Rozdział z dedykacją dla @michaeldreadful bo nie mógł się doczekać haha :) x
____________________________________________________
~Erin POV~
Następnego dnia dotarliśmy do
Anglii.
- Poczuj tą świeżość, brytyjskie
powietrze, możesz nawet zobaczyć London Eye stąd – Ashton powiedział prostując
ręce i się okręcając.
- Ashton, jesteśmy na lotnisku,
nie możesz zobaczyć stąd London Eye! – Josie powiedziała pchając go na stertę
walizek.
- Hej! – krzyknął, wyciągnęłam
rękę i pomogłam mu wstać. Kiedy już stał, owinął swoją rękę wokół mnie i mnie
mocno przytulił. Oczekiwałam go puścić ale on nie.
- Em Ash? – wyszeptałam.
- Shh shh – uciszył mnie i trzymał
jeszcze przez kilka sekund. Wszyscy na nas patrzyli. Nawet Luke. Wtedy
wyszeptał mi coś niesłyszalnego do ucha. Nie mogłam domyślić się co mówił ale
ciepły oddech mnie połaskotał w ucho, więc zachichotałam.
Luke chrząknął i mogę przysiąc,
że przewrócił oczami.
- Chodźmy – skinął do Hope, biorąc
swoją torbę i odchodząc. Hope wzięła swoją i poszła z nim, rozmawiając cichym
tonem.
Próbowałam nie patrzeć na resztę,
która patrzyła na mnie jak staram się pozbierać swoje własności. Trzymałam moją
torbę jedną ręką, a drugą próbowałam trzymać telefon, paszport i walizkę.
Ciągle mi coś spadało, więc Ashton zaoferował się wziąć to za mnie. Normalnie
bym się nie zgodziła, ale nalegał.
Kiedy dałam mu walizkę to poszedł
do Luke’a i Hope. Josie i Sophia stały po mojej drugiej stronie, patrzyły na
mnie jakby czegoś oczekiwały.
- Tak? – zapytałam starając się na
nie patrzeć.
- Więc um, ty i Ashton? – Sophia
powiedziała.
- Umm tak – wymamrotałam.
- Kiedy zamierzałaś nam o tym
powiedzieć? – Josie zapytała.
- Dobra, przepraszam,
najprawdopodobniej nie powinnam Wam tego mówić więc musicie to zachować. Nie
możecie nikomu powiedzieć tego co Wam powiem, rozumiecie? – krzyknęłam szeptem
do nich.
Obie kiwnęły.
- Okej, więc może mam może nie mam
rozwiniętych uczuć do-
- Do Luke’a? – Sophia skończyła
moje zdanie za mnie. Spojrzałam na nią z osłupieniem.
- Tak, wiesz?
- Tak wiemy! – powiedziały w tym
samym czasie.
- Po pierwsze to było chore –
zaśmiałam się – Po drugie, skąd wiecie?
- Jak Luke nie wie, to jest dobre
pytanie. Jesteś pewna swoich uczuć Erin. Jesteś jak otwarta książka i jak coś
jest nie tak to to mówisz. Michael, Calum i oczywiście Ashton wiedzą i my też
to wiemy. Luke jest nieświadomy jak ktoś kto Cię dopiero poznał. On jest
najgorszy z emocjami i związkami.
- Ale skoro to oczywiste, myślisz
jako moja najlepsza przyjaciółka, że on zdaję sobie sprawę? – powiedziałam,
czułam się trochę zraniona, że nie wiedział albo nie przejmował się.
- Myślę, dlatego kim on jest. To
nie dlatego, że nie przejmuje się tym jak się czujesz – powiedziała Josie.
Woah, czy ja mówię głośno? – Więc ty i Ashton nie jesteście naprawdę?
- Nie, nie bardzo, to był pomysł
Ashtona. On miał ten cały plan, żeby sprawić zazdrość u Luke'a. Zna go bardzo
dobrze, więc musi wiedzieć co na niego zadziała – wymamrotałam, nie chcąc
zbytnio rozmawiać o tym, ponieważ wciąż nie byłam w stu procentach pewna tego
planu.
- Zazdrość? To trochę ostre – Josie
powiedziała – Jesteś pewna że chcesz to zrobić?
- Nie wiem, wcześniej jak Ashton
to zasugerował nawet nie zdawałam sobie sprawy z moich uczuć. Pomysł chcenia go
to mój idealny pomysł. I to prawda, za każdym razem jak widzę go i Hope razem,
mam chore uczucie i jestem zła na nich – westchnęłam – Nie chciałabym tak się
czuć.
- Jest okej mała – Sophia położyła
swoją rękę wokół mnie. Nienawidziłam jak mówili na mnie ‘mała’, mówili tak
dlatego, że ja byłam najmniejsza w paczce.
- Więc! – Michael powiedział
stając między nami. Calum, Ashton, Luke i Hope byli za nim – Gdzie chcemy iść
najpierw? – spojrzałam na dziewczyny desperacko jakbym chciała powiedzieć ‘
proszę nie mówcie nic nikomu, nawet Ashtonowi’
- Możemy iść do Londynu? – Sophia
powiedziała – Możemy zobaczyć Big Bena, London Eye i pójść na zakupy? –
wskazała na mnie i Josie ostatni raz.
- Tak, dziewczyny mogą iść na
zakupy a my po improwizować w Londynie. Nie musi to być dla pieniędzy, możemy
po prostu poćwiczyć nowe piosenki udając, że gramy koncert – Michael
powiedział.
- Okej, pamiętaj że spotykamy się
z One Direction o szóstej trzydzieści – Like powiedział.
- Oh, możemy tam być? – Hope
zapytała. Śmiesznie, nie brzmiał normalnie jej głos tak. Użyła bardziej
marudnego, żałosnego głosu, grając stereotypową czepliwą dziewczynę, złapała
rękę Luke’a. O boże, to ciepłe uczucie wewnątrz mnie, jeśli to jest zazdrość to
nie jest miłe.
- Em, ta, pewnie, możesz przyjść
jeśli chcesz, wszyscy możecie – Luke powiedział, lekko się zacinając.
- Świetnie – Hope się uśmiechnęła.
Wszyscy spojrzeliśmy na nią dziwnie – Nie, od dawna chciałam spotkać One
Direction.
- Cokolwiek – wywróciłam oczami za
bardzo oczywiście. Skrzywiłam się kiedy odeszłam, wiedziałam że na mnie patrzą.
- Dobra gra – Ashton wyszeptał w
moje ucho.
- Nic nie zrobiłam – odszeptałam.
- Najlepsza przyjaciółka nie lubi
dziewczyny, to stawia chłopaka w trudnej sytuacji – mrugnął do mnie.
- Nie miałam takiej intencji –
parsknęłam i dotarliśmy do postoju taxi.
Dotarliśmy do hotelu, wzięliśmy
prysznic, przebraliśmy i ruszyliśmy gotowi odkryć Londyn. Nigdy nie byłam
jeszcze w Anglii.
- Okej, mamy dwie i pół godziny na
zakupy i inne, potem spotykamy chłopaków pod London Eye o szesnastej dając nam
czas na wycieczkę wokół oka i wtedy jedziemy do domu na wczesny obiad obok
hotelu – Sophia powiedziała, robiąc notkę w telefonie. Ona była tą
zorganizowaną.
- Możemy iść do Victoria Secrets,
chcę zobaczyć trochę za bielizną – Hope powiedziała a my pokiwałyśmy.
- Czemu by nie iść tam najpierw? –
zasugerowałam a ona się uśmiechnęła. Okej, mam nadzieję poznać ją z lepszej
strony.
- Tutaj dobrze wygląda – Michael
powiedział wskazując na ławkę w ruchliwym parku – Jest wiele ludzi, więc
będziemy słyszalni – powiedział kładąc swoje opakowanie na gitarę na dół i
wyjmując z niej instrument. Kiedy improwizujemy, normalnie używamy jednej z dwóch
gitar, więc ja mam też swoją. Ashton wyjął swój Cuban Box Drum i usiadł na nim.
- Okej, możemy zacząć z coverami,
więc ludzie będą je znać, kiedy poznają już nasz styl i technikę możemy zagrać
kilka naszych piosenek jako próbę naszego show! – Calum powiedział zajmując
siedzenie na ławce obok mnie.
- Powinniśmy zacząć? – Ashton
zapytał, uderzając kilka razy swoje pudło.
- Zacznijmy od Eda Sheerana –
powiedziałem, poprawiając beanie i zaczynając grać.
- Musimy to przymierzyć – Hope
powiedziała pakując kilka staników i szortów do małej torebki.
- Pewnie – powiedziałam biorąc
kilka w moim rozmiarze. Pociągnęła mnie do przymierzalni i byłyśmy obok siebie.
- Erin? – nagle powiedziała.
- Tak? – powiedziałam przestając w
połowie drogi zakładając na siebie szorty.
- Lubisz Luke’a? – zapytała. O
nie, domyśla się, byłam taka oczywista?
Byłam?
- Jako przyjaciela oczywiście, ale
nic więcej. Jesteśmy przyjaciółmi na zawsze i kocham go jako przyjaciela ale
nic więcej. Przyjaciel to przyjaciel – powiedziałam – A-a ty? – powiedziałam
czując się trochę głupio.
Wyszłam i zrobiła to samo. Wow,
te szorty wyglądały na niej bardzo dobrze.
- Tak – powiedziała – Mam na
myśli, lubię go ale tylko to, nic nie czuję. Przysięgam, że coś było ale między
nami jedyny powód czemu z nim nie zerwałam to taki ponieważ poznam One
Direction – zadrwiła –Największy boysband! – zaśmiała się, też wymusiłam
śmiech.
W środku zabijałam siebie ciągle
i ciągle. On nie wiedział, że ona czuję to w taki sposób, on naprawdę ją lubił
i dbał o nią a ona go używała. Nie
mogłam nic powiedzieć, wtedy bym była znana jako zazdrosna najlepsza
przyjaciółka. Odwróciłam się i zobaczyłam Sophia’e i Josie mamroczące do
siebie.
Mam nadzieję, że one też to
słyszały, więc miałabym z kimś o tym porozmawiać, wątpię żeby Ashton mi
uwierzył.
Sophia chrząknęła.
- Chodźcie, mamy tylko godzinę i
czterdzieści pięć minut!
Jesteśmy hitem! Ludzie były wokół
nas, kręcili i robili zdjęcia. Skończyliśmy covery i nawet kilka naszych
piosenek. Niektórzy nawet wiedzieli kim jesteśmy, dwie dziewczyny zapytały o
zdjęcia i inni znali nasze imiona i wiedzieli, że jesteśmy z Australii. To
dziwne, jesteśmy na drugim końcu świata a ludzie wiedzą kim jesteś.
- Okej chłopacy, myślę że czas się
pakować – Calum powiedział. Michael zaczął wkładać gitarę, więc zrobiłem to
samo – To było całkiem dobre prawda? – Calum powiedział cicho do mnie.
- Całkiem dobre, to było szalone,
to było niesamowite! Ci ludzie nas znali! – śmiałem się i zapinałem twarde
opakowanie.
- Po tych występach liczę, że to
nie będzie tylko kilka dziewczyn co nas znają – Ashton przyznał.
- Powinniśmy zrobić kilka wideo z
Londynu, nowe covery i wiadomości dla fanów z naszego kraju i tych z całego
świata – Michael powiedział uśmiechając się. Wtedy on i Calum zaczęli iść z
przodu kręcąc to gdzie idziemy i to co się działo.
- Wszystko okej Lukey? – Ashton
zapytał zaczepiając mnie i odrywając z moich myśli.
- Tak, wszystko okej.
- Jak się masz z Hope? – zapytał.
- Ta, jest świetnie, jesteśmy dla
siebie dobrzy. Jestem podekscytowany żeby zobaczyć gdzie skończymy – będąc
idealnie szczerzy, nie byłem pewny. Naprawdę ją lubiłem i byłem pewny, że ona
też mnie lubi, ale czułem coś innego, coś dziwnego, że nie mogłem wskazać tego
palcem – Um, co z Tobą i Erin? – skrzywiłem się trochę, to było dziwne i nie
mogłem zaakceptować ich dwoje razem.
- Jest idealna – Ashton powiedział
trochę za szybko – Jesteśmy idealni.
Poczułem lekką złość we mnie.
Jest okej Luke, masz plan.
Powtarzałem sobie. Ten plan lepiej niech działa i szybko będzie akcja, wszystko
wróci do tego jak było, jak lubiłem.
Dwie minuty potem staliśmy pod
London Eye. Czwórka dziewczyn już na nas czekała. Prawdopodobnie Sophia zebrała
je tutaj na czas. Ale Erin, wow, ona wygląda pięknie. Zawsze wyglądała i zawsze
będzie.
Nie mogę przestać myśleć o tym co
Hope powiedziała. To nie w porządku, musiałam coś powiedzieć. Czworo chłopaków
do nas podeszło, o boże, on wygląda tak dobrze w beanie, czemu on musi mi to
robić? Zakładam że wiedział. Rzucił uśmiech w moją stronę, uśmiechnęłam się z
powrotem ale zdałam sobie sprawę, że Hope stoi za mną, machała i się
uśmiechała.
Uśmiech był wymuszony. Tak myślę.
Ona nie przejmuje się nim, czemu on nie może zauważyć że ja to robię a ona nie?
- Jest trochę tłoczno – Sophia
powiedziała – Może musimy się rozdzielić albo spróbować razem i zobaczymy do
czego to doprowadzi.
- Ta, chodźmy jako grupa i
skończymy jakkolwiek – Calum powiedział zapoczątkowując nas w stronę kolejki. Było
naprawdę tłoczno. Byłam popychana i ciągnięta w każdym kierunku. Ludzie z mojej
grupy łapali mnie i przyciągali. Byłam pół śpiąca, niezbyt skoncentrowana.
Nie przejmowałam się London Eye
zbytnio, byłam bardziej roztargniona głupimi myślami w mojej głowie.
- Erin, złap tą kabinę – Luke
krzyknął łapiąc mój rękaw i wciągając mnie do niej – Co z Tobą nie tak dzisiaj?
– krzyczał nadal, aż drzwi za mną się zamknęły. Przyłożyłam twarz do szyby.
Było tu dużo ludzi.
- Gdzie reszta? – zapytałam
próbując kogoś zobaczyć.
- Weszli do tej wcześniejszej, też
byśmy w niej byli jeśli byś się nie guzdrała? Zgubiliśmy Cię, więc wróciłem Cię
odnaleźć – powiedział ruszając się obok mnie, więc nasze ręce się zetknęły.
Czułam się naprawdę niezręcznie i ani drgnęłam – Wszystko okej?
- Tak, w porządku. Dużo się
dzieje, nie mam pojęcia gdzie jestem i trochę tęsknie za domem – wymamrotałam
starając się na niego nie patrzeć.
- Jest okej – powiedział ruszając
ręką i owinął obie wokół mnie, więc stał za mną i położył swój podbródek na
mojej głowie – Też tak się czuję – odetchnął głęboko ruszając moimi włosami.
Lekko zachichotałam, ale nie
narzekałam. To było miłe jak mnie trzymał.
To było dobrze uczucie.
- To było dobre prawda? – Ashton
zapytał kiedy zszedłem z Erin.
- Tak, to było naprawdę dobre –
uśmiechnęła się i zaczęła odchodzić do Josie i Sophii. Ashton ją zatrzymał,
odwrócił i szybko przytulił, całując jej czubek głowy. Jej policzki się
zaczerwieniły i się uśmiechnęła. Nie mogłem przestać na nią patrzeć.
- Podobało Ci się? – Ashton
zapytał mnie, próbując odwrócić uwagę z jego dziewczyny.
- To było świetne, ta, cokolwiek,
słuchaj Ashton, muszę Ci coś powiedzieć – powiedziałem ruszając go na bok, więc
nikt nas nie mógł usłyszeć.
- Co się dzieje bracie?
- Wcześniej jak tutaj szliśmy i
zobaczyliśmy dziewczyny czekające tutaj. Powiedziałem do siebie ‘wow, ona
wygląda pięknie’ – wziąłem głęboki wdech.
- To miłe?
- Nie, nie rozumiesz. Kiedy to
powiedziałem nie myślałem o Hope. Myślałem o – zatrzymałem się – Czekaj chwilę,
czemu ja Ci to mówię, nie mogę Ci tego powiedzieć.
- Nie Luke, musisz mi powiedzieć.
Nie możesz zaczynać mówić i przestawać – Ashton zaprotestował.
- Tak mogę, ponieważ to zrani
Ciebie i ją – spojrzałem na Erin. Śmiała się, lekko się uśmiechnąłem i
przypomniałem z kim rozmawiam.
- Erin – powiedział krzyżując
ręce. Podążył za moim spojrzeniem – Myślałeś o niej tak?
- Nie – kłamstwo. Ona była jedyną
o której myślałem.
- W porządku, nie mów mi, ale nie
jestem głupi Luke. Nie zaczepiaj mnie jak teraz następnym razem - powiedział z
powagą.
O boże, co zamierzam zrobić? Nie
mogę myśleć o Erin, jestem z Hope a ona ma chłopaka. Który akurat jest moim
najlepszym przyjacielem.
___________________________________________________________
I jak podoba się Wam rozdział?
Dużo się dzieje w tym rozdziale XD
Komentujcie rozdział jeśli się Wam spodobał, bo to mnie motywuję ;D
Zachęcam Was do zaobserwowania konta Fanfiction @AYJYpl oraz używania hasztagu #AreYouJealousYetFF
Do kolejnego xx