sobota, 30 maja 2015

Rozdział 22 "To nie koniec"

~Erin POV~

Powiedziałam Josie żeby wróciła do hotelu kiedy Ashton napisał mi gdzie się znajduję. Powiedział, że jest w jakiejś kawiarni i spotka mnie przed nią. Wpisałam adres i wybrałam najszybszą drogę, która mnie tam doprowadzi, zajmowała cztery minuty więc zaczęłam powoli iść. Było już ciemno i nie miałam pojęcia gdzie idę, ale musiałam porozmawiać z Ashtonem. Mam nadzieję, że ta wiadomość to jakieś oszustwo żebym przyszła do niego.
Kogo oszukuję?
Szczerze mówiąc to nie chciałam tam do końca iść. Racja, Ashton i ja naprawdę się nie spotykaliśmy, ale nie chciałam żeby to był koniec. Nie wiem co bym zrobiła bez Ashtona. Jest jedyną osobom której teraz wszystko mówię. Poczułam krople na moim czole, więc nasunęłam na głowę troche płaszcz bo nie miałam kaptura.
Zgaduję, że to Luke powinien być osobą której wszystko mówię i nie wiem czemu przez kilka lat był to Ashton. Może to Ashton był zawsze dla mnie.
Kawiarnia była ładna i przytulna na rogu ulicy. Środek wyglądał na jasny i ciepły, więc tam weszłam żeby uchronić się przed deszczem. Mimo, że Ashton wyraźnie kazał mi zostać na zewnątrz.
- Jedno małe orzechowe latte na wynos proszę – powiedziałam wyciągając pięć funtów na lade. Rozejrzałam się nerwowo po pomieszczeniu. Wyglądało trochę na retro kawiarnie z małym kącikiem z wysokimi krzesłami. W rogu na przeciw gdzie ja stałam, dostrzegłam dziewczynę z jasnymi blond włosami. Rozpoznałam ją, ale nie wiem skąd.
Dziewczyna zaczęła się śmiać ukazując swoje idealnie proste, idealnie białe zęby. Kim ona jest? Dlaczego myślę, że ją znam?
Usłyszałam śmiech innej osoby, odrazu go rozpoznałam. Ashton.
Wtedy coś mi brzękło.
Ta blond dziewczyna. Znałam ją, ponieważ ona była na tym zdjęciu z Ashtonem które pokazał mi Luke.
Spotkał sie z nią.
To oznacza, że pamięta wszystko co się działo tej nocy. Czyli pamięta o mnie i Luke’u. Wszystko co zrobiliśmy.
Zerwie ze mną, więc będzie mógł widzieć tą dziewczynę.
Tą bez skazy dziewczynę na którą nic nie mam.
Nie chcę żeby mnie opuszczał. Nie mogę mu pozwolić, będę sama. Chcę go, potrzebuję go.
Muszę stąd uciekać zanim mnie zobaczy.
- Erin!
Za późno.
- Oh, hej Ashton. Przepraszam, padało na zewnątrz więc mam nadzieję że nie jesteś zły że weszłam – powiedziałam szybko patrząc na moje ręce. Kobieta za ladą dała mi napój, ale go nie chciałam.
- Jest w porządku – uśmiechnął się – Chodź tutaj, chcę ci kogoś przedstawić – pokiwałam i podeszłam do niego -  To jest Julia – wskazał na dziewczynę siedzącą na przeciwko niego.
- Hej – uśmiechnęła się – Jesteś Erin – powiedziała ze szkockim akcentem – Słyszałam bardzo dużo o Tobie.
- Naprawdę? – powiedziałam cicho – Ja nic o tobie nie słyszałam... – Ashton spojrzał na mnie a uśmiech Julii znikł.
Co ty wyprawiasz Erin?
- Oh, cóż to okej – jej uśmiech wrócił – Wtedy będę sama mogła coś o sobie powiedzieć – zaśmiała się a ja wymusiłam śmiech.
- Więc, um, jak poznałaś Ashtona? – postanowiłam udawać głupią.
- Spotkaliśmy się zeszłej nocy w klubie, nie pamiętam jego nazwy i nie pamiętam wszystkiego do końca, ale wymieniliśmy się numerami. Ashton napisał tego wieczora do mnie żeby wyjść. Na szczęście byłam wolna. Wiedziałaś, że podróżuje z One Direction? – powiedziała zafascynowana.
- Um tak, podróżuję z nimi... – spojrzałam na Ashtona – To jedyny powód dlaczego jestem w Szkocji, jestem z nim i jego zespołem.
- Jak groupie – powiedziała.
- Um... – przygryzłam usta – Zakładam –spojrzałam na Ashtona, który wydawał się jakby to jego nie obchodziło – Więc się długo nie znacie? – starałam się kierować temat zdala ode mnie.
- Nie, ale już wiemy o sobie bardzo dużo – Ashton powiedział.
- Okej fajnie – powiedziałam jakbym się tym nie przejmowała, ale bardzo się przejmowałam – Więc Ashton, chciałeś ze mną porozmawiać, możesz teraz ponieważ Luke zabiera mnie na kolacje – to było kłamstwo. Twarz Ashtona nagle opadła.
- Oh... tak – Ashton spojrzał na Julię – Przepraszamy na chwilę – powiedział do niej, a ona mnie uważnie oglądała.
Westchnęłam i się podniosłam. Ashton zrobił to samo i poszliśmy w stronę łazienek.
- O-o której jest twoja kolacja? – Ashton zapytał patrząc na zegarek w telefonie.
- Za jakieś pół godziny – znowu skłamałam.
- O-okej – zająknął się – Cóż, chciałem ci powiedzieć że... że powinniśmy przestawać ‘udawać’ że się spotykamy – powiedział nagle stając się pewny.
- Z mojego powodu? – powiedziałam – Ponieważ nie chcę cię stracić Ashton – powiedziałam szczerze.
- To nie ty.  Ale zdecydowaliśmy się to robić, żebyś skończyła razem z Lukiem i myślę że to się udało. Jedyną rzeczą stojącą na twojej drodze jestem ja. I wszystko się skomplikowało i nie chcę być tym który wszystko zmieni i namiesza.
- Nie namieszałeś w niczym.
- Ale cię zdezorientowałem prawda? – powiedział.
- Tak. Ale nie chcę nic zmieniać. Kocham spędzać z tobą każdą sekundę.
- Ale także kochasz każdą spędzoną sekundę z Lukiem.
- To skomplikowane.
- O tym mówiłem.
- Prosze Ashton jeszcze tylko chwilę – prosiłam – Nie jestem gotowa, żeby nie być z tobą.
- Dlaczego? Ułatwiam ci decyzję Erin. Wybierz Luke’a,  to jest to co i tak byś zrobiła – wymamrotał.
- Ashton.
- Nie.
- To nie koniec.
- Jest Erin – zaczęłam płakać. Przestań być takim dzieckiem.
- Proszę – szlochałam.
- Przestań Erin – powiedział szorstko nie patrząc na mnie.
-To nie oznacza, że nasza przyjaźń się skończyła? Wciąż możemy być przyjaciółmi prawda? – zapytałam.
-Nie sądze – mruknął i wyszedł z łazienki nie pozwalając mi nic powiedzieć.

