niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział 18 "Czereśnia na szczycie polewy"

~Erin POV~

- Gotowa? – Luke zapytał kiedy podeszłam. Pokiwałam i chwycił mnie za rękę.
- Chodźmy tędy -  wskazał na pustą drogę i zaczęliśmy nią iść.
Luke i ja szliśmy w kompletnej ciszy, ale nie była niezręczna. Była spokojna. Chodnik był mokry i światła latarni się odbijały, pachniało wilgocią co było miłe. Jak znajomy zapach.
Patrzyłam na jego oddech, wyglądało jakby palił bo było zimno. Wtuliłam się w szalik i włożyłam dłonie głęboko do kieszeni.
- Wkurzam cię? – zapytał nagle.
- Co? – powiedziałam nieświadomie bo nie słyszałam do końca.
- Wiesz, mogę być trochę opiekuńczy... do ciebie – powiedział cicho.
- Tak, myślę że to oczywiste – patrzyłam na nasze nogi idące tak samo.
- Nie robię tego, żeby być wkurzajacym – powiedział patrząc prosto na mnie.
- Wiem wiem –pokiwałam.
- Ale to cię denerwuje hm?
- Nie... To słodkie...Przeważnie.
- Robię to – włożył palce we włosy – Robię to ponieważ... ponieważ umarłbym gdyby ci się coś stało.
Zatrzymałam się, zdajać sprawe jak poważnie on brzmiał i zaczęłam śmiać.
- Nie umarłbyś.
- Nie fizycznie, ale psychicznie. Nie wiem co bym zrobił – nic nie powiedziałam – To może brzmi głupio. Ale jesteś jakby moim kawałakiem. Nie mogę wyobrazić sobie życia bez ciebie.
- To brzmi głupio – powiedziałam szczerze.
- Hmm.
- Ale wiem co masz na myśli – poczułam krople deszczu na moim czole. Zaczął się uśmiechać.
- Przepraszam że byłem takim palantem. Nie wiem czemu to wszystko przerabiałem. Ja po prostu byłem... zazdrosny.
- Oh.
- I widząc ciebie z Ashtonem – naprawdę się stresował. Przeciągał kilka razy dłoń przez włosy – Doprowadzało mnie do szaleństwa.
- Dlaczego?
- Całowaliśmy się. Kilka razy,  ale tylko do tego możemy dojść. Całowanie jest niewinne. Mogę całować każdego ale... nie mogę się z tobą umawiać. Nie mogę z tobą być – nic nie powiedziałam – Jeśli byłbym pierwszy, to mógłbym być ja zamiast niego. Teraz czuję się jakbym nie mógł cię dotknąć bo on zdobył cię pierwszą – deszcz stał się bardziej obfity.
- To nieprawda.
- Oh dalej, oboje wiemy że to prawda, to jest jak kod, nie spotykasz byłych swoich kumpli z zespołu. Tak to działa – powiedział –Jeśli nigdy nie spotykałbym się z Hope, miałbym Cię pierwszy.
Byłam cicho przez chwilę.
- To prawdopodobnie nie jest prawda – powiedziałam.
- To prawda.
- Nie, Twoje...uczucia... stały się bardziej oczywiste kiedy zobaczyłeś mnie z kimś innym –zaczął kiwać.
- Tak, myślę że masz rację – zamknął oczy.
- To jest to co myślałam.
- Nawet kiedy spotykałaś się z Jamie’m w wieku siedmiu lat. To był tak bardzo głupi związek, który w ogóle nie powinienem powstać, nie mógłbym być w pobliżu waszej dwójki bo byłbym zazdrosny – zachichotał lekko.
- Nawet wtedy mnie lubiłeś? – zaczęło już lać. Uśmiechnęłam się. Miałam nad nim jakąś moc.
- Tak! – Luke wciągnął mnie pod przystanek obok.
- Dłuższy czas cię lubię odkąd pamiętam, bałem się że zrujnuje naszą przyjaźń.
- Wiem.
- Ponieważ to co mamy nie jest wspólne. To jest jakby to samo, na lini.
- To nie tak dużo... – powiedziałam przygryzając wargę.
- To nie wydaję sie na dużo, ale kiedy to pozbierasz, stracę wszystko to co mam w tym momencie.
- Co?
- Stracę moją przyjaźń z Ashtonem co doprawdzi do całego zespołu.
- Oh tak – zadrżałam. Luke mnie przytulił i oplótł swoje ręce wokół mnie.
- Ale najbardziej, najważniejsze co stracę, to ty – oddychał w moje włosy, kładąc szczękę na mojej głowie – I to jest ogromne ryzyko. Co chłopacy o mnie pomyślą?
- Mogliby cię znienawidzić?
- Ale mogliby też zrozumieć.
- Myślisz... że byś zaryzykował? – powiedziałam ponownie przygryzając wargę.
