niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział 18 "Czereśnia na szczycie polewy"

~Erin POV~

- Gotowa? – Luke zapytał kiedy podeszłam. Pokiwałam i chwycił mnie za rękę.
- Chodźmy tędy -  wskazał na pustą drogę i zaczęliśmy nią iść.
Luke i ja szliśmy w kompletnej ciszy, ale nie była niezręczna. Była spokojna. Chodnik był mokry i światła latarni się odbijały, pachniało wilgocią co było miłe. Jak znajomy zapach.
Patrzyłam na jego oddech, wyglądało jakby palił bo było zimno. Wtuliłam się w szalik i włożyłam dłonie głęboko do kieszeni.
- Wkurzam cię? – zapytał nagle.
- Co? – powiedziałam nieświadomie bo nie słyszałam do końca.
- Wiesz, mogę być trochę opiekuńczy... do ciebie – powiedział cicho.
- Tak, myślę że to oczywiste – patrzyłam na nasze nogi idące tak samo.
- Nie robię tego, żeby być wkurzajacym – powiedział patrząc prosto na mnie.
- Wiem wiem –pokiwałam.
- Ale to cię denerwuje hm?
- Nie... To słodkie...Przeważnie.
- Robię to – włożył palce we włosy – Robię to ponieważ... ponieważ umarłbym gdyby ci się coś stało.
Zatrzymałam się, zdajać sprawe jak poważnie on brzmiał i zaczęłam śmiać.
- Nie umarłbyś.
- Nie fizycznie, ale psychicznie. Nie wiem co bym zrobił – nic nie powiedziałam – To może brzmi głupio. Ale jesteś jakby moim kawałakiem. Nie mogę wyobrazić sobie życia bez ciebie.
- To brzmi głupio – powiedziałam szczerze.
- Hmm.
- Ale wiem co masz na myśli – poczułam krople deszczu na moim czole. Zaczął się uśmiechać.
- Przepraszam że byłem takim palantem. Nie wiem czemu to wszystko przerabiałem. Ja po prostu byłem... zazdrosny.
- Oh.
- I widząc ciebie z Ashtonem – naprawdę się stresował. Przeciągał kilka razy dłoń przez włosy – Doprowadzało mnie do szaleństwa.
- Dlaczego?
- Całowaliśmy się. Kilka razy,  ale tylko do tego możemy dojść. Całowanie jest niewinne. Mogę całować każdego ale... nie mogę się z tobą umawiać. Nie mogę z tobą być – nic nie powiedziałam – Jeśli byłbym pierwszy, to mógłbym być ja zamiast niego. Teraz czuję się jakbym nie mógł cię dotknąć bo on zdobył cię pierwszą – deszcz stał się bardziej obfity.
- To nieprawda.
- Oh dalej, oboje wiemy że to prawda, to jest jak kod, nie spotykasz byłych swoich kumpli z zespołu. Tak to działa – powiedział –Jeśli nigdy nie spotykałbym się z Hope, miałbym Cię pierwszy.
Byłam cicho przez chwilę.
- To prawdopodobnie nie jest prawda – powiedziałam.
- To prawda.
- Nie, Twoje...uczucia... stały się bardziej oczywiste kiedy zobaczyłeś mnie z kimś innym –zaczął kiwać.
- Tak, myślę że masz rację – zamknął oczy.
- To jest to co myślałam.
- Nawet kiedy spotykałaś się z Jamie’m w wieku siedmiu lat. To był tak bardzo głupi związek, który w ogóle nie powinienem powstać, nie mógłbym być w pobliżu waszej dwójki bo byłbym zazdrosny – zachichotał lekko.
- Nawet wtedy mnie lubiłeś? – zaczęło już lać. Uśmiechnęłam się. Miałam nad nim jakąś moc.
- Tak! – Luke wciągnął mnie pod przystanek obok.
- Dłuższy czas cię lubię odkąd pamiętam, bałem się że zrujnuje naszą przyjaźń.
- Wiem.
- Ponieważ to co mamy nie jest wspólne. To jest jakby to samo, na lini.
- To nie tak dużo... – powiedziałam przygryzając wargę.
- To nie wydaję sie na dużo, ale kiedy to pozbierasz, stracę wszystko to co mam w tym momencie.
- Co?
- Stracę moją przyjaźń z Ashtonem co doprawdzi do całego zespołu.
- Oh tak – zadrżałam. Luke mnie przytulił i oplótł swoje ręce wokół mnie.
- Ale najbardziej, najważniejsze co stracę, to ty – oddychał w moje włosy, kładąc szczękę na mojej głowie – I to jest ogromne ryzyko. Co chłopacy o mnie pomyślą?
- Mogliby cię znienawidzić?
- Ale mogliby też zrozumieć.
- Myślisz... że byś zaryzykował? – powiedziałam ponownie przygryzając wargę.
Luke odsunął mnie i patrzył prosto na mnie, włożył moje włosy za ucho. Spędził minutę na patrzeniu na moją twarz i jej badaniu.
- Jesteś taka piękna.
- Nawet z moim okiem? – zaśmiałam się i spojrzałam gdzie indziej.
- To jest jak czereśnia na szczycie polewy – zachichotał.
- Nienawidzę czereśni – powiedziałam.
- Ja też – zgodził się – Za słodkie.
Spojrzałam w dół. Unikał tematu. Myślę, że zdał sobie sprawę.
- Zaryzykowałbym? – spojrzał gdzie indziej jakby szukał inspiracji – Tylko związek. W tak młodym wieku?
Wiedziałam jaka mogłaby być odpowiedź i była inna od tego co chciałam.
Podniósł jedną moją dłoń i przeplótł nasze palce.
- Tak myślę. Jeśli to jesteś ty – powiedział podnosząc moją szczękę i teraz na niego patrzyłam. Próbowałam powstrzymać się od wyglądania jakbym miała się zaraz popłakać.
- Ja nie... nie chc-
- Shh – powiedział dotykając palcem moich ust – Myślę... nie... wiem, to jest warte.
- To oznacza tak? – próbowałam powstrzymać się od szczerzenia się jak jakiś debil.
- To oznacza tak – powiedział pocierając mój policzek. Schylił się, ale przed pocałowaniem wypchnęłam nas na deszcz. Schylił się ponownie i złapał za ręce – Serio? – włosy opadły na jego twarz i woda splywała po policzkach.
- Jeśli masz zamiar być ze mną to zamierzam być trochę romantyczna! – zachichotałam. Zrobił to samo i przycisnął mnie bliżej siebie.
- Pocałunek w deszczu – wymamrotał uśmiechajac się.
- Może powinieneś zaśpiewać? – wyszeptałam.
- Mógłbym, ale wiem co chciałbym zrobić bardziej.
- Co to jest?
- Pocałować cię w deszczu głupolu – powiedział.
Byliśmy na deszczu, moje ciuchy i włosy mokły i on mnie pocałował. Z otwartymi ustami, deszcz wydawał się być wszędzie. Przeniósł swoją dłoń na moją szyję. Owinęłam jedną dłoń na jego plecach a drugą ma szyi. Odepchnęłam go a on pokazał smutną minę. Zaczął się śmiać kiedy położył swoje czoło na moim.
- Jest mi zimno... – powiedziałam przygryzając wargę. Nie chciałam żeby ten moment się kończył.
- Dobrze, ponieważ mi też – powiedział i przyciągnął mnie pod swój płaszcz.
To, właśnie ten, był najlepszy pocałunek kiedykolwiek.
_____________________________
I jak się czujecie po tym rozdziale? LUKE I ERIN SIĘ POCAŁOWALI!
Spodziewaliście się tego na tym spacerze?
Przepraszam, że rozdział pojawił się dzisiaj. Miał być wczoraj, ale wczorajszy dzień był tak zjebany, że nie miałam na nic ochoty... także mam nadzieję, że wybaczycie.
W końcu po egzaminach! WOLNOŚĆ.
Angielski był mega hahah. 100% z podstawy! A z rozszerzenia z zamkniętych 100 albo 98%! Jeszcze otwarte ew.
Komentujcie misie bo to motywacja.
A!
Zastanawiałam się czy nie zrobić coś w stylu Q&A?
Jeśli jesteście zainteresowani to możecie zadawać pytania dotyczące ff, mnie, cokolwiek, w komentarzach a ja na nie odpowiem albo za tydzień pod rozdziałem lub na koncie ff na tt (@AyjyPL) w środę :D
Do kolejnego xx

sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdział 17 "Będę czekał"

~Erin POV~

- To był dobry występ zeszłej nocy – powiedziałam.
- Dzięki, nienawidzę jak jest ostatni występ w miejscu gdzie zostajemy przez jakiś czas – Niall się uśmiechnął. Szliśmy z Niallem ulicą Londynu.
- O której godzinie opuszczamy to miejsce? –zapytałam przechodząc obok pizzerni.
Niall się zatrzymał i patrzeliśmy na nią.
- Niall chodź, już jedliśmy – powiedziałam odciągając go.
- Um o czwartej? Tak myślę – Niall spojrzał na niebo – Patrz.
- Co?
- Fani, nadchodzą, patrz – w oddali mogłam zauważyć pięćdziesiąt albo więcej dziewczyn i chłopaków idących w naszą stronę.
- Aw to słodkie – powiedziałam odsuwając się kiedy okrążyli Nialla.
- Cześć  Niall!
- Możemy sobie zrobić zdjęcie Niall?
- Możesz to podpisać?
- Kocham Cię!
- Kiedy wracacie do Londynu?
- Aww spójrzcie jaki on uroczy!
- Kim jesteś? – spojrzałam na dziewczyny które były najdalej od Nialla –Jesteś dziewczyną Nialla? – jedna z nich zapytała patrząc na mnie.
- Nie! – zaśmiałam się – Jesteśmy przyjaciółmi.
- Oh jesteś Australijką! – inna z nich powiedziała uśmiechając się – Powiedz coś jeszcze!
- Um – zaśmiałam się – Co chcesz żebym powiedziała?
- Znasz Five Seconds Of Summer? – dziewczyna zapytała. Dwie poprzednie stracily zainteresowanie i poszły zdobyć uwagę Nialla.
- Tak! Jestem tutaj z nimi –uśmiechnęłam się.
- Czekaj. Wiem kim jesteś... Erin? – powiedziała.
- Tak! To ja! Skąd wiedziałaś?
- Pamiętam jak Luke raz o Tobie tweetnął i potem Cię stalkowałam. Zastanawiam się jak Cię poznałam ale to z Twoich zdjęć. Zacznę Cię obserwować – powiedziała wyciągając telefon.
- Dzięki – uśmiechnęłam się – Jaką masz nazwę na Twitterze?
- Izzy5sos.
- Okej, jak spotkam chłopaków z obu zespołów to zdobędę ich follow dla Ciebie.
- O mój boże! Możesz? Dziękuje Ci bardzo! – krzyknęła i mnie przytuliła.
- Jest okej – powiedziałam śmiejąc się. Zobaczyłam jak Niall mówi fanom, że musi iść – Było miło Cię poznać.
- Ciebie też, jeszcze raz dziękuje.
- Nie ma problemu.
- Chodź Erin – Niall powiedział chwytając moją rękę i odciągając. Odwróciłam się i pomachałam jej. Zrobiła to samo.
- Niall Twoi fani są świet-OW! – kiedy odwróciłam twarz w jego stronę, wciąż ściskającego moją dłoń, wpadłam w latarnię. Lewa strona mojej twarzy mnie zabijała i mogłam poczuć krew na ustach – Ew, Niall pomóż mi – powiedziałam wypluwając krew z moich ust.
- Ah! – powiedział kiedy na mnie spojrzał. Nie mogłam otworzyć mojego lewego oka ale mogłam poczuć jak pulsuje – Co się stało? Wszystko okej?
- Tak, tylko boli! Weszłam w latarnię – trzymałam się za twarz. Niall zaczął się śmiać –To nie jest śmieszne! Powinieneś mnie prowadzić.
- Jesteś idiotką!
- Nie jestem! To boli!
- Chodź, wrócimy do hotelu i ktoś się Tobą zaopiekuje podczas naszej podróży do Szkocji.
- Będziemy lecieć?
- ...Będziemy jechać.