~*~

-Shh – Calum pogłaskał mnie po włosach – Jest okej – powiedział cicho.
-Hmm – powiedziałam próbując nie myśleć. Przynajmniej już nie płakałam, nie chciałam rozmawiać, w ogóle, kiedykolwiek znowu. Okej to przesada, ale czuję się wyczerpana.
Położyłam moją głowę na jego ramię kiedy siedzieliśmy oparci pod ścianę.
- Jutrzejszy występ cię pocieszy. Miałaś męczący dzień – powiedział spokojnie.
- Tego ranka Ashton i ja poszliśmy razem na plażę, dobrze się bawiliśmy. I wtedy to się zwiększyło bardziej i teraz on ma inną dziewczyną a my nawet nie jesteśmy już przyjaciółmi – prychnęłam.
- To nie jest fair – Calum powiedział – Ale ci wybaczy. Daj mu czas, wiem że on z tobą nie skończył i ta dziewczyna jest roztargnieniem.
- Nie chcę, żeby mnie odłożył, czuję się gorzej przez to.
- Będzie z nim w porządku.
- Chcesz coś wiedzieć? – powiedziałam patrząc na Caluma.
- Co?
- Czuję jakbym chciała bardziej Ashtona niż Luke’a.
Calum westchnął.
- Erin, ale t-
- Wiem.
- Powinnaś iść spać, jest późno i miałaś męczący dzień – Calum powiedział pomagając mi wstać.
- Która jest godzina? – zapytałam wchodząc do łóżka w ubraniach.
- Już dwadzieścia po pierwszej – powiedział przeciągając się i ziewając.
- A Ashton jeszcze nie wrócił?
- Jest z nim wszystko w porządku. Nie martw się Erin, upewnie się że jest z nim okej.
- Jesteś wspaniały Calum. Jesteś bezstronny, nie bierzesz żadnej, jesteś po Ashtona i mojej.
-Dlatego, że żaden z was nie jest zły – powiedział tuląc mnie do koca.
- Nie mów o tym co ci powiedziałam. Ani Luke’owi, nikomu, proszę.
- Nie powiem.
- Pewnego dnia sprawisz dziewczynę szczęśliwą Calum – powiedziałam zamykając oczy – I ona będzie szczęśliwa.