Luke odsunął mnie i patrzył prosto na mnie, włożył moje włosy za ucho. Spędził minutę na patrzeniu na moją twarz i jej badaniu.
- Jesteś taka piękna.
- Nawet z moim okiem? – zaśmiałam się i spojrzałam gdzie indziej.
- To jest jak czereśnia na szczycie polewy – zachichotał.
- Nienawidzę czereśni – powiedziałam.
- Ja też – zgodził się – Za słodkie.
Spojrzałam w dół. Unikał tematu. Myślę, że zdał sobie sprawę.
- Zaryzykowałbym? – spojrzał gdzie indziej jakby szukał inspiracji – Tylko związek. W tak młodym wieku?
Wiedziałam jaka mogłaby być odpowiedź i była inna od tego co chciałam.
Podniósł jedną moją dłoń i przeplótł nasze palce.
- Tak myślę. Jeśli to jesteś ty – powiedział podnosząc moją szczękę i teraz na niego patrzyłam. Próbowałam powstrzymać się od wyglądania jakbym miała się zaraz popłakać.
- Ja nie... nie chc-
- Shh – powiedział dotykając palcem moich ust – Myślę... nie... wiem, to jest warte.
- To oznacza tak? – próbowałam powstrzymać się od szczerzenia się jak jakiś debil.
- To oznacza tak – powiedział pocierając mój policzek. Schylił się, ale przed pocałowaniem wypchnęłam nas na deszcz. Schylił się ponownie i złapał za ręce – Serio? – włosy opadły na jego twarz i woda splywała po policzkach.
- Jeśli masz zamiar być ze mną to zamierzam być trochę romantyczna! – zachichotałam. Zrobił to samo i przycisnął mnie bliżej siebie.
- Pocałunek w deszczu – wymamrotał uśmiechajac się.
- Może powinieneś zaśpiewać? – wyszeptałam.
- Mógłbym, ale wiem co chciałbym zrobić bardziej.
- Co to jest?
- Pocałować cię w deszczu głupolu – powiedział.
Byliśmy na deszczu, moje ciuchy i włosy mokły i on mnie pocałował. Z otwartymi ustami, deszcz wydawał się być wszędzie. Przeniósł swoją dłoń na moją szyję. Owinęłam jedną dłoń na jego plecach a drugą ma szyi. Odepchnęłam go a on pokazał smutną minę. Zaczął się śmiać kiedy położył swoje czoło na moim.
- Jest mi zimno... – powiedziałam przygryzając wargę. Nie chciałam żeby ten moment się kończył.
- Dobrze, ponieważ mi też – powiedział i przyciągnął mnie pod swój płaszcz.
To, właśnie ten, był najlepszy pocałunek kiedykolwiek.
_____________________________
I jak się czujecie po tym rozdziale? LUKE I ERIN SIĘ POCAŁOWALI!
Spodziewaliście się tego na tym spacerze?
Przepraszam, że rozdział pojawił się dzisiaj. Miał być wczoraj, ale wczorajszy dzień był tak zjebany, że nie miałam na nic ochoty... także mam nadzieję, że wybaczycie.
W końcu po egzaminach! WOLNOŚĆ.
Angielski był mega hahah. 100% z podstawy! A z rozszerzenia z zamkniętych 100 albo 98%! Jeszcze otwarte ew.
Komentujcie misie bo to motywacja.
A!
Zastanawiałam się czy nie zrobić coś w stylu Q&A?
Jeśli jesteście zainteresowani to możecie zadawać pytania dotyczące ff, mnie, cokolwiek, w komentarzach a ja na nie odpowiem albo za tydzień pod rozdziałem lub na koncie ff na tt (@AyjyPL) w środę :D
Do kolejnego xx

5 komentarzy:

  1. omg mam takie feels>>> a i gratuluje wyniku w egzaminach! x
    @niallvz

    OdpowiedzUsuń
  2. spierdalaj luke ash lepszy

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaa aaaa aa to jest takie genialne. Przeczytałam w końcu wszystkie rozdziały i postanowiłam skomentować. Teraz będę pozostawiać po sobie ślad pod każdym rozdziałem czy tego chcesz czy nie. �� A co do rozdziału szczerzyłam się do ekranu kiedy to czytałam jak jakaś psychopatka. Całe opowiadanie jest bardzo uzależniające. Czytam to kiedy jem obiad, czytam to kiedy się uczę, czytam to kiedy siedzę na kiblu, czytam to wiecznie. Nie wiem czy coś jest ze mną nie tak, ale mam nadzieję, że nie. Jednak ja wiem, że jestem nienormalna, ale wolę być nie normalna, niż po prostu nudna. Będę się podpisywać Sweetkartonik, chyba że założę konto. Czekam na kolejny rozdział�� /Sweetkartonik

    OdpowiedzUsuń