~*~

Wróciłam do hotelu z Niallem, trzymał rękę wokół mojego ramienia. Moja warga była rozerwana i oko. Było czarne jak węgiel. Okej wyolbrzymiam, ale było czarne i jeszcze niebieskie oraz fioletowe, a moja gałka oczna była czerwona.
Ślicznie.
- Woah, co się stało? – Calum powiedział jak mnie zobaczył.
- Niall mnie uderzył – wzruszyłam.
- Co?!
Zaśmiałam się.
- Nie, nie uderzył. Weszłam w latarnie, ale Twoja reakcja była zabawna.
- Calum, muszę iść, ale możesz się nią zająć? – Niall zapytał.
- Oczywiście.
- Do zobaczenia potem Niall – pomachałam.
- Do potem krokodylu – Niall puścił oczko.
- Więc powiedz mi, jak weszłaś w latarnie? – Calum zapytał prowadząc mnie w stronę pokoju.
- To trochę trudne, bo wiesz ja-
- Erin... – Josie i Sophia zatrzymały się przed nami – Co się stało z...
- Została uderzona przez Nialla – Calum się wyszczerzył.
- Co?! – powiedziały w tym samym czasie.
- On żartuje, weszłam w latarnię – zachichotałam.
- Ouch – Sophia powiedziała patrząc na mnie ostrożnie.
- Nie patrzmy na to – powiedziałam zakrywając twarz – Jestem pół przytomna.
- Sorry – zaśmiała się – Także, Josie i ja spakowałyśmy Twoje rzeczy, wyjeżdżamy za pół godziny. Musisz zabrać bagaż do holu.
- Okej dzięki – powiedziałam uśmiechając się – Chodź Hood.
- Próbują się z Tobą pogodzić – Calum powiedział jak byliśmy w windzie.
- Wiem, dobrze im idzie. Nie jestem na nie zła. Byłam przez jakiś czas – wzruszyłam –Nie mogę się doczekać reakcji reszty jak powiem im, że mnie Niall uderzył.
Wpadliśmy na Michaela na naszej drodze do pokoju. Jego reakcja była podobna.
- Jesteś taka wkurzająca Erin –Michael powiedział udając, że mnie uderza.
- Hej! Ostrożnie! Nie chcesz zrobić tego samego co Niall – śmiałam się.
- Zamknij się! – wytknął na mnie język.
- Wiesz gdzie jest Luke albo Ashton? – zapytałam.
- Myślę, że są w pokoju – Michael powiedział – Tam widziałem ich ostatnim razem.
- Świetnie. Dwóch w jednym. Idziesz Calum?
- Wiadomo – Calum i ja ruszyliśmy w kierunku ich drzwi – Gotowa? – Calum zapytał.
- To będzie najlepsze – uśmiechnęłam się i weszłam.
- Erin? Co do cholery się stało? – Ashton zapytał kiedy weszłam do pokoju.
- Niall mnie uderzył – powiedziałam cicho.
- Co?! – Luke wstał – Czemu to zrobił?! – wyglądał na złego. Naprawdę trudno było mi się powstrzymać od  śmiechu.
- Ponieważ ona go pocałowała –Calum powiedział dając rękę wokół mnie. Spojrzałam na niego i weszłam w to.
- C-c-czemu to zrobiłaś? – Luke powiedział podchodząc bliżej mnie i Caluma. Ashton patrzył w ziemię.
- Nie wiem. Zgaduję, że chciałam Wam udowodnić jak JESTEŚCIE NAIWNI! –Calum i ja zaczęliśmy się śmiać i przybiliśmy piątkę.
- To nie jest śmieszne – Luke powiedział stanowczo.
- Masz rację – przestałam się śmiać – To jest przezabawne!
- Erin co się naprawdę stało z Twoimi ustami i okiem? – Ashton zapytał dotykając moje usta.
- Weszłam w latarnie.
- Teraz jest to bardziej realistyczne – Ashton pokiwał – Na to wygląda że będę musiał się Tobą zaopiekować przez naszą siedmio godzinną podróż.
- N-n-nie musisz – Luke nagle powiedział. Spojrzeliśmy na niego – J-ja mogę się nią zaopiekować – wzruszył.
- Jest okej Luke, nie mam nic przeciwko żeby to zrobić – Ashton powiedział pojawiając się za mną.
- Szczerze Ashton, to długa podróż, wiem że jesteś zmęczony i możesz się przespać.
- Luke-
- Ludzie weźcie. Przestańcie – Calum się odezwał – Czemu ja nie mogę się nią zająć.
- Calu-
- Nie. Nie jestem jej chłopakiem ani najlepszym przyjacielem z dzieciństwa ale ona jest moją najlepszą przyjaciółką i to zrobię.
- Tak, będę z Calumem.

~*~

- Więc Luke jest opiekuńczy wobec Ciebie –Calum powiedział trzymając torbę z zimnym groszkiem przy moim oku.
- Naprawdę?
- Nie żartuj Erin, może być na Ciebie ‘zły’ ale jeśli Niall by Cię naprawdę uderzył to by do niego poszedł i mu skopał tyłek.
- Poważnie?
- Tak!
- Czemu? Zwłaszcza  jeśli jest ‘zły’?
- Masz na niego jakąś moc. Zrobiłby dla Ciebie wszystko Erin a ty czasem tego nie widzisz.
- Czasami, nigdy tego nie widzę – powiedziałam patrząc gdzie indziej.
- Jest dobrą osobą.
- Jest niesamowitą osobą.
- Ale jest i Ashton.
- Czemu musisz to robić Calum?
- Robić co?! – wyglądał na obrażonego.
- Przez minione dni byłam pewna kogo chcę, to był Ashton, ale ty się pojawiasz i przekonujesz jaki Luke jest niesamowity, bo jest, przez to chce ich obu! To samolubne?
- Nie, to nie samolubne – potrząsnął głową – Ale wiesz, że będziesz musiała wszystko poukładać. I powiedz Luke’owi o tej ‘zazdrosnej umowie’ – powiedział surowo.
- Wiesz? – skuliłam się.
- Tak, Ashton mi powiedział. I jestem zdumiony że w to weszłaś.
- Wiem.
- Jest w porządku. Mam nadzieję, że się dobrze skończy jak to powiesz Luke’owi. Jest trochę wrażliwy.
- Wiem, muszę być ostrożna.