- Może – powiedział całując moje czoło – Mam taką nadzieję.
___________________
No i jest rozdział :D
I jak się podoba? Ashton skończył z Erin... Julia... Ash i Erin nie bedą przyjaciółmi....
Co to będzie?
Rozdział za tydzień powinien się pojawić. Ale nie jestem pewna XD Bedize na pewno ale jeszcze zobacze czy w sobote. W piątek koncert kfsgslkhg na rowyso5thjune2 będę dodawać raczej snapy z koncertu. Albo na swoim snapie. Chyba na swoim, więc jak coś to piszcie na Twitterze lub w komentarzu to podam :D
Do kolejnego x

sobota, 23 maja 2015

Rozdział 21 "Jeden z moich problemów"

Przeczytaj notkę pod rozdziałem. Dotyczy rozdziałów i informowania.
_______________

~Erin POV~

Przygryzłam swoje paznokcie na myśl o tym zdjęciu. Nienawidziłam tego. Byłam przez to zazdrosna.
- Erin...? – Luke zapytał cicho. Zapomniałam, że jest w pomieszczeniu.
- Przepraszam... Ja tylko... Ja tylko bym chciała żeby tego nie zrobił – przyznałam trwożnie.
- To nie wielka sprawa – Luke powiedział – No wiesz, ty się nim bawisz od tygodni.
- Dzięki Luke – wywróciłam oczami – Poczułam się przez to lepiej.
- Nie próbuję sprawić żebyś czuła się źle, tylko dobrze – powiedział łapiąc moją rękę. Spojrzał prosto w moje oczy.
- Wiem, po prostu nie mogę uwierzyć że Ashton mógł to zrobić – przygryzłam wargę patrząc gdzie indziej.
Myślałam że mnie lubi?
W ogóle wie o tym?
Czemu jesteś taka zazdrosna Erin?
- Dlaczego cię to tak bardzo obchodzi? – powiedział siadając na łóżku i patrząc na swoje ręce – Wiem, że się spotykacie, ale nigdy nie zorientowałem się że na serio...
Tak, czemu to cię tak obchodzi?
Nie powinno.
Ale obchodzi, bardzo.
- Wcale nie – skałamałam – Masz rację.
- Hmm – powiedział nie patrząc.
- Chodź – powiedziałam zmieniając ton głosu – Jesteśmy tu już godzinę, chodźmy znaleźć resztę – podeszłam do drzwi ale Sophia otworzyła je pierwsza i stała w wejściu.
- Erin... Luke...? – Sophia weszła do środka.
- Co? – Luke powiedział nie patrząc na nią.
- Zastanawiałam się gdzie jesteście – powiedziała – Nikt nie może znaleźć Ashtona. Wyszedł kiedy wróciliście wieczorem.
Nikt się nie odezwał, spojrzeliśmy na dół.
- Odzyskujecie dobrze wspomnienia z ostatniej nocy? – zapytała.
- Cóż ni-
- Co się stało? – zapytałam przerywając Luke’owi.
- Wydawaliście się mieć dobrą zabawę ze sobą. Wasza trójka – spojrzała na swoje ręce.
- Przepraszam, co? – Luke powiedział.
- Wasza trójka się całowała, byliście razem a potem tu wróciliście i graliście w rozbieranego pokera. Myślę, że nie graliście sprawiedliwie, potem zemdleliście a ja z Michaelem zabraliśmy was do pokoju – powiedziała z pewnym głosem jakby to było oczywiste.
- To jest takie niezręczne – powiedziałam dając ręce na głowę.
- Chłopacy z One Direction uważają, że byłaś świetna Erin – powiedziała uśmiechając się.
- Naprawdę? – uśmiechnęłam się.
- Tak, zwłaszcza Harry, nie mógł odciągnąć od ciebie rąk – puściła oczko – Zdecydowanie.
- Ja m-
- Nie powinien tego robić – Luke kaszlnął i stanął obok mnie –Nie zna cię wystarczająco dobrze.
- Okej Luke – wywróciłam oczami. Sophia się zaśmiała – Sophia, wiesz, kiedy powiedziałaś że się wszyscy całowaliśmy, to oznacza że Ashton i Luke też?
- Może troszkę – powiedziała i oczy Luke’a się poszerzyły. Sophia i ja zaczęłyśmy się śmiać.

~*~

- Ashton gdzie jesteś? – krzyknęłam idąc w dół ulicy obok naszego hotelu.
- Ashton! – Josie zawołała podążając za mną.
- Gdzie on może być? – powiedziałam – Nie odpisuje na wiadomości, nie odbiera i wyszedł nic nam nie mówiąc.
- Nie wiem, ale go odnajdziemy – powiedziała cicho.
- Mam nadzieję – powiedziałam odwracając się i znowu wołałam.
- Więc po prostu wyszedł? – powiedziałam.
- Ty przyszłaś i on zrobił to samo może minutę później, on um... płakał... zobaczył mnie i znowu pobiegł gdzieś. Ruszyłam za nim ale był za szybki i go zgubiłam.
- Źle się czuję – powiedziałam – Gdzie on mógł pójść? Nie zna żadnego miejsca tutaj.
- Wiem, ani nikogo nie zna.
- Racja – powiedziałam rozglądając się. Josie nic nie powiedziała ale wiem, że się nie ruszyła.
- Michael poprosił mnie żebym z nim wyszła – powiedziała szybko. Spojrzałam na nią ale spojrzała gdzie indziej.
- Co? – powiedziałam szczerząc się.
- Słyszałaś mnie – powiedziała rumieniąc się i próbując na mnie nie patrzeć.
- Naprawdę? – zapytałam.
- Tak!
- Kiedy? – zapytałam przytulając ją.
- Dzisiaj rano, wychodzimy w piątek – uśmiechnęła się.
- Jesteś szczęśliwa?
- Bardzo – nie mogła przestać się uśmiechać.
- Dobrze, będziecie świetni razem, nie mogę się doczekać żeby spotkać Michaela i mu powiedzieć w końcu! – zaśmiałam się.
- Szkoda mi Caluma – Josie powiedziała.
- Dlaczego?
- Ja mam Michaela i ty um... masz Luke’a i Ash-
- Rozumiem. Boże to brzmi strasznie, wiodę ich obu. Nie chciałam tego.
- Musisz podjąć decyzję – powiedziała jakby to było łatwe.
Zaśmiałam się.
- Gdyby to było takie proste.
- Wiesz, że to się musi stać – ostrzegała mnie – Inaczej złamiesz ich obu.
- Wiem.
- Masz jakiś pomysł? Kogo... wybierzesz?
- Nie. Są okresy kiedy lubię jednego bardziej niż drugiego, ale potem spędzam z drugim więcej czasu i to się zmienia. Lubię Luke’a bardzo bardzo, ale jak zobaczyłam Ashtona z tą dziewczyną to mnie doprowadziło do szaleństwa co udowadnia, że nie jestem obojętna wobec niego – powiedziałam.
Mój telefon zawibrował w kieszeni.
- To od Ashtona – powiedziałam.
- Co? Co powiedział?
-Erin musimy porozmawiać. Nie chcę już być z tobą dłużej... – przeczytałam treść i zamarłam – Myślę, że to rozwiąże jeden z moich problemów – powiedziałam w końcu.
________________
DYM DYM DYM DYMMM
Jak rozdział?
Ashton chce zerwać z Erin...? co to będzie? 
Tego dowiecie się za tydzień!
TERAZ WAŻNA SPRAWA.
Rozdział 22 pojawi się w sobotę ale będzie dodany automatycznie, bo mnie nie będzie. A na Wattpad postaram się to jakoś zrobić przez telefon.
NIE BĘDĘ JUŻ WAS CHYBA INFORMOWAĆ O NOWYCH ROZDZIAŁACH.
JEST KONTO FF I BĘDZIE NAPISANE KIEDY JEST NOWY ROZDZIAŁ.
Informowanie zajmuje dużo czasu i nie chcę mi się tego robić, bo jest was naprawdę dużo.
Rozdziały będą w każdy weekend, a jakby był wyjątek czy coś to napiszę na koncie ff :)
Albo sami możecie do mnie pisać na moim prywatnym koncie :D
Do kolejnego x

niedziela, 17 maja 2015

Rozdział 20 " Nigdy, przenigdy ci nie wybaczę"

~Erin POV~

Jęknęłam i się odwróciłam. Moja głowa łomotała i lekko mi się kręciło. Słabo mogłam usłyszeć stukanie ale to bardziej jak piła obok mojego ucha.
- Dzień dobry piękna – spojrzałam obok i Luke leżał na swojej stronie, jego włosy były wszędzie. Jego głos się łamał kiedy mówił.
- Co się stało?
- Ludzie nie żartowali kiedy mówili, że szkockie kluby są szalone – Ashton powiedział siadając za Lukiem. Nie miał na sobie koszulki, spodni, niczego.
- Um Ashton... – powiedziałam.
- Co? – Luke powiedział siadając, on też był nagi.
- Co do cholery się stało? – powiedziałam wstając, całe szczęście miałam na sobie bieliznę. Luke złapał  poduszkę i zakrył swoją... arenę. Ashton wstał i owinął się ręcznikiem.
- Gdzie reszta? – powiedział odchodząc. Michael wyszedł z łazienki.
- Dzień dobry śpiące piękności – wyszczerzył się.
- Michael – Luke powoli powiedział – Mógłbyś powiedzieć nam co się wydarzyło zeszłej nocy?
- Tak, mógłbym, ale gdybym tylko chciał. To już inna historia – Michael uśmiechnął sie puszczając nam oczko przed wyjściem z pokoju.
- Nie, czekaj czekaj, Michael! – krzyknęłam za nim.
Luke i ja oboje westchnęliśmy.
- Co wy na to, żeby się przebrać, zjeść śniadanie i zapomnieć o tym co się stało? – Ashton powiedział.
- Lepiej obiad bo jest 14:37.
- Okej, spotkajmy się tutaj za pięć minut – Luke powiedział.
- Okej, chcecie iść potem na wybrzeże? Słyszałem o tej kamienistej plaży co ma niesamowite muszle! – Ashton powiedział wyszczerzając się.
- Umm, może następnym razem Ashton – Luke powiedział śmiejąc się.
- Ja pójdę – powiedziałam.
- Świetnie, wezmę nam taksówkę.
~*~
Ashton i ja szliśmy wzdłuż morza.
- Patrz, tutaj jest kolejna – powiedziałam podchodząc i podnosząc.
- Jest śliczna! – powiedział biorąc ją z mojej ręki – Kocham muszelki! – powiedział jak mały chłopczyk.
- Wiem – powiedziałam klepiąc go po plecach. Trzymał moje ręcę i huśtaliśmy je kiedy szliśmy.
- Wiesz, myślałem sobie – Ashton powiedział.
- Naprawdę? To nie spotykane.
- Zamknij się – powiedział uderzając mnie lekko.
- Przepraszam, przepraszam, kontynuuj.
- Myślałem sobie – znowu zaczął – Powinniśmy mieć kota.
- Co?
- Tak, powinniśmy dzielić, mały kotek, jeden pręgowany, albo dwa, możemy je nazywać Charlie i Lola.
- Ashton widzę twoją stronę jakiej jeszcze nigdy nie widziałam – zachichotałam.
- Coż, jeśli nie chcesz jednego.
- Nie nie! Chcę kota! – powiedziałam.
- Świetnie! Możemy niedługo się rozejrzeć?
- Pewnie Ashotn – powiedziałam czochrając jego włosy.
- Spójrz! – powiedział wskazując przed nas.
- Cokolwiek to jest nie przebije tej muszli! – powiedziałam podnosząc kolejną.
- Nie, to nie muszla, to molo. I jest diabelski młyn. Możemy się przejechać? – powiedział ciągnąć moją dłoń.
-Um zdecydowanie! – powiedziałam i oboje zaczęliśmy biec w stronę mola.
~*~


~Luke POV~

Nuciłem jedną z piosenek One Direction kiesy szedłem korytarzem.
Sophia szła w moim kierunku. Uśmiechnęła się ale ja nie odwzajemniłem uśmiechu.
- Luke nie musisz być chamski – powiedziała zanim skrzyżowaliśmy drogi.
- Nie jestem – powiedziałem nie ruszając się.
- Dobra, przepraszam że się pocał-
- Ty mnie pocałowałaś Sophia. Ty mnie pocałowałaś – powiedziałem stanowczo.
- Przepraszam.
- Nie da sie tego pogodzić, jeśli Erin się o tym dowie, moje szansę na bycie z nią znikną – zacisnąłem szczękę.
- Tak, ale, cóż, jeśli to sie zdarzy zawsze będzie ktoś inny –powiedziała. Spojrzałem na nią.
- Co?
- Wiesz dlaczego cię pocałowałam? – powiedziała – Zrob-
- Rozumiem – powiedziałem szybko – Przepraszam ale cię nie lubię i nigdy nie polubię. Kocham Erin. I nawet jeśli się o tym dowie to zrobię wszystko żeby się z nią pogodzić – powiedziałem starając się nie patrzeć na jej rozczarowaną twarz, tu chodziło o inną przyjaźń.
- Zrobiłbyś wszystko?
- Zrobiłbym wszystko – powiedziałem – I przysięgam że jak jej powiesz, nigdy, przenigdy ci nie wybaczę.

~*~

~Erin POV~

- Dwa proszę – powiedziałam do pani za ladą.
- Oczywiście – uśmiechnęła się.
Ashton wskoczył do diabelskiego młynu.
- Jestem podekscytowany! – Ashton zachichotał.
- Nie byłam na żadnym od dawna – powiedziałam kiedy to ruszyło.
- Zwykle udawałem że jestem w samochodzie i go prowadzę. Udawałem że jestem pierwszy i widzę wszystko szybciej niż reszta – powiedział bardzo szybko i większości nie zrozumiałam. Spojrzałam na niego jakby był szalony i zaczął się rumienić.
Nagle zaczęłam się śmiać ale Ashton nie śmiał się ze mną. Po prostu siedział, uśmiechał się i na mnie patrzył.
- Co? – śmiałam się. Uśmiechnął się i przyciągnął moją twarz do jego i pocałował. Odsunęłam się ale nie chciałam.
- Przepraszam – powiedział patrząc gdzie indziej – Nie powinienem tego robić.
- Czemu, czemu ty...? – powiedziałam, chociaż znałam prawdę.
- Nie wiem – powiedział.
- Wiesz.
Potrząsnął głową.
- To było ponieważ, my byliśmy, ta chwila, to było...
- Ashton jeśli chcesz możemy powie-
- Lubię cię okej? To jest to co chcesz usłyszeć? Lubie cię, naprawdę naprawdę cię lubię – zwolniło kiedy dotarliśmy do końca.
- Ashton j- opuścił kabinę.
- W sumie to skłamałem. Nie lubię cię – powiedział przed odejściem.
- Ashton czekaj! – krzyknęłam za nim.
Szedł szybciej niż ja. Pobiegłam i pociągnęłam go za tył.
- Co? – krzyknął.
- Nie pozwoliłeś mi powiedzieć – powiedziałam.
- Co, że nie powiedziałaś mi że mnie nie lubisz? Jak lubisz Luke’a? Wiem że lubisz i nie chcę tego od Ciebie słyszeć.
- Nie, to nie było to co chciałam powiedzieć.
- Więc co zamierzałaś powiedzieć?
- Lubię, lubię cię, obiecuję że nie mówię tak al-
- Ale lubisz Luke’a bardziej?
- Jestem zakłopotana – przyznałam.
- Nawet nie dajesz nam szansy – powiedział – Cały czas spędzasz z Lukiem.
- Właśnie dlatego tutaj z tobą przyszłam?
- Dobra Erin. Cieszę się że mi powiedziałaś, ale musisz sobie wszystko poukładać bo nas wodzisz.

~*~

Westchnęłam wchodząc do pokoju. Luke siedział na moim łóżku wyglądając na poważnego.
- Wszystko okej? – zapytałam kiedy wstał.
- Muszę ci coś pokazać – powiedział.
- Co? Co to jest? Wszystko okej?
- Tak Erin.
- Więc o co chodzi?
- Patrz – Luke powiedział podchodząc – Chyba wiem co się stało zeszłej nocy – powiedział patrząc w dół i dając mi swój telefon.
- Co? Pokaż mi – powiedziałam zabierając mu telefon – Oh nie – powiedziałam kiedy zdjęcie pokazało mnie i Luke’a całujących się – Ashton tutaj był więc i reszta też.
- Nie to miałem na myśli – Luke powiedział.
- Co?
- Spójrz za nas na prawo – powiedział wskazując telefon.
- Czy to...?
- Ashton. Tak.
- Kto jest z nim?
- Nie wiem, jakaś dziewczyna? – Luke wzruszył.
- On ją całuje...
_____________________
Ohh, dużo się dzieje.
Kim może być ta dziewczyna?
Jakieś pomysły?
5 czerwca jadę na koncert 5SOS więc jak chcecie możecie dodać mojego snapchata ( rowyso5thjune2) bo będę robić snapy itd.
Komentujcie misie!
Do kolejnego xx

sobota, 9 maja 2015

Rozdział 19 "Luke nie jest od ciebie lepszy'

PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM.
_________________________________________________
~Erin POV~

Josie, Ashton i ja czekaliśmy aż reszta przyjdzie wiec możemy iść razem na próbę dźwiękową w Szkocji.
- Kocham kiedy jest zimno – Josie powiedziała.
- Dlaczego? – Ashton powiedział ze złością. Josie spojrzała na mnie a ja wzruszyłam ramionami.
- Lubię nosić ciepłe ubrania, czapki i szaliki. Ale nie za bardzo lubię deszcz – uśmiechnęła się.
- Świetnie – Ashton powiedział sarkastycznie. Spojrzałam na niego.
- Tak, ja też. Kocham szaliki – zgodziłam się – Gdzie reszta? – zapytałam rozglądając się.
- Myślę, że Luke i Sophia poszli po kawę a Michael z Calumem są tutaj – uśmiechnęła się jak ruszyli w naszym kierunku.
- Dzień dobry dziewczęta, Ashton – Michael się uśmiechnął.
- Hej Michael – powiedziałam, Ashton zakpił i coś wymruczał do siebie.
Pociągnęłam za rękaw Ashtona i odciągnęłam go od Michaela i Josie.
- Ashton. Nie dbam o to co się stało, ale nie musisz się wyżywać na przyjaciołach. Na mnie okej, a gwarantuje że to o mnie chodzi, ale nie musisz być dla nich okropny. Okej? – powiedziałam szorstko. Ashton na mnie spojrzał.
Luke i Sophia do nas dołączyli. Luke wyglądał na zmartwionego.
- Okej Erin – Ashton nagle powiedział i położył rękę wokół mojej tali – Pogadam z tobą później – wyszeptał do mojego ucha.
- Sophia to nowe? – Josie zapytała jak do nich dotarliśmy.
- Co? – Sophia zapytała rumieniąc się.
- Twój błyszczyk? – spojrzałam na jej usta. Były lekko czerwone, ale jak dla mnie to nie wyglądały na błyszczyk, to wyglądało jakby jej usta były po prostu czerwone...?
- Oh...um...tak... podoba ci się? – uśmiechnęła się a Josie pokiwała. Spojrzałam na Luke’a, mogłam wyczuć napięcie. Patrzył nerwowo na Sophia’e a potem na mnie.
- Powinniśmy iść? – Calum pokazał w kierunku drzwi.
- Pewnie – powiedziałam – Nie mogę się doczekać żeby zobaczyć szkocką arenę.

~*~

Dotarliśmy na arenę o 11:03. One Direction jeszcze nie było. Luke wszedł na scenę i rozłożył szeroko ręcę.
- Czeeeeeeeeść Szkooooooocja! – krzyknął do pustego pokoju.
- Buuuu – krzyknęłam i wytknął do mnie język.
- Chodź – uśmiechnął się oferując mi swoją dłoń.
- Jest okej, scena jest dla ciebie.
- Nie jest okej. Chodź i zobacz jak to wygląda – złapał moją dłoń i wciągnął na scenę. Westchnęłam. Mimo, że arena była pusta, była ogromna. Rzędy, rzędy do siedzenia i jeszcze piętro. Krzesła były wszędzie i mogłam sobie to wyobrazić pełne z zamkniętymi oczami.
- I to nawet nie jest największa arena – Luke wyszczerzył się.
- Nie jesteś czternastoletnim chłopcem śpiewającym w pokoju więcej – powiedziałam do niego.
- To były dni – zaśmiał się.
- Miałeś wtedy świetne włosy – powiedziałam ciągnąc mój kucyk na czoło.
- Hej, pozbyłem się tego kilka tygodni temu!
- I wyglądałeś atrakcyjnie jak teraz – powiedziałam śmiejąc się. Zrobił to samo.
- Poczekaj do Ameryki, wtedy mi to powiesz – powiedział – O moim śpiewaniu w pokoju.
- Nie mogę się doczekać – zauważyłam, że Ashton wszedł do pomieszczenia uśmiechając się. Też się uśmiechnęłam i pomachałam – Ashton chodź tutaj! – krzyknęłam. Luke pomachał i jego uśmiech zniknął.
- Nie – powiedział bezdusznie i wrócił tam skąd przyszedł.
- Nie martw się, potem to zobaczy – powiedział Luke – Chodź, chcę ci pokazać coś innego.

~Ashton POV~

Opuściłem arene. Dlaczego oni muszą być zawsze razem?
Chcę wiedzieć co się wydarzyło tego wieczoru co wyszli na spacer i padał deszcz?
Chcę wiedzieć co się stało między Lukiem i Sophią tego ranka bo wiem, że co się stało.
Chcę być z Erin ale wiem że ona chce być z Lukiem.
Czemu wszystko jest teraz takie trudne?
Wszedłem do pokoju na backstage’u i zobaczyłem Josie samą.
- Hej Jelly – powiedziałem do niej kiedy wszedłem.
- Nie nazwałeś mnie tak od 9 roku! – powiedziała.
- Wiem! Ale lubię tak na ciebie mówić – uśmiechnąłem się – Oraz przepraszam że byłem takim palantem dla ciebie rano.
- Jest okej – uśmiechnęła się słodko – Myślę, że nawet wiem czemu.
- Cóż, jeśli wiesz to jesteś niesamowitą osobą – powiedziałem siadając obok niej.
- Powinnam powiedzieć?
- Próbuj.
- Okej, po pierwsze zrobiłeś tą sprawę ‘Erin i Ashton’ żeby Luke był zazdrosny. Wtedy nic nie zdając sobie sprawy zacząłeś posiadać uczucia do Erin. Ona też coś zaczęła czuć i ty myślałeś że coś się dzieje. Ale z tego wszystkiego ona jest znowu bardzo bardzo bardzo bardzo blisko z Lukiem i czujesz się jakby ona nigdy nie wybrała ciebie zamiast niego.
Lekko pokiwałem.
- Nawet jeśli byśmy się umawiali ona nadal będzie jego woleć.
- Może się tak nie skończyć. Tak jest w tej chwili.
- Tak – powiedziałem oszołomiony – Co jest w Luke’u że jest porywający? Jak jesteśmy różni? Jest coś co mogę zmienić?
- Nie Ashton, jesteś idealny. Nie powinieneś się dla nikogo zmieniać – Josie powiedziała kładąc rękę wokół mojego ramienia – Naprawdę o nią dbasz.
- I moje serce cierpi – powiedziałem cicho.
- Czy ty ją...um... no wiesz?
- Kochasz?
- Tak – Josie pokiwała.
- Nie ma wątpliwości, jestem zupełnie, kompletnie zakochany w Erin Thomas.
- Przykro mi Ashton – powiedziała smutno.
- To nie twoja wina! – to nie przez Josie się w niej zakochałem.
- Pamiętaj, masz jedną rzecz przeciwko niemu.
- Jaką?
- Braterski kod! Spotykanie się ze swoimi byłymi? Chciałabym zobaczyć jak od tego ucieka! – Josie zachichotała.
- Tak – powiedziałem bezdusznie. Miała racje, ale wiedziałem że to się skończy tak że Luke zawsze ma to co chce.
- Jeśli przez to poczujesz się lepiej, mam jeden problem na głowie.
- Naprawdę? Jaki?!
- Może, ewentualnie, lekko podobać mi się Michael – powiedziała szybko – Ale nie możesz nikomu powiedzieć.
-Awwww Joooooooosieeeee! Jelly Jelly Josie! Nie lubiłaś nikogo od 7 roku – powiedziałem śmiejąc się – Cieszę się!
- Tak. Ale Michael tego nie widzi.
- Naprawdę? Ładnej dziewczyny jak ty?
- Jesteśmy za przyjacielscy, widzi wszystko i patrzę na twittera na zdjęcia z ładnymi fankami i czuje się zazdrosna, to dziwne? – westchnęła.
- Nie, nie do końca!
- Mam nadzieję, że moje uczucia wyjdą zanim powiem coś głupiego i stracę najlepszą przyjaźń jaką miałam –spojrzała gdzie indziej.
- Nie stracisz. Jak pójdzie coś źle to masz mnie.
- Dzięki Ash – uśmiechnęła się. Calum wleciał do pokoju i stanął przed nami.
- Słyszałem dużo gówna – powiedział cicho sprawdzając tyły.
- Sophia płakała – powiedział szybko.
- Co, czemu? – Josie zapytała.
- Podsłuchałem jej rozmowe z Michaelem. Pocałowała Luke’a rano.
- Co? – powiedziałem cicho.
- Nie możecie nikomu powiedzieć. Zwłaszcza Erin.
- Dlaczego to zrobiła? Czemu Luke jej pozwolił?
- Nie pozwolił. Luke ją odepchnął i ona czuła się strasznie.
- Dlatego jej usta były czerwone, zawsze są takie jak kogoś pocałuje – Josie powiedziała.
- To złe. Jeśli Erin się o tym dow-
- Czemu źle jeśli Erin się o tym dowie? – zapytałem.
- To może zniszczyć ich przyjaźń, nie było z nimi tak dobrze od czasów Hope – Calum powiedział – Ashton wiem, że jako jej chłopak chcesz jej o tym powiedzieć ale naprawdę nie powinieneś jej nic mówić okej? To może zranić Erin.
- Okej – powiedziałem kiwając.
- Przepraszam, musiałem Wam powiedzieć. Ashton, musimy porozmawiać z One Direction za jakieś pięć minut. Widzimy się tutaj okej.  Pa Josie – Calum powiedział uśmiechając się ostrożnie przed wyjściem.
- Nie mogę uwierzyć – powiedziałem.
- Ashton nie mów Erin. To musi zostać nieznane – Josie powiedziała.
- Mam nadzieję że Luke to zrobi. Jest złą osobą jak tego nie zrobi.
- To nie tak, że oni się spotykają.
- Ja bym chciał żeby mi powiedziała! – powiedziałem wstając.
- To inna sytuacja. Musisz to zostawić Ashton.
- Okej – mruknąłem. Nie zostawię tego –Widzimy się potem – uśmiechnąłem się słabo.
- Ta, do zobaczenia potem – powiedziała – Ashton – zawołała.
- Tak? – odwróciłem się.
- Luke nie jest od Ciebie lepszy. Pamiętaj to.
- Dzięki.
_________________
AJM BEK.
W sumie to cały czas byłam ALE
ALE 
Nie było komentarzy = nie ma rozdziału.
Nie będziecie komentować, nie dodam rozdziału.
TŁUMACZENIE JEDNEGO ROZDZIAŁU ZAJMUJE OKOŁO DWÓCH GODZIN JAK NIE WIĘCEJ. SKOMENTOWANIE ZAJMUJE TYLKO 3 MINUTY.
Rozdział jak już wspominałam ma błędy. Sprawdzę go później.
Jak nie będzie przynajmniej 10 komentarzy to rozdziału nie będzie. Fajnie by było zobaczyć ponad 15 ale to niemożliwe.
Do kolejnego x