~Erin POV~
Napięcie.
Napięcie.
Napięcie.
Scena wyglądała żywo w napięciu.
Calum i Michael nie wyglądali na
takich. Michael patrzył na ludzi i radośnie machał, komentował plakaty, które
trzymały dziewczyny. Calum wyglądał na lekko rozproszonego ale stara się nie
zawieźć.
Wiem, że coś się stało między
Lukiem i Ashtonem. Kiedy Ashton nie jest skupiony na swojej perkusji, patrzy
się na tył Luke’a, obserwuje każdy jego ruch jakby chciał coś zrobić. I to
pierwszy występ kiedy Luke nie spojrzał na Ashtona i jest w jednym miejscu,
wygląda sztywno i niezręcznie, w porównaniu z innymi wygląda nudno.
Spojrzałam na Josie, która
siedziała z rękoma na głowie.
- Wszystko okej? – zapytałam
siadając obok niej. Dziewczyny wokoło rzuciły nam rozbawione spojrzenie.
- Nie – Josie powiedziała
dosadnie. Wyglądała na wykończoną.
- Co jest nie tak? Michael? –
powiedziałam a ona się prawie zaśmiała.
- Nie, on jest idealny. Kocham
każdą sekundę spędzoną z nim i on się wydaję szczęśliwszy ostatnio – wymusiła
lekko uśmiech.
- Zauważyłam to – uśmiechnęłam
się też.
- Myślę, że to za długo, chcę
wracać do domu. Tęsknie za rodzicami i siostrą. Tęsknie za moim psem i pokojem.
- Nienawidzę twojego psa –
zaczęłam się śmiać a ona zrobiła to samo.
- Wiem, odmawiasz przyjścia do
mnie – znowu się zaśmiała. Potrząsnęłam głową.
- Ale ja też tęsknie za rodziną,
jeśli chcesz wracać, będę bardziej niż szczęśliwa żeby jechać z tobą.
Może to jest to czego wszyscy
potrzebujemy.
Czasu od siebie.
Luke i Ashton mogą rozwiązać
swoje ‘problemy’ i zapomnieć o mnie. Mogę żyć swoim życiem i udawać, że nic się
nie wydarzyło. Bo teraz jedyne co czuję to, że jestem ciężarem oddzielających
dwóch niesamowitych przyjaciół.
- To nie musi być na zawsze-
- A może powinno? – część mnie
chciała żeby to było wieczne, prawie to czułam żeby było na zawsze.
- Mogłybyśmy pojechać na tydzień?
– zasugerowała a ja potrząsnęłam głową.
- Nie wiem, też chcę wracać do
domu – myśląc o tym zdałam sobie sprawę jak bardzo tęsknie za swoim życiem w
Australii.
- Co powinnyśmy zrobić? –
zapytała cicho. Westchnęłam.
- Spróbować i dostać się do domu
same, tak żeby nie obrazić chłopaków. Oni nas tutaj zaprosili.
- Sprawdzę dzisiaj loty – Josie
powiedziała cicho.
- Nie mów im… jeszcze. Musimy popracować
nad idealnym sposobem, żeby to zrobić.
~*~
~Luke POV~
Ashton siedział naprzeciwko mnie
i przeglądał instagrama. Nie chciał tu być. Wiem, że miał swój własny plan a ja
nie mogłem mu na to pozwolić.
- Więc zaczniemy? – zapytałem na
co westchnął i odłożył telefon.
- Masz jakiś pomysł? Cokolwiek? –
Ashton zapytał.
- Oczywiście, że mam pomysły –
skłamałem. Szybko Luke, wymyśl coś żebyś nie wyglądał jak idiota – Jest pięć
zasad których musisz przestrzegać, żeby zdobyć swoją byłą.
Ashton wyglądał jakby się tym nie
przejmował i tylko kiwał.
- Dajesz – powiedział.
- Zasada pierwsza, nie bądź
potrzebujący, muszę trzymać ją z dystansem do siebie. Brak pisania, dzwonienia,
face time’a, nawet rozmawiania. Spowoduje, że będzie tęsknić.
- Okej – Ashton powiedział wciąż
niezainteresowany – Będzie szczęśliwa – powiedział sarkastycznie.
- Doprowadzę ją do szaleństwa –
powiedział wprost. Nie odzywaliśmy się przez minutę albo dwie – Krok numer dwa-
- Myślałem, że to były zasady? –
zapytał.