~*~

- Ten hotel jest śliczny – Josie powiedziała rozglądając się po holu z otwartymi ustami.
- Tak, jest – powiedziałam uśmiechając się. Czułam na sobie czyjś wzrok. Spojrzałam na skos i zobaczyłam Luke’a. Wyszczerzył się i ruszył głową, więc do niego podeszłam.
- Muszę z Tobą porozmawiać – powiedział.
- Okej pewnie – powiedział dziękując że to on zaczął.
- Nie – spojrzał na resztę – Nie tutaj.
- Gdzie?
- Chcesz iść na spacer? – zapytał.
- Okej, pozwól mi się ubrać cieplej – powiedziałam i odeszłam.
- Erin – powiedział i się odwróciłam – Spotkajmy się tutaj za pięć minut.
- Okej.
- Będę czekał – uśmiechnął się.
____________________________
Tak jak mówiłam, rozdział może mieć wiele błędów bo nie mam czasu zbytnio go sprawdzać dokładnie. Jak już wspominałam, mam testy za 3 dni i muszę się skupić i ćwiczyć.
Ten rozdział mi się bardzo podoba bo Niall tu jest taki >>>>>
I to wkręcanie Erin hahaah.
Nie chciałam dodawać rozdziału ale jest. Na Blogspocie nie ma prawie komentarzy. Dodaję rozdziały i tłumaczę ja DLA WAS. To od Was zależy kiedy jest kolejny rozdział i czy w ogóle on się pojawi.
Brak komentarzy = brak rozdziału.
Na Wattpad są ciągle, co mnie bardzo cieszy bo to jest dla mnie motywacja.
Na Blogspot również są jakieś, dziękuje tym osobom co doceniają moją pracę i komentują każdy albo prawie każdy rozdział. To dla mnie wiele znaczy, mieć wsparcie od takich osób.
Ale zrozumcie to, że jak nie będzie komentarzy to ja nie będę dodawała rozdziałów.
Rozdziały pojawiają się co tydzień i tak zostanie.
Zróbmy może coś takiego że 20 komentarzy = kolejny rozdział za tydzień?
Na Wattpad takiego czegoś nie muszę robić, już wspominałam czemu.
Chciałam podziękować Demon0Klaudia, która zgłosiła moje tłumaczenie na TT na konto o FF. Wow, nie spodziewałam się i bardzo dziękuję!!!
Kolejna sprawa to taka, że możecie komentować, pisać itd na Twitterze pod #AreYouJealousYetFF
To czy kolejny rozdział się pojawi, zależy od Was.

x

piątek, 10 kwietnia 2015

Rozdział 16 "Był jak mój bohater"

Rozdział z dedykacją dla mojej najlepszej przyjaciółki Kasi za motywacje i dla wspaniałego Michael'a z dreadful za cudne komentarze i bycie fanem numer jeden XD
_______________________________________________

~Erin POV~

- Okej, pozwólcie nam zacząć. Obok waszych krzeseł są opaski oraz rzeczy do makijażu. Nie będę Wam mówił co macie robić, po prostu będę patrzeć jak Wam idzie. Kamera jest włączona, więc możecie zaczynać – Caspar się wyszczerzył – Podekscytowany!
Luke spojrzał na mnie. Patrzył prosto na mnie. Nie mogłam przerwać kontaktu. Lekko się uśmiechnęłam. Założył opaskę na oczy.
Chyba to ja powinnam być zła na niego a nie on na mnie?
Złapał błyszczyk i zaczął nim pocierać o moje policzki. Potem złapał cień do powiek i zaczął go nakładać gdzie popadnie. Odłożył go i chwycił za brązowy błyszczyk i zaczął nim malować. W końcu dotarło to do moich ust.
- Ew Luke to jest w moich ustach – powiedziałam wycierając błyszczyk.
- Przepraszam Erin – zaczął się śmiać i przez chwilę myślałam, że zapomniał o tym że jest na mnie zły. Nagle przestał się śmiać i zsunął lekko swoją opaskę.
Spojrzałam na niego.
- Skończyłeś? – patrzył wszędzie oprócz na mnie.
Nic nie powiedział tylko pokiwał.
- Mogę zobaczyć?
- Caspar, dziewczyny mogą zobaczyć kiedy skończymy? – zapytał wciąż nie patrząc na mnie.
- Tak tak, mam kilka luster tutaj – Caspar powiedział starając się nie ruszać kiedy Ashton dokładnie nakładał na niego eyeliner.
Luke sięgnął za mnie i wręczył mi lusterko, znowu patrząc w inną stronę. Spojrzałam na siebie. Moje policzki były lekko czerwone a moje oczy były pokryte żółtym cieniem do powiek. Moje usta były w pasmach brązu i zieleni a jedna strona twarzy była w białym podkładzie.
Wyglądałam jak idiotka. Spojrzałam na Luke’a. Podwinął swoją opaskę do góry co wyglądało jakby miał na sobie bandanę, jego włosy były uczesane na jeża. Dobrze wyglądał w takich włosach.
Szybko spojrzał na mnie a potem gdzie indziej i zaczął się śmiać. Westchnęłam i zaczęłam się też śmiać. Przynajmniej nie byłam jedyną, której makijaż wyglądał komicznie.
- Josie wyglądasz śmiesznie! – Luke wykrztusił. Zdałam sobie sprawę, że nie śmiał się z mojego makijażu więc przestałam się śmiać.
Rozejrzałam się mając nadzieję, że nikt nie zauważył tego co właśnie się stało. Caspar wyglądający jak klaun patrzył na mnie. Westchnęłam.
- Okej? – pokazał ustami.
- Tak myślę – wzruszyłam. Pojawił się obok mnie i wyszeptał do mojego ucha.
- Chyba wiem co się dzieje – złapał jakiś papier i błyszczyk – Ale weź mój numer, jakbyś potrzebowała rady czy coś to dzwoń.
- Dziękuje – uśmiechnęłam się.
- Nie ma za co, teraz jeśli wybaczysz, mam do usunięcia trochę gówna z twarzy.

~*~

Szłam korytarzem. Dzisiaj był ostatni występ chłopaków w Londynie. I będąc szczerą, to było dla mnie małą ulgą. Bycie tutaj przez dłuższy czas nie było dobre.
- Luke jest taki zdenerwowany – usłyszałam jak Josie mówi. Postanowiłam zostać za szafą i słuchać do kogo to mówi.
- Dlaczego? – Sophia się odezwała.
- Widocznie Erin była dla niego okropna –Josie powiedziała.
- Luke to powiedział?
- Nie, Calum mi powiedział, widocznie Michael słyszał jego rozmowę z mamą...
- Oh, może powinnyśmy pogadać z Er-
- Cześć – powiedziałam wychodząc z miejsca.
- Erin! – Sophia powiedziała speszona – Co ty tutaj robisz?
- Nie wiem, słucham co obie mówicie o Luke’u i o mnie – wzruszyłam.
- Nie rozmawiamy o Tobie.
- Słyszałam...
- Nie byłyśmy okropne, po prostu dyskutowałyśmy o tym co się działo – Josie powiedziała.
- To nie Wasza sprawa.
- Jest, jeśli byłaś zła dla Luke’a, który jest naszym przyjacielem.
- Cokolwiek – wywróciłam oczami –Przynajmniej dobrze wiedzieć, że WSZYSCY gadacie o mnie za moimi plecami. Mam świetnych przyjaciół –uśmiechnęłam się i odeszłam.

