sobota, 28 marca 2015

Rozdział 13 "Więc ten dom jest nawiedzony"

~Erin POV~

- Nudzę się, myślę że mógłbym się zabić – Luke jęknął siedząc na krześle w moim pokoju.
- W porządku – wymamrotałam czytając magazyn, który znalazłam w holu pod schodami.
- Erin! – Luke krzyknął i się spojrzałam – Przynajmniej udawaj, że się przejmujesz!
- Przejmuję. Aktualnym strachu w Nowym Yorku – zaśmiałam się patrząc z powrotem na gazetę.
- Jest coś tam interesującego? – zapytał patrząc przez moje ramie.
- Nie – powiedziałam odsuwając się.
- Dawaj, coś musi – Luke jęknął. Calum wszedł do pokoju.
- Widzieliście Sophia’e albo Josie? – zapytał patrząc z Luke’a na mnie. Potrząsnęłam głową.
- Nie, czemu? – Luke zapytał.
- Gramy w chowanego i one są dobre w to – Calum zaśmiał się.
- Oh mogę zagrać! – Luke zapytał.
- Um, sorry ale nie Lukey – Calum uśmiechnął się i wyszedł z pokoju.
- Erin? – Luke westchnął.
- Tak.
- Możemy coś porobić.
- Robię coś.
- Coś razem.
- Na przykład co?
- Nie wiem. Jest coś w Twojej gazecie co możemy zobaczyć, coś interesującego?
- Właściwie – powiedziałam wracając kilka stron – Jest coś tutaj.
- Świetnie! Nie ważne co to, zabierasz mnie tam dzisiaj – uśmiechnął się – Idę i wezmę prysznic.

~*~

- Więc ten dom jest nawiedzony? – Luke zapytał kiedy staliśmy przed Białym Domem. Dom był prawie pomarańczowy, framugi okien były połamane i jedna wisiała z nawiasu.
Trawa przed domem była zarośnięta i żółta. Dachówka była połamana i spadała, stos drewnianych desek na nim. Przez okno można było zobaczyć pusty pokój z ciemnym, zimnym kominkiem.
Wyglądał na nawiedzony, wszystko, z wyjątkiem drzwi. Były idealnie normalne. Wielka drewniana framuga drzwi z wygładzoną złotą klamką i błyszczącą skrzynką na listy.
Wyglądał prawie… zapraszająco?
- Tak, czytałam o nim – odpowiedziałam – Najwyraźniej jest nawiedzony, ale każdy dom w którym ludzie nie mieszkali od dawna jest nazywany ‘nawiedzonym’ – zaśmiałam się z zabawnym uczuciem w brzuchu.
- Te drzwi nie wyglądają na stare – Luke powiedział zwyczajnie.
- Może próbują wyglądać na lepsze, żeby ludzie to kupili, zaczynają od drzwi.
- Wątpię w to… - powiedział cicho – Więc wchodzimy?
- Jeśli tylko chcesz – powiedziałam, nie chcąc tam wchodzić.
- Nie nie, to Twój wybór – Luke powiedział.
- Luke, poprosiłeś mnie żebym gdzieś Cie zabrała. Znalazłam ten dom w magazynie i Cię tu zabrałam. Chcesz iść czy nie?
- Tak – Luke powiedział i zaczął iść. Gruby mech i złamany beton to jest to na czym staliśmy.
Luke zapukał w drzwi i się odsunął. Nie było odpowiedzi. Więc zapukał ponownie.
- Nikt tu nie mieszka! – powiedziałam do niego.
- Nigdy nie wiesz, jeśli ktoś tu mieszka, nie będzie szczęśliwy z tego, że ktoś chodzi po jego domu – Luke powiedział pukając po raz trzeci. Brak odpowiedzi – Teraz możemy wejść.
Pchnął lekko wielkie, drewniane drzwi z łatwością. Salon był pusty ze schodami na środku. Cały dom wyglądał na szary od środka.
Weszliśmy do pokoju i drzwi zamknęły się mocno za nami. Echo rozległo się po pokoju przez co Luke złapał moją rękę. Uścisnął moją dłoń i przeplótł nasze palce.
- Myślę, że powinniśmy iść – Luke powiedział. Nagłe skrzypnięcie doszło z sufitu. Luke i ja tam spojrzeliśmy. Coś się tam ruszało, przez co deski podłogowe skrzypiały.
Coś porywistego zaszło od lewej. Poryw uciekł przez pustą podłogę blisko naszych stóp.
Kolejne skrzypnięcie doszło ze schodów.
- Myślę, że powinniśmy iść – Luke wyszeptał ponownie ściskając moją dłoń.
- Chodźmy – powiedziałam ciągnąc go do salonu. Weszliśmy do czegoś co musi być kuchnią. Podłoga była zabarwiona i śmierdziało gazem. Korek w rogu pokoju czasami wydawał odgłos. Mała iskra wychodziła z niego.
- Zobacz Luke. To jest jak ‘duch’ próbujący wywołać ogień.
- Przestań Erin – pisnął – Naprawdę się boję.
Poszliśmy do kolejnego pokoju. Zamarłam w drzwiach. Był mały. Ciemny. Były obrazy. Setki małych obrazków chłopców i dziewczyn, mężczyzn i kobiet, dzieci i niemowląt, wszystko czarno-białe. Ktoś przejechał po nich czerwonym markerem, malując krzyżyki na ich twarzach. Niektóre oczy były wydrapane i setki z nich leżały podarte na podłodze w rogu obok małej lampki.
- Co… to… do….kurwy… jest? – Luke zadrżał – Erin. My. Musimy. Stąd. Uciekać. Natychmiast – zażądał, cień zamigotał z tyłu pokoju. Ktoś tu był.
Pokiwałam a on pociągnął mnie za rękę. Coś albo ktoś uderzało w ściany. Luke przebiegł przez kuchnie i korytarz. Skrzypienie ze schodów robiło się szybsze i głośniejsze.
Luke grzebał się z zatrzaskiem drzwi. Hałasy za nami stawały się głośniejsze i coraz bliższe. Nie chciałam się odwracać bo tam ktoś był.
Drzwi się otworzyły i wszystko było ciche.
Dom prawie opadł. Luke i ja staliśmy na ganku oddychając ciężko. Spojrzałam na niego, jego twarz była pełna strachu i ulgi. Spojrzał się na mnie i położył rękę wokół moich ramion.
- Następnym razem jak będziesz chciała mnie zabrać w ‘interesujące’ miejsce, najpierw mi powiedz co to jest – powiedział zmęczony. Oboje zaczęliśmy się śmiać.

~*~

- To wątpliwe wiesz, kocham ją od lat. Mam wszystkie jej albumy i znam jej wszystkie piosenki. Ale czy bym ją przeleciała? To jest pytanie Ashton.
- To nie wątpliwe, jesteś dziewczyną, to dziewczyna i to Taylor Swift – Ashton wywrócił oczami jak weszliśmy na korytarz hotelowy razem.
- To, że obie jesteśmy kobietami nie oznacza że nie chciałabym – zachichotałam – I także, ponieważ wszyscy nie mówią o niej z powodu całej… Haylor... Nie oznacza, że muszę.
- Okej, w porządku, kolejny. Brad Simpson, przeleciałabyś czy nie?
- Co za pytanie, tak! – krzyknęłam. Minęliśmy róg i wpadliśmy na Luke’a.
- Co się dzieje? – Luke zapytał patrząc między Ashtona i mnie. Spojrzałam na Luke’a, przypominając jak rano trzymał moją dłoń jakby to była ostatnia rzecz na świecie.
- Gadamy o ruchaniu – powiedziałam prawie śmiejąc się.
- Siebie wzajemnie – Ashton powiedział wzruszając – I jak słyszałeś przed chwilą, Pani Thomas przeleciałaby mnie – uśmiechnął się i pociągnął mnie za rękaw do windy.
Spojrzałam na twarz Luke’a za nim drzwi się zamknęły. Jego niewinna, piękna twarz.
Chwila, ew, piękna…?
Luke nie jest piękny.
On jest um… przystojny.
Tak myślę.
- Czemu to powiedziałeś?!
- Możesz być pewna, że Luke Cię lub-
- Jestem, powiedział mi – powiedziałam stanowczo.
- Ale to nie powstrzyma mnie przed dokuczaniem mu – Ashton zachichotał pocierając moje włosy – Wyluzuj Erin, jestem pewny, że wie że żartowałem.
- Ponieważ szeroko otwarte usta i zszokowany wzrok pokazuje, że nie? – potrząsnęłam głową.
_____________________
W sumie to nie mam co pisać bo nie wiem co.
Wszystkie Directioners trzymajmy się razem :(
Nie wierzę, że Zayn odszedł z One Direction. 
Ale nie bede tutaj tego pisać.
Mam nadzieje że rozdział sie podobał.
Do kolejnego x

9 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :)
    Ja też nie wierzę, że odszedł ;(
    Minęły 24 godziny odkąd o tym przeczytałam i dalej nie mogę przyswoić tej wiadomości :'(((
    Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg
    Nawiedzony dom omg
    Ja bym chyba się tam posrał, serio 😂
    No, wiesz, ja to bojaźliwy człowiek hahah xd
    Ale ciekawe kto to był? 😲
    No ciekawi mnie to xd
    I wgl ten dom taki wtf? I to walenie i wgl xd
    A Ashti się zakochał 😁😁
    Mina Lukeya to pewnie 😲😲😲
    Hahahhahaha xd chciałbym ja zobaczyć lmao xd
    Serio, serio xd
    Fajny rozdział, ale dla mnie główny wątek tu to ten dom xd
    I wgl fajny hehehe
    To do następnego?
    Do następnego x
    I powodzenia w tłumaczeniu xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak ,ja tez niewierze... ,ale mam nadzieje ,ze wroci... ///
    Co do rozdzialu ,mialam beke jak przeczytalam "co to do kurwy jest?" Nie wiem czemu ,moze przez to ,ze autorka uzywa malo przeklenstw itd. 😂😂😂😂😩 Rozdzial jak zwykle swietny...Nie moge sie doczekac kiedy Erin i Luke ,wkoncu sie zejda <3

    OdpowiedzUsuń
  4. wciągnęłam się, super rozdzial! czekam na kolejny i życzę weny x @rawrmyniam

    OdpowiedzUsuń
  5. niestety nie miałam kiedy przeczytać, dopiero dzisiaj nadrobiłam 2 zaległe rozdziały :)
    pocałunek z poprzedniego >>>> CUDEŃKO.
    ta "wycieczka" do domu strachu *.* (chodź przyznam że myślałam że inaczej się to tam potoczy) :)
    Ash zaczyna mnie denerwować, na początku jego postać bardzo mi się podobała, ale coś czuję że to dobiega końca :)
    za to z całego serduszka kibicuję Hemmisiowi :)
    brakowało mi Nialla, lubię rozdziały z nim :)
    super, super, super. czekam na następny i pozdrawiam.
    @pepcia_

    OdpowiedzUsuń
  6. biedny Lukey, Ash ewidentnie z niego żartuje, a ten mu wierzy XD

    OdpowiedzUsuń