- Kroki, zasady, co to za różnica
– wplotłem dłonie we włosy. Nie pomaga, jest zirytowany – Tak czy inaczej, nie
może być jej mnie szkoda. Więc muszę przestać błagać o wybaczenie. Jednak jak
bardzo to wydaję się, że ona będzie mnie chciała z powrotem bo będzie jej
przykro, i tak nie będzie mnie chciała, Erin taka nie jest. Muszę wydawać się
jakbym ruszył dalej więc ona nie będzie chciała.
Ashton wyglądał na bardziej
zainteresowanego. To wyglądało jakbym dawał mu wskazówki jak ją odzyskać.
- Krok trzeci, nie rób tego czego
ona chce. Jeśli zgodzę się na robienie tego, bo mi na niej zależy i będę robić
wszystko żeby ją odzyskać, stanę się jej sługą i straci do mnie szacunek.
Uśmiechnąłem się na tą metaforę.
Ashton teraz słuchał mnie uważnie i kiwał.
- Krok czwarty, żadnych uczuć.
Jeśli będę do niej czuły poczuje się uwięziona. Wiem, że Erin wie że ją kocham
bardziej niż cokolwiek. Więc mówienie jej tego nie pomoże, tylko pogorszy
sytuacje – czułem się jak profesjonalisty sprzedający rady komuś kto chce
odzyskać swoją byłą.
- I w końcu, zasada numer pięć.
Mam nadzieję, że to nie będzie konieczne ale będzie pożyteczne. Nie wariuj
kiedy spotka się z kimś innym – oczy Ashtona się podniosły. Cholera Luke – To
jest bardziej związek chwili słabości, nie przejmuje się że ona rusza dalej
przez co dla niej to będzie trudniejsze. To było pięć zasad – potarłem ręce.
Ashton siedział nieruchomo, miał mały, złowieszczy uśmiech i wiedziałem, że
jego mózg pracował nad czymś przeciw mnie.
- To nie wyjście żeby zdobyć Erin
z powrotem. To bardziej kroki, żeby wywołać u niej tęsknotę.
- Dokładnie, będzie tęsknić.
Wiem, że będzie. Prawdopodobnie teraz tęskni.
- W porządku Luke, nie pospieszaj
się tak tego nie wiesz – Ashton powiedział szorstko.
- Nie zdała sobie sprawy z błędu
jak ja, to kończyło rzeczy ze mną. Działo się to dla niej za szybko. I kiedy
sobie to uświadomi, z pomocą mojego planu, wróci. Muszę pamiętać – brak
kontaktu, nie błagać o wybaczenie, nie być jej sługą, brak uczuć i nie wariować
– powiedziałem pochylając się i myśląc o tym co by było jakby mój plan się nie
powiódł.
- Co masz w głowie? – zapytałem
Ashtona.
- Oh, to nie tak dobre jak twoje
– powiedział podnosząc ręce.
- Prawdopodobnie nie –
powiedziałem cicho – Ale chciałbym to usłyszeć.
- Nie wiem – powiedział – Pomyślałem,
że może powinieneś uświadomić sobie co zrobiłeś źle i spróbować skontaktować
się z nią. Jak spotkanie z nią, zwykłe, rozmawiać jak przyjaciele. Ożywić
miłość jaka była i zacząć od nowa, nie żeby tęskniła tylko przez bycie
przyjaciółmi – Ashton nie wyglądał na podekscytowanego tylko zmęczony i
otępiały.
- Wolny sposób? – zapytałem.
- Zgaduję – wzruszył ramionami.
- Mogłoby to zadziałać –
powiedziałem – Nie przejmuje się ile to zajmie. Zrobię wszystko by ją odzyskać
– Ashton wyglądał jakby stracił całą nadzieję, może dlatego powiedział mi swój
plan i nie chciał trzymać go dla siebie.
- Jak mam zapytać ją żebyśmy byli
przyjaciółmi skoro niezbyt rozmawiamy?
- Pokaże ci – Ashton powiedział
wyciągając swój telefon i coś pisał – Zrób dokładnie to co powiem.
~Erin POV~
Jestem zakłopotana. Luke i Ashton
się teraz dogadują? Bo nie wrócili odkąd skończył się występ.
- Nurkuj – Michael powiedział a
ja pociągnęłam za kartę ze stosu.
