.
Zanim mógł cokolwiek powiedzieć, wyszłam i zatrzasnęłam drzwi.
Zrobiłaś dobrą rzecz.

~*~

Josie i ja siedziałyśmy w restauracji. Patrzyła na loty z Ameryki do Australii.
- Jest jeden za dwa dni. To jest najbliższy zanim wyruszymy do innego kraju – powiedziała odwracając ekran do mnie.
- Dwa dni wydają się takie…
- Szybkie? – skończyła za mnie zdanie.
Pokiwałam przygryzając wargę.
- Chcę jechać, ale potrzebujemy więcej czasu… - zgodziła się ze mną.
- Hej dziewczyny co robicie? – Calum zapytał zza Josie. Szybko zamknęła laptopa.
- Przeglądamy zdjęcia – powiedziałam.
- Oh mogę zobaczyć! – zapytał próbując zabrać go od niej.
- Nie, myślę że to nie-
- Co? – Calum powiedział otwierając laptopa – Czy wy? – spojrzał na mnie i potem na Josie – Myślicie o wyjeździe?
- Tak – powiedziałam zabierając od niego laptopa i zamykając go ponownie.
- Ale dlaczego? – usiadł, wyglądał na przybitego.
- Nic osobistego z wami – Josie powiedziała.
- Chcemy po prostu jechać do domu – zakończyłam. Calum pokiwał i nie mógł się powstrzymać od wyglądania na smutnego.
- Czemu nam nie powiedziałyście?
- Ponieważ zareagowałbyś w takim sam sposób jak teraz Calum! – powiedziałam a on próbował wymusić uśmiech.
- O czym ty mówisz, jestem szczęśliwy – powiedział a ja zaczęłam się śmiać.
- Szczęście to nie jest to co twój wyraz twarzy mówi.
- Ale proszę nie mów reszcie. Chcę powiedzieć Michaelowi – Josie powiedziała.
- I ja chcę powiedzieć… - Luke’owi? Ashtonowi? Obu? Im bym powiedziała. Oni oboje mają prawo wiedzieć.
- Nie mów nic nikomu.
- Nie powiem, ale nie musisz trzymać w sekrecie tego. Możemy pomóc.
- To słodkie Calum, ale na razie nie możemy nic powiedzieć – Josie powiedziała.
- Wiem. Ale powiedzcie mi od razu jak znajdziecie lot. Nie bierzcie szybko okej?
-Okej.
_______________
Przepraszam, że nie było tak długo rozdziału. Nie będę wam kłamać - nie chciało mi się za bardzo.
Brak weny?
Możliwe.
Oraz przepraszam moją Oliwkę (wiem że to kochasz) i to chyba dzięki niej dodaję ten rozdział dzisiaj, bo tak to pewnie by się pojawił dopiero w sobotę albo jakoś tak.
Zapraszam was na moje trzecie tłumaczenie "Afraid"
Nie wiem czy kolejny rozdział pojawi się w sobotę bo moja babcia ma wtedy urodziny no i nie będzie zbytnio czasu. Chyba, że uda mi się dodać szybciej albo coś. W co wątpie, ale zobaczymy.

x

3 komentarze:

  1. Rozdział super ( jak zawsze zresztą ) ;* ja chce żeby Erin była z Luke'iem <3 tak bardzo ich shippuje <3 życzę weny, która jest mega potrzebna <3
    DO NASTEONEGO :*

    OdpowiedzUsuń
  2. idealne <3 szczerze, chciałabym bardzo aby erin i luke byli razem mam nadzieję, że im się poukłada. <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka!
    Jak już przeprosiny, to przepraszam, nie chciało mi się ostatnio nic, nie czytałem rozdziałów, ale teraz nadrabiam x
    I jejku, Ash no
    Powinni być razem tak na serio x
    Eh, ale wiadomo, że będzie inaczej :c
    I przepraszam jeszcze raz x
    Powodzenia w następnym tłumaczeniu, dużo wenki *rzuca worek* i ogólnie czasu, zloz babci życzenia! ❤
    Powodzenia Julcia 🌸

    OdpowiedzUsuń