~*~
Przestań płakać.
Przestań płakać.
Jesteś idiotką.
Czemu się przejmujesz?
To wszyscy o Tobie mówią.
Byłaś okropna dla Luke’a.
Ale był z poza linii.
Więc? On jest Twoim najlepszym przyjacielem.
To nie jest wymówka.
Jest.
Co ze mną nie tak?
- Hej Erin –Ashton powiedział słabo wchodząc do mojego pokoju –Co się stało? – powiedział  siadając obok mnie i wytarł moją łzę.
Jest taki kochany.
-Wszystko w porządku – wymamrotałam trzęsąc głową.
- Co jest dobrego w okłamywaniu mnie? –powiedział spokojnie pocierając mój policzek. Przemieścił się i oboje leżeliśmy na łóżku a ja na jego klatce.
- Słyszałeś cokolwiek o mnie od innych?
- Nie kochanie.
- Na pewno?
- Przysięgam.
- Wyszłam z Jaredem i dowiedziałam się, że Luke mnie szpiegował.
- Co?! To szalone.
- Wiem, więc na niego nakrzyczałam. Więc to ja powinnam być zła i zdenerwowana.
- To powinnaś być ty! – Ashton powiedział.
- Ale staram się być miła do Luke’a, ale on mnie zbywa i jest dla mnie nieprzyjemny, podsłuchałam Josie i Sophie jak o mnie rozmawiały, że byłam dla niego okropna, a one podsłuchały to od Caluma i Michaela i nienawidzę tego, że wiem że każdy o mnie gada i bierze stronę Luke’a a nawet nie słyszeli mojej.
- Tak mi przykro skarbie – Ashton pogłaskał moją rękę -               On jest jedynym złym. Pogadam z resztą bo jeszcze nie słyszeli Ciebie. Oraz pogadam z Lukiem ale się nie denerwuj.
- Dzięki Ashton.
- Nienawidzę widzieć Cię płaczącą. Jesteś za ładna na łzy.
- Twierdzisz, że jestem brzydka jak płaczę? – zaczęłam się śmiać.
- Nie nie! Źle zabrzmiało. Zawsze jesteś piękna – powiedział rumieniąc się.
- A ty jesteś przystojny – powiedziałam dotykając jego nos.
Nie wiem czy to był moment czy wypadek ale Ashton się pochylił i złożył szybki pocałunek na moich ustach.
Wiedziałam, że to nie było poprawne.
Ale to było dobre uczucie.
Był jak mój chłopak. Jak mój prawdziwy chłopak.
Był jak mój bohater.
_________________________
I jak rozdział? Jest trochę krótki ale jest taki awww dkkgdhgkdj.
Co sądzicie o Erin i Ashu? Erin i Luke'u?
Rozdział trochę krótki ew.
Musiałam dodać dzisiaj, bo jutro nie znajdę czasu na to niestety.
Nie jestem pewna co będzie z rozdziałem za tydzień, ale raczej go dodam, ale może być z błędami. Bo jak wiecie lub nie, piszę testy gimnazjalne i muszę się trochę pouczyć <<<
Albo znowu rozdział będzie dodany szybciej, zobaczymy.
A wy misie komentujcie, głosujcie, udostępniajcie, cokolwiek :D
A i ktoś pisał, że czasem jest trudno komentować na Wattpad i tutaj, ale wystarczy że skomentujecie tylko w jednym mijescu. Jak czytam na Wattpad to tylko tam komentuję XD
Do kolejnego xx

sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdział 15 "Chciałabym nigdy tu nie przyjeżdżać"

~Erin POV~

*Jared ;) *

Sorry za mojego kolesia, był idiotą. Nie wiem czemu się tak zachował. Jak się ma Twój... przyjaciel...?

*Erin*

Nie, nie przepraszaj. Nie rozmawiałam z nim od czasy występu.

*Jared ;) *

Był dobry, dobry zespół.

*Erin*

Tak? Powiem mu to, doceni to :)

*Jared ;)*

Może wtedy mnie Luke polubi.

*Erin*

Haha, wątpie. Musze lecieć, pogadamy potem.

*Jared ;)*

Może możemy się spotkać?

*Erin*

Pewnie.

Odłożyłam telefon i zeszłam na dół spotkać resztę na śniadaniu.
Byłam ostatnia, która dotarła na miejsce, ale było pusto bo nikt prócz nas nie jadł śniadania.
- Dzień dobry wszystkim – powiedziałam siadając obok Ashtona i Josie.
Wszyscy mi odpowiedzieli oprócz Luke’a. Siedział na przeciwko i jadł swoje płatki. Zdecydowałam ignorować go.
- Co się dzisiaj dzieje? – Sophia zapytała.
- To nasze ostatnie show w Londynie. Potem jedziemy do Szkocji -  Michael powiedział – Będzie zimno.
- Będziemy mogli usłyszeć dudy – Ashton dodał.
- Czekam na to. Poznać trochę szkockich dziewczyn – Calum mrugnął.
- Tak, nasza czwórka pójdzie spotykać się z dziewczynami – Michael powiedział.
- Ashton nie! – powiedziałam.
- Cóż, wtedy tylko ja i Calum pójdziemy –odparł.
- Luke też może iść. Hope już nie ma –powiedziałam cicho.
Wszyscy byli cicho i spojrzeli na Luke’a. Spojrzał na mnie gorzko.
- Czemu tu jesteś? –powiedział wstając. Jego oczy były czerwone i miał pod nimi wory. Jego włosy były potargane a policzki spuchnięte. Nie spał. I był w złym humorze.
- Luke! – Josie krzyknęła.
- Co z Tobą nie tak? – zapytałam –Nie chciałam być okropna.
- Nic – powiedział i spojrzał na jedzenie. Usiadł i zgarbił sie.
- Wy dziewczyny możecie przyjść dzisiaj na występ. Patrząc na to, że to ostatnie prawie – Ashton powiedział patrząc na Luke’a.
- Zdecydowanie – powiedziałam – Porobimy coś w ciągu dnia, coś w Londynie.
- Tak, nasza trójka pójdzie i porobi coś – Sophia powiedziała.
- Tak, coś wymyślę – uśmiechnęłam się.
- Pewnie nie spotkasz się z tymi nowymi dwoma przyjaciółmi. Wiesz, tymi z wczoraj – spojrzałam na Luke’a –Wydawałaś się z nimi dogadywać, mimo że byli dupkami.
- Wiesz co Luke. Jeśli masz być takim kretynem to może i pójdę się z nimi spotkać – spojrzałam się.
- Dla mnie w porzo. I tak nic nie mogę z tym zrobić – Luke też rzucił mi spojrzenie.
- Super, do zobaczenia wszystkim – powiedziałam i wyszłam z pomieszczenia.
Boże, czemu on musi być takim idiotą?