Nie zwracałam uwagi, myślałam nad
tym co Ashton i Luke robili. Kłócili się? Rozwiązywali problemy?
- Erin! – Michael krzyknął a ja
spojrzałam – Masz jakieś trójki? Coś ci nie idzie – powiedział rzucając z
powrotem kilka misiów żelowych.
- Przepraszam – powiedziałam
podając mu moje trójki.
Josie powiedziała coś do mnie
niesłyszalnie.
- Idę do toalety – powiedziałam
podnosząc się. Michael spojrzał na mnie skupiony.
- Chcesz żebym poszedł z tobą? –
powiedział i zaczął się podnosić.
- Do dziewczęcej? W porządku ze
mną, nie martw się! – zaśmiałam się i szybko wyszłam zanim mógł o cokolwiek
zapytać.
Nie chciałam iść, poszłam
bezcelowo.
Przeszłam przez kilka drzwi, nie
wiem dokąd one mnie prowadziły, ale z jednych usłyszałam stłumione głosy.
Nie podsłuchuj Erin. Złe rzeczy z
tego wyjdą.
Przytknęłam ucho do drzwi.
Rozmowa się zatrzymała. Wszystko było ciche i przez chwile się bałam, że drzwi
się zaraz otworzą i zostanę przyłapana.
- Masz – głos Ashtona przebiegł
przez drewno – Jeśli jej to wyślesz, będzie prawdopodobne, że się zgodzi.
- Naprawdę? – Luke zapytał i było
przez chwile cicho – Wow to całkiem niezłe – zaśmiał się lekko.
- Dzięki – Ashton powiedział
niezręcznie.
- Wyślij to do mnie a ja to
skopiuję i wyśle do niej. Powinniśmy wracać, żeby nie zastanawiali się czemu
nas tak długo nie ma – Luke powiedział i mogłam stwierdzić, że szedł w moim
kierunku.
Kuźwa, lepiej biegnij. Wskoczyłam
na korytarz i zaczęłam iść w przeciwnym kierunku z którego przyszłam. Drzwi się
otworzyły a z nich wyszedł Luke. Nie widział mnie bo poszedł w innym kierunku a
wzrok miał w telefonie.
Ashton jeszcze nie wyszedł, więc
weszłam przez drzwi, które były otwarte.
Siedział na krześle z rękoma we
włosach.
- Ash? – zapytałam cicho
wchodząc. Na mój głos podniósł głowę i lekko się uśmiechnął.
- Hej Erin – powiedział kiedy do
niego podeszłam – Co tutaj robisz?
- Szłam na spacer i zobaczyłam
jak tu siedzisz – powiedziałam a on zaoferował mi miejsce obok siebie – Co
jest?
- Nic – powiedział za szybko – W
porządku. Wciąż rozwiązuje sprawy z Lukiem – kłamstwo – To wszystko moja wina,
pomysł żeby był zazdrosny, jesteśmy w sytuacji gdzie trzyma nas z dala od
siebie, albo mnie, a ja nie mogę nic zrobić bo on zawsze się odwróci i powie co
mu zrobiłem.
- To nie twoja wina.
- Moja, nie chciałaś tego robić,
zmusiłem cię. I jeśli nic byśmy nie zrobili-
- Nie byłabym z Lukiem. Nie
zdałabym sobie sprawy z tego jakim człowiekiem jest Sophia. Nie doświadczyłabym
tego jak to jest być z tobą – ostatnie zdanie powiedziałam ciszej ale on się
uśmiechnął.
- Nie byliśmy ze sobą praktycznie.
- Czasami było jakbyśmy byli –
powiedziałam na co pokiwał.
- Kiedy cię pocałowałem, wtedy –
powiedział cicho.
Nie zdawałam sobie sprawy jak
blisko siebie siedzieliśmy, nasze twarze były blisko siebie. Jego wzrok
przeniósł się na moje usta a swoje własne polizał.
Mogłam poczuć jak się rusza, a ja
nie chciałam się odsunąć. Nie potrzebowałam się odsuwać, nic mnie nie trzymało
i chciałam znowu poczuć jak to było całować Ashtona.
Jego twarz była bliżej,
przysunęłam swoją. Prawie się dotknęliśmy kiedy się odsunęłam. Zesztywniał.
- Co? – zapytał lekko wkurzony.
- Nie powinniśmy.
- Dlaczego?
- Ponieważ-
- Luke? Nie jesteś już z nim –
byłam zaskoczona tonem jego głosu.
- Nie, ale nie chcę żebyś był
odskocznią od niego. Jesteś o wiele lepszy i nie zasługujesz na to –
powiedziałam i szybko się podniosłam – Wracam.
Zanim mógł cokolwiek powiedzieć,
wyszłam i zatrzasnęłam drzwi.
Zrobiłaś dobrą rzecz.
~*~
Josie i ja siedziałyśmy w
restauracji. Patrzyła na loty z Ameryki do Australii.
- Jest jeden za dwa dni. To jest
najbliższy zanim wyruszymy do innego kraju – powiedziała odwracając ekran do
mnie.
- Dwa dni wydają się takie…
- Szybkie? – skończyła za mnie
zdanie.
Pokiwałam przygryzając wargę.
- Chcę jechać, ale potrzebujemy
więcej czasu… - zgodziła się ze mną.
- Hej dziewczyny co robicie? –
Calum zapytał zza Josie. Szybko zamknęła laptopa.
- Przeglądamy zdjęcia –
powiedziałam.
- Oh mogę zobaczyć! – zapytał
próbując zabrać go od niej.
- Nie, myślę że to nie-
- Co? – Calum powiedział
otwierając laptopa – Czy wy? – spojrzał na mnie i potem na Josie – Myślicie o
wyjeździe?
- Tak – powiedziałam zabierając
od niego laptopa i zamykając go ponownie.
- Ale dlaczego? – usiadł,
wyglądał na przybitego.
- Nic osobistego z wami – Josie
powiedziała.
- Chcemy po prostu jechać do domu
– zakończyłam. Calum pokiwał i nie mógł się powstrzymać od wyglądania na
smutnego.
- Czemu nam nie powiedziałyście?
- Ponieważ zareagowałbyś w takim
sam sposób jak teraz Calum! – powiedziałam a on próbował wymusić uśmiech.
- O czym ty mówisz, jestem
szczęśliwy – powiedział a ja zaczęłam się śmiać.
- Szczęście to nie jest to co
twój wyraz twarzy mówi.
- Ale proszę nie mów reszcie.
Chcę powiedzieć Michaelowi – Josie powiedziała.
- I ja chcę powiedzieć… -
Luke’owi? Ashtonowi? Obu? Im bym powiedziała. Oni oboje mają prawo wiedzieć.
- Nie mów nic nikomu.
- Nie powiem, ale nie musisz
trzymać w sekrecie tego. Możemy pomóc.
- To słodkie Calum, ale na razie
nie możemy nic powiedzieć – Josie powiedziała.
- Wiem. Ale powiedzcie mi od razu
jak znajdziecie lot. Nie bierzcie szybko okej?
-Okej.
_______________
Przepraszam, że nie było tak długo rozdziału. Nie będę wam kłamać - nie chciało mi się za bardzo.
Brak weny?
Możliwe.
Oraz przepraszam moją Oliwkę (wiem że to kochasz) i to chyba dzięki niej
dodaję ten rozdział dzisiaj, bo tak to pewnie by się pojawił dopiero w
sobotę albo jakoś tak.
Zapraszam was na moje trzecie tłumaczenie "Afraid"
Nie wiem czy kolejny rozdział pojawi się w sobotę bo moja babcia ma wtedy urodziny no i nie będzie zbytnio czasu. Chyba, że uda mi się dodać szybciej albo coś. W co wątpie, ale zobaczymy.
x
Rozdział super ( jak zawsze zresztą ) ;* ja chce żeby Erin była z Luke'iem <3 tak bardzo ich shippuje <3 życzę weny, która jest mega potrzebna <3
OdpowiedzUsuńDO NASTEONEGO :*
idealne <3 szczerze, chciałabym bardzo aby erin i luke byli razem mam nadzieję, że im się poukłada. <333
OdpowiedzUsuńHejka!
OdpowiedzUsuńJak już przeprosiny, to przepraszam, nie chciało mi się ostatnio nic, nie czytałem rozdziałów, ale teraz nadrabiam x
I jejku, Ash no
Powinni być razem tak na serio x
Eh, ale wiadomo, że będzie inaczej :c
I przepraszam jeszcze raz x
Powodzenia w następnym tłumaczeniu, dużo wenki *rzuca worek* i ogólnie czasu, zloz babci życzenia! ❤
Powodzenia Julcia 🌸