~*~

Czekałam na zewnątrz na Jareda, żeby mnie odebrał. Ashton, Calum i Michael ciągle do mnie pisali, żeby przekonać mnie żeby nie iść.
Luke wyszedł z hotelu i stanął obok mnie.
- Czego chcesz? – zapytałam nie patrząc na niego.
- Nic – wymamrotał.
- Więc czemu tu jesteś?
- Czekam na Jennifer – powiedział spokojnie.
- Jennifer, dziewczyna Jennifer? – powiedziałam, zabawne uczucie pojawiło się w moim brzuchu.
- Tak, poznałem ją kilka dni temu – powiedział ciągnąc swoje włosy.
- Nie masz próby?
- Idzie z nami – uśmiechnął się – Jest naprawdę miła, słodka i ładna.
- Super, dobrze dla Ciebie – powiedziałam cicho.
- Hej Erin – Jared podszedł i przyciągnął mnie w ciasny uścick – Gotowa?
- Tak, chodźmy – powiedziałam patrząc na Luke’a. Spojrzał się i jego uśmiech znikł. Odwrócilam się i Jared dał swoją rękę wokół mojego ramienia.
- Więc jaki jest Luke? – Jared zapytał.
- Opiekuńczy –pokiwałam – Nie chciał nikogo skrzywdzić.
- To nie to co mi wczoraj pisałaś?
- Wiem, ale nie powinnam tego mówić. Byłabym nigdzie bez Luke’a. Zawdzięczam mu dużo i źle się czuję za to jak go potraktowałam – powiedziałam cicho.
- Myślę, że powinnaś mu to powiedzieć a nie mi – Jared się uśmiechnął –Chciałabyś żeby było coś między Tobą i Lukiem?
Westchnęłam.
- To Cię do mnie zrazi na zawsze, ale zamierzam Ci powiedzieć o moim kłopotliwym związku z moim chłopakiem i co zamierzam zrobić z Lukiem.
- Okej. Powiedzieli mi że jestem dobrym słuchaczem – wyszczerzył się – Będę tutaj, jako przyjaciel. Ale najpierw, weźmy kawe.

~*~

- Mówię Ci że się w Tobie zakochała! – śmiałam się. Jared i ja szliśmy parkiem obok mojego hotelu.
- Nie mogę nic zrobić –mrugnął a ja zachichotałam.

*Ashton*

Gdzie ty jesteeeeeeś? Przyjdziesz dzisiaj? :) :)

*Erin*

Tak.

*Ashton*

Świetnie! Widziałaś Luke’a? Nie możemy go znaleźć?

- Przepraszam Jared – powiedziałam chowając telefon – Powinnam iść. Dzisiaj znowu idę na koncert i nikt nie może znaleźć Luke’.
- W porządku. Zobaczymy się jeszcze zanim pojedziesz?
- Oczywiście!
- Okej –powiedział przytulajac mnie – I powodzenia z tą sprawą z Ashtonem i Lukiem. Mam nadzieję, że to zadziała.
- Dzięki – zarumieniłam się – Dziękuje za słuchanie. To było pewnie nudne dla Ciebie.
- Nie, nie było. Lubię to – powiedział. Staliśmy przez chwilę w ciszy – Powinnaś iść! – zaśmiał się. Zaraz potym coś w krzakach zaszeleścioło – Może Cię odprowadzę?
- Nie, nie bądź głupi. Dam sobie radę – powiedziałam i zaczęłam odchodzić w innym kierunku. Odwrócilam się i pomachałam. Też mi pomachał i zaczęłam iść dalej patrząc przed siebie. Ale ktoś tam był.
To był zdecydowanie chłopak. Truchtał. Ta bluzka, wygląda znajomo. Chwila, Luke miał taką rano. I te spodnie oraz buty.
- Luke? – krzyknęłam do uciekającego chłopaka. Nagle się zatrzymał i owdrócił.
- H-h-hej Erin – pomachał niezręcznie – Właśnie wracałem do hotelu.
- Ja też, gdzie byłeś przez cały dzień że Cię chłopacy szukali?
- N-naprawdę? Nie aż tak trudne – zachichotał.
- Co robiłeś?
- Byłem z tą dziewczyną... um... Emily?
- Myślałam, że jej imie to Jennifer? – zapytałam zmieszana.
- Tak. To Jennifer Emily. Ona, um, nie lubi Jennifer – Luke powiedział przytakując.
- Co naprawdę robiliście?
- W porządku, byłem w parku.
- Miałeś próbę?
- Wiem. Powiedziałem im, że mnie nie będzie – wymamrotał.
- Nie widziałam Cię tutaj. Byłam tutaj długo, gdzie byłeś?
- Oh wiesz, byłem tam –powiedział wskazując na szeroko otwarty budynek gdzie ja i Jared byliśmy przed chwilą.
- Oh okej – powiedziałam wzruszając.
- Tak przy okazji o co chodzi z tą sprawą z Ashtonem i Lukiem? – zapytał zwyczajnie.
- Co? Skąd wie- chwila moment... Byłeś obok tego krzaka?
- C-c-co?
- Byłeś Luke?
- N-nie?
- Szpiegowałeś mnie? – powiedziałam przygryzając wargę.
- Nie... Dopóki nie doszłaś do parku.
- Dlaczego?!
- Nie wiem. Chciałem być pewien że nic Ci nie zrobi – spojrzał w dół.
- Nachodzisz moją prywatność!
- Wcale nie Erin!
- Tak.
- Wiesz, kilka miesięcy temu byśmy na ten temat żartowali jakbym to zrobił. Zmieniłaś się i dokładnie wiem dlaczego.
- Więc, powiedz mi dlaczego?
- Ashton. Wiedziałem, że Wasz związek nie był dobrym pomysłem jak się zaczął!
- Byłoby w porządku gdybyś się w to nie mieszał.
- Nie mieszam się. Nawet nie wiem czemu marnuję czas na rozmowę z Tobą.
- Tak, ja też nie wiem. Nikt Cię nie prosił żebyś tu był.
- Wiesz co Erin?
- Co Luke?
- Chciałbym Cię nigdy nie brać na tą wycieczkę –spojrzał na dół i potrząsnął głową.
- Tak. Chciałabym nigdy tu nie przyjeżdżać.

~*~

- Cześć jestem Caspar Lee i dzisiaj mam specjalnych gości. Proszę powitajcie 5 Seconds Of Summer i ich przyjaciół!
To ja ‘ich przjaciele’. Nadal czuję się dobrze bo oglądam Caspar’a od dawna.
- Okej – Caspar powiedział wyłączając kamerę– Dobrze że tu jesteście dziewczyny. Jest nas osiem. Myślałem, że możemy zrobić coś po omacku. Jak makijaż na ślepo.
- Tak, to dobry pomysł! – Josie powiedziała.
- Wiem – Caspar się wyszczerzył – Włożyłem Wasze imiona, oraz moje do tego kapelusza i wylosuję imiona tak, żeby były pary.
Caspar odłożył kamerę.
- Dzisiaj robimy ślepe makijaże na sobie!  Więc w tym kapeluszu mam osiem imion. Wybiorę dwa imiona i ta dwójka będzie razem. Pierwszy jest Ashton i... to trochę głęboki kapelusz... oh patrzcie, to ja! – powiedział pokazując karteczki do kamery – Następna jest Erin i...
Jedyne o czym myślałam to żeby to nie był Luke.
Niech to nie będzie Luke.
Proszę.
- Lukey! – Caspar powiedział czochrając włosy Luke’a.
Świetnie.
Luke spojrzał na mnie ściskając swoje usta. Jak na niego spojrzałam to odwrócił wzrok. Zapowiadało się, że będzie niezręcznie.
_______________________________
Sorry, że notka tak dziwnie napisana ale pisałam na Wattpad i ją skopiowałam xD
I jak rozdział? :D
Makijaż na ślepo? Hahah może być zabawnie XD
Luke i Erin... co o tym myślicie?
Iiii... Autorka nie usunęła AYJY haha, to był żart na Prima Aprilis XD
Dużo z Was uwierzyło hahah :') Ale to fajnie bo widzę chociaż, że podoba Wam się to opowiadanie, przez co mam dalszą motywację do tłumaczenia go :D
Jak się Wam podoba nowa okładka? :D
I WOW! PRAWIE 20 KOMENTARZY NA WATTPAD DSFKGHDSGJ. Dacie radę to utrzymać? :')
A na Blogspocie było tylko 5... Nie wiem dlaczego, nie podoba Wam się lub coś? Mówcie wszystko co Wam nie pasuje itp. bo ja je tłumaczę dla Was i chcę znać Waszą opinię o tym :)
No i, życzę Wam Wesołego Jajka!!! :)
Osoba z najlepszym komentarzem dostanie dedykacje rozdziału 16? Why not :D 
Do kolejego rozdziału x

środa, 1 kwietnia 2015

Rozdział 14 "Jesteście pakietem"

PRZECZYTAJ NOTKĘ PONIEWAŻ JEST MEGA WAŻNA!
____________________________________________________________

~Erin POV~

Calum zaczął się śmiać jak skończył robić keeka. Boże, zrobił ich wiele.
- Wiesz, Caspar Lee zaprosił nas żebyśmy przyszli i nakręcili z nim wideo – Calum powiedział siadając w pokoju na O2 arenie.
- Naprawdę?!
- Tak, jest teraz w Londynie, więc czemu nie? – wyszczerzył się.
- Jesteś fanem jego filmików Calum?
- Wiedziałem, że to powiesz – mrugnął – Ale z nami w jednym, wszyscy będą chcieli – zaczął się śmiać.
- Jesteś dziwny – powiedziałam potrząsając głową.
- Nie mów tego! – powiedział lekko mnie popychając – Więc, um, jak ty i Ashton się macie?
- Czemu wszyscy mnie o to pytają?
- Cóż, jeśli się spotykacie to jest jak duet, jesteście pakietem, nie możecie mieć jednego bez drugiego, więc to trochę chamskie jak nie zapytasz jak się ma drugi.
- Ale wiesz jaki on jest… Jesteś z nim w pokoju!
- Ale to mi nie mówi jak się ma Wasz związek - nie z Twoje punktu widzenia przynajmniej – powiedział poważnie – Chcę wiedzieć, mogę Ci pomóc z problemami z nim lub… Lukiem.
- Dlaczego to powiedziałeś? Nic się nie stało z Lukiem? – powiedziałam nerwowo.
- Okej, nie mówię że coś jest, ale czasem się zastanawiam – Calum skinął – Odkąd Luke i Ashton nie dogadują się ostatnio.
- Serio?
- Tak, od kłótni.
- Jakiej kłótni? – powiedziałam szybko.
- Nie wiesz…
- Nie, co się stało?
- Nie wiem czy powinienem Ci mówić – Calum przygryzł usta.
- Po prostu mi powiedz Calum.
- Nie jestem do końca pewny co się stało – wiedziałam, że to kłamstwo – Mieli kłótnie o… cóż… Ciebie i Harry’ego i to było dzień po Thorpe parku co jedliśmy obiad i zostali w tyle. Rozmawiali też o Hope i że nie lubi już więcej Luke’a. Nie uwierzył to, ale zgaduję że to była prawda. Tak czy inaczej nienawidzili się trochę po tym. Ciągle rozmawiają i są mili, ale możemy powiedzieć, że jest napięcie.
- Oh.
- Przepraszam.
- Czemu Harry był w to wciągnięty.
- Nie jestem pewny czy wiesz, ale Luke poprosił Harry’ego żeby, um…
- Oh tak, wiem o tym. Ashton był zdenerwowany?
- Tak. Jest bardzo opiekuńczy w stosunku do Ciebie.
- Naprawdę? – Nie chciałam tego usłyszeć. Nie chciałam usłyszeć, że Ashton mnie chroni, jakbym była jego prawdziwą dziewczyną. Ale nie jestem.
- Tak, on naprawdę Cię lubi Erin.
- Naprawdę? – powiedziałam ponownie.
- On naprawdę, naprawdę Cię lubi, mogę to powiedzieć. Jest zawsze zirytowany kiedy Luke jest bo z Tobą zawsze flirtuje.
- Oh, nie miałam pojęcia – powiedziałam – Czuję się źle.
- Nie czuj się źle.
- Powinnam być lepsza dla niego.
- To zabrzmi kiepsko z jego punktu widzenia, ale myślę że bycie z nim to dla niego wystarczająco.
To nie prawda.
Nie jestem z nim.

~*~

Wyszłam z pokoju i poszłam przed arenę. Było w pół do dwunastej, więc nie było już dużo osób.
Kilka bardzo chętnych dziewczyn czekały przed bramą nabuzowane już.
Obeszłam starając się znaleźć miejsce do kupienia picia, kiedy telefon zawibrował.

Od: Ashton

Hej Erin, gzie jestseeś? Xxx

Chciałam odpowiedzieć kiedy ktoś na mnie wpadł i wypadł mi telefon. Upadłam na ręce rumieniąc się, ponieważ teraz wszyscy na mnie patrzą.
- W porządku? – chłopak pojawił się i wyciągnął rękę – Przepraszam za mojego kolesia – podniósł telefon i mi go wręczył.
- Tak, nie martw się – powiedziałam kiedy mi pomógł – Dzięki.
- Kocham Twój akcent – uśmiechnął się, o boże ma piękne dołeczki.
- Naprawdę? Dzięki. Myślałam że są irytujące – zaśmiałam się.
- Nie, są świetne! Jestem Jared tak przy okazji – wyciągnął rękę.
- Erin – uśmiechnęłam się, ściskając ją.
- Więc wielcy fani One Direction? – zapytał.
- Nie, nie bardzo. Mam na myśli że są świetni, ale jestem tu na trasie z ich supportem. Co z Tobą, wyglądasz jak wielki boy directioner.
- Nie, przyjaciółka mnie zaprosiła. Jest wielką fanką – zaśmiał się.
- Oh… dziewczyna? – zapytałam.
- Nie, tylko przyjaciółka. Mam pewną historię z jej przyjacielem, więc nic nie może się wydarzyć.
Historia z najlepszym przyjacielem.
To brzmi znajomo.
- Oh okej – powiedziałam – Dobra-
- Co z Tobą? Chłopak?
- Um. Nie wiem.
- Ty… nie wiesz? – prawie zaczął się śmiać.
- To skomplikowane. To nieprawdziwy związek ale taki się wydaje.
- Nie jestem pewien czy rozumiem. Ale- może możesz mi powiedzieć na kawie? – Jared uśmiechnął się.
- Um, pewnie – też się uśmiechnęłam.
- Mogę Twój telefon? – Jared zabrał mój telefon i wpisał swój numer – Zadzwoń do mnie okej?
Zza rogu mogłam zobaczyć jak Luke idzie w dół korytarza, zadzierał swoją szyję, żeby zobaczyć z kim rozmawiam.
- Powinniśmy się przytulić? – Jared zapytał.
- Pewnie – zachichotałam i wyciągnęłam ręce wokół jego talii.
- Dobrze Jared. Pięć minut na arenie a ty masz już jakąś laskę – przyjaciel Jareda pojawił się za mną. Klepnął go w plecy i potarł moje włosy – Typowy Jared.
- Felix przestań – Jared powiedział surowo ale nadal nas męczył. Położył ręce na nas i popchnął razem.
- Dawajcie, całujcie się.
- Koleś co do cholery? – Luke powiedział pojawiając się obok mnie.
- Kim jesteś? – Felix zapytał.
- Czemu ma to znaczenie, nie chcesz zadzierać.
- Ten koleś – Felix owinął ręce wokół Jareda – Jest moim najlepszym przyjacielem.
- Okej, cóż ta dziewczyna jest moja – Luke powiedział ciągnąc mnie.
- Nie jestem ‘Twoja’ Luke i nie jestem dzieckiem. Mogę sobie sama poradzić – spojrzałam się na niego.
- Erin idź i stań tam – Luke zażądał.
- Nie Luke. Po prostu idź – krzyknęłam na niego.
- Erin – Luke odwrócił się i powiedział do mnie cicho – Zaufaj mi, zajmę się tym.
- Luke, poważnie musi-
- Nie koleś, nie martw się – Jared powiedział – Przepraszam z mojego przyjaciela. To się nie powtórzy. My już idziemy – powiedział ciągnąc Felixa – Do potem Erin.
- Tak, lepiej idźcie – Luke krzyknął za nimi – Erin, nie powinnaś rozmawiać z ludźmi jak teraz. To kutasy.
- Tak? I co zamierzasz z tym zrobić? – zapytałam patrząc na jego twarz – Nie możesz mnie powstrzymać.
- Erin – brzmiał lekko zraniony – Próbuję Cię chronić.
- Tak, to nie rób tego – powiedział ostro.
- Będę, ponieważ tak robią przyjaciele.
- Nie. Od tego jest chłopak, a ty NIE jesteś moim chłopakiem. Okej? – wywróciłam oczami i odeszłam od niego.
Nie spojrzałam na niego, ale wiem że się nie poruszył.
Czasami jest wkurzający.
___________________________________
DRAMA DRAMA DRAMA.
Jak rozdział się podoba?
WAŻNA INFORMACJA.
O 20 POTWIERDZE WAM TĄ INFORMACJE BO AUTORKA MÓWIŁA ŻE MA ODPISAĆ MI W PRZECIĄGU KILKU GODZIN.
ARE YOU JEALOUS YET ZOSTAŁO USUNIĘTE Z WATTPAD.
ROZUMIECIE TO?
Jeżeli zostało usunięte to nie dokończę go tłumaczyć...
A poza tym, chyba Wam to nic nie robi bo i tak mało osób to komentuje więc...
No, ale o 20:00 konto tłumaczenia - informacja co dalej.
Trzymajcie kciuki żeby mi wysłała oryginał w mailu czy coś. Albo wstawiła z powrotem.
Do kolejnego